Chyba już wam kiedyś mówiłam ,że nie lubię powieści historycznych ,dzisiaj dopowiem jeszcze tylko ,że moje poglądy bardzo powoli zaczynają ulegać zmianom .Strasznie długo zwlekałam z zaczęciem czytania tej powieści ,później z kontynuowaniem owej czynności ,a na sam koniec już z napisaniem recenzji, przez co pewnie Instytut Erica już mruczy sobie pod nosem ładne słówka na mój temat ;D
Brytania, V wiek po Chrystusie, najmroczniejszy czas w dziejach wyspy. Rzymianie odeszli, ich śladem podążają pogańscy bogowie. Święte ognie gasną – nadchodzi era chrześcijaństwa…
Pogrążona w chaosie, podzielona na walczące ze sobą królestwa Brytania z trudem opiera się saksońskiej inwazji. Los wyspy wydaje się przesądzony. Starzejący się władca, Uther, nie ma dziedzica w odpowiednim wieku, który po jego śmierci objąłby przywództwo w walce ze zdradzieckimi Sasami. Jedynym człowiekiem, który może sięgnąć po koronę i zjednoczyć kraj, jest podopieczny czarownika Merlina i nieślubny syn Uthera – Artur. Młody mąż stanu ma przeciwko sobie nie tylko saksońską furię, ale również zawistnych i nieprzychylnych mu ludzi. Uzbrojony w odwagę i honor, zdeterminowany, by ocalić Brytanię przed ostateczną klęską, musi stanąć do nierównej walki nie tylko ze zbrojną potęgą, ale również z siłami, których nie sposób zrozumieć… Nękany wątpliwościami, targany namiętnością, kochany i zdradzany, wielbiony i znienawidzony, Artur jest nie tylko symbolem honorowej walki o ginący świat – jest przede wszystkim człowiekiem z krwi i kości.
Jak już mówiłam na początku nie zaprzyjaźniłam się z panem Cornwellem i jego książką . O Arturze wiem prawie tyle co nic ,a legend o nim prawie w ogóle nie słyszałam ,więc ciężko mi było na początku "połapać się " we wszystkich nazwach miejsc i imionach ( owszem spis owych oraz mapka znajduje się na początku książki ,ale takiemu leniowi jak ja po prostu nie chciało się przewracać co chwilę tych kilkudziesięciu kartek :D)
Pewnie każdy z was choć raz słyszał cokolwiek o królu Arturze ,jednak wydaje mi się ,że wielu z nas po prostu "puszcza to mimo uszu " , no bo "co nas to obchodzi ?".Jak się niedawno dowiedziałam ,tak naprawdę ludzie nie wiedzą zbyt wiele o jego historii ,a to co często o nim możemy usłyszeć jest wynikiem wielu hipotez lub też mniej czy bardziej prawdziwych legend.Bernard Cornwell oparł się na legendach i tych faktach ,które uznawane są za prawdziwe i wymieszał je z elementami fantastycznymi. Wyszło mu to po prostu genialnie i ja - osoba niezbyt zorientowana w historiach i legendach arturiańskich nie byłam w stanie zorientować się czy to co czytam jest fikcją ,czy zdarzyło się kiedyś naprawdę i pozwoliłam się przenieść na te kilka godzin do magicznego ,średniowiecznego świata.Spodobał mi się również fakt ,że tak naprawdę król Artur "nie gra " w książce pierwszych skrzypiec. Czytelnik poprzez jej lekturę poznaje prawdziwe,codzienne życie średniowiecznych obywateli ,żyjących w V wieku po narodzinach Chrystusa.W tej powieści odbiorca może poznać życie biskupów,kapłanek ,rycerzy , a także zorientować się w tym ,jak postępowały owe osoby i jak nieczyste były ich sumienia.
Zacznę jednak od moich zachwytów :) Na pierwszy z nich z pewnością zasługuje styl pisania autora .Jest on tak lekki ,prosty ,przyjemny i zrozumiały,że czytanie historii nim napisanej jest po prostu czystą przyjemnością .Imponującym faktem jet dla mnie również to ,że Pan Bernard sam połapał się w tej układance imion i miejsc i tak swobodnie nimi operował .Naprawdę za to należą się mu jak największe brawa . Kolejnym plusem tej powieści jest narracja pierwszoosobowa ,której udziela nam Derfel - wierny żołnierz Artura .Taki sposób narracji pozwala odbiorcy "wciągnąć się " w świat Artura i być świadkiem tych wszystkich zdarzeń .Nie mogłabym też skończyć moich pochwał dla tej powieści bez wspomnienia o przepięknym wydaniu . Instytut wydawniczy Ercia naprawdę się postarał i co do wydania nie mam im nic do zarzucenia .
Jednak obok wielu zalet tej historii znalazło się też kilka wad,ale w sumie w pamięć zapadła mi tylko jedna z nich .Głupio mi się do tego przyznawać ,ale były momenty, w których po prostu przewracałam kilka kartek bez rzucenia na nie okiem . Nie wynikało to jednak ze znudzenia ,tylko czasami denerwowały mnie zbyt długie opisy niektórych sytuacji.
Zapytacie pewnie ,czy polecam wam tę powieść? Oczywiście . Jestem pewna ,że spodoba się ona zapewne miłośnikom historii , no a zwłaszcza króla Artura i legend o nim . Mimo to jeśli jesteś osobą ,która niekoniecznie przepada za książkami historycznymi też powinieneś sięgnąć po tę książkę ,głównie ze względu na to ,że czytając ją zapomnisz o tym,że mówi ona o historii i zaczniesz się czuć jakbyś oglądał pełen akcji film sensacyjny . :) Ja już z niecierpliwością czekam na moment kiedy sięgnę po kolejne części tej sagi .