Morderca bez twarzy recenzja

Zimno, coraz ciemniej

Autor: @czytamduszkiem ·3 minuty
2021-12-20
Skomentuj
5 Polubień

Recenzując kryminały, zawsze podkreślam, że nie jestem ich entuzjastką, co nie znaczy, iż ich nie czytam. Owszem, czytuję. Stanowią swoistą przystawkę, urozmaicenie w skarbcu literackim, z którym się aktualnie bratam i wówczas, gdy potrzebna mi odskocznia czytelnicza.

Podobnie było i tym razem, nieoczekiwanie naszła mnie potrzeba przeżycia kryminalnych wrażeń. Wybór padł na „Mordercę bez twarzy” Henninga Mankella. Niektórzy powiedzą klasyka, inni prychną, że staroć. I to, i to prawda. Staroć, ale jara staroć. Przyznam, że miałam szczęście, bo okazało się, że „Morderca bez twarzy” jest pierwszą książką serii o komisarzu Wallanderze. Bardzo dobrze się składa, bo niewątpliwie zamierzam sięgnąć po kolejne części w przyszłości. Może nie od razu i nie natychmiast, ale gdy za jakiś czas znowu najdzie mnie chrapka na mordercze emocje, to bez wątpienia będzie to znowu Mankell.

W styczniu 1990 r. w jednym z wiejskich gospodarstw w szwedzkiej Skanii zostaje brutalnie zamordowane małżeństwo staruszków. Śledztwo podejmuje komisarz Wallander z Ystad. Sprawdza ślady, kilka tropów prowadzi donikąd. Pomimo małych sukcesów śledztwo utyka w martwym punkcie i dopiero po kilku miesiącach dochodzenie odżywa, ponieważ zostaje podjęty nowy wątek. Generalnie jak w każdym kryminale, zabili go, trzeba znaleźć mordercę. Co jednak odróżnia tę historię od innych, to sposób opowiadania. Mankell w dość suchy, a jednocześnie drobiazgowy sposób prowadzi czytelnika przez zawiłości sprawy. Przy określonych działaniach podaje dokładną godzinę i czasami mamy uczucie, jakbyśmy czytali policyjny raport. Gdy śledztwo zdaje się przygasać, zmienia się tok narracji, gdy natomiast pojawiają się kolejne interesujące przypuszczenia, sposób narracji również nabiera rzeczowego tempa. Właściwie z „Mordercy bez twarzy” możemy w szczegółach dowiedzieć się, jak wygląda praca grupy dochodzeniowej, jak rozdzielane są zadania, jak omawiane rezultaty, analizowane dowody, budowane hipotezy. Niewiele tu metafor, a mnóstwo konkretów.

Mankell z powodzeniem skupia się nie tylko na aspektach kryminalistycznych, dzięki czemu opowieść mocno zyskuje, a główny bohater, komisarz Wallander, nabiera prawdziwego wymiaru. Nie bez znaczenia dla rozwoju postaci pozostaje tło rodzinne. Dowiadujemy się, że córka układa sobie życie niekoniecznie w sposób, który Wallander rozumie. Wieloletni związek małżeński chyli się ku upadkowi, a żona żąda rozwodu. U ojca pojawiają się początki sklerozy i zaczyna wymagać stałej opieki. Młodzieńcze przyjaźnie również nie wytrzymują próby czasu. A i sam Wallander nie jest człowiekiem bez skazy, zdarzają mu się głupstwa i wpadki. Oczywiście są i przyjemności, do których zalicza się zamiłowanie komisarza do opery, ale… ale wszystko to spotęgowane chłodnym skandynawskim klimatem nie napawa wielkimi nadziejami na pozytywną przyszłość. Zwłaszcza że nie wspomniałam jeszcze o aspekcie społecznym, który wywiera duży wpływ nie tylko na śledztwo, lecz także na poglądy mieszkańców, w tym samych policjantów. Mankell porusza w „Mordercy bez twarzy” problem uchodźców, którzy trafiają do Szwecji, by tu zaznać lepszego życia. Z obecnej perspektywy temat wciąż aktualny, a samej Szwecji przyszło się z nim mierzyć dużo wcześniej niż innym państwom europejskim. Być może dlatego, że zwykle jest postrzegana jako kraj o rozbudowanej pomocy socjalnej? Jednak i w tych obszarach Mankell trzyma się założonego schematu, czyli raczej krótko i zwięźle niż nudziawo i po próżnicy.

Dzięki tak zbudowanej kanwie pojawiają się dylematy nie tylko związane z samym wątkiem kryminalnym, lecz także rozterki emocjonalne oraz pytania o to, jaką pomoc oferować obcokrajowcom, by mogli w Szwecji poczuć się jak w domu, a i sami mieszkańcy czuli się w ich towarzystwie komfortowo. Wallander zastanawia się nad zasadami, czy muszą obowiązywać bezwzględnie i zawsze, nawet jeśli są błędne. Dzięki temu historia opowiadana przez Mankella staje się dużo bardziej interesująca niż zwykły kryminał, zwykły, czyli skupiający się głównie na wątku śledczym.

Całość recenzji tu: https://bit.ly/3q90AxG
Zapraszam.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-07
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Morderca bez twarzy
13 wydań
Morderca bez twarzy
Henning Mankell
7.7/10

Mistrz Szwedzkiego Kryminału to kolekcjonerskie wydanie najsłynniejszych powieści zmarłego w 2015 r. Henninga Mankella, jednego z najwybitniejszych twórców współczesnej powieści kryminalnej. Skania, ...

Komentarze
Morderca bez twarzy
13 wydań
Morderca bez twarzy
Henning Mankell
7.7/10
Mistrz Szwedzkiego Kryminału to kolekcjonerskie wydanie najsłynniejszych powieści zmarłego w 2015 r. Henninga Mankella, jednego z najwybitniejszych twórców współczesnej powieści kryminalnej. Skania, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Henning Mankell, znany szwedzki pisarz i dramaturg, wprowadził na światowy rynek literatury kryminalnej nowy wymiar skandynawskiego noir dzięki swojej serii o komisarzu Kurcie Wallanderze. "Morderca ...

@zielok.kamil @zielok.kamil

Powróciłem po latach do klasyka skandynawskiego kryminału – zaliczam do tej grupy obok Mankella także parę Maj Sjöwall i Per Wahlöö oraz Stiega Larssona. Ta książka jest pierwszym tomem znakomitej se...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @czytamduszkiem

Tydzień z życia Adeli
W domach z betonu dziwny jest świat...

Jestem przekonana, że gdyby Czesław Niemen peregrynował „Tydzień z życia Adeli”, zaśpiewałby „Dziwny jest ten świat”. Jednak Agata Suchocka, autorka książki, którą Wam ...

Recenzja książki Tydzień z życia Adeli
Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować
Królowa jest tylko jedna?

Czy to w życiu, czy to w fikcji literackiej królowa jest tylko jedna! I mimo iż główna bohaterka powieści Agnieszki Dydycz „Nigdy nie będę młodsza. Ale kto mi zabroni pr...

Recenzja książki Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl