Nakładem wydawnictwa Harde wyszedł pierwszy tom cyklu powieści o komisarzu Konradzie Rowickim pod wymownym tytułem „ Zginę bez Ciebie”, który już z zapowiedzi wiadomo było, że z pewnością będę chciała przeczytać. Kryminały wiadomo jakie są, albo od razu coś zaskoczy, albo będziesz się z książką człowieku męczył dając jej jeszcze szansę i nadzieje. Opis tejże powieści zachęcał i w pewnym sensie zapewniał dość ciekawą historię. A jak tak naprawdę to z nią było?
Ciechanów to nie metropolia. Ale nawet w małych miastach dzieje się czasem duże zło Podkomisarz Rowicki odlicza dni do emerytury i nie jest szczęśliwy, gdy pewnego dnia na jego biurku ląduje teczka ze sprawą nastoletniej samobójczyni. Okazuje się nią być córka wiceprezydenta miasta. Dobrze chociaż, że to samobójstwo…
Sprawa wydaje się być dość czysta … Ojciec denatki jest wszak miejscowym notablem. A to nigdy nie wróży zbyt dobrze niestety.
Szybko okazuje się, że złych znaków będzie więcej, a komisarz Rowicki za rozwikłanie sprawy serii samobójstw młodych dziewczyn zapłaci wysoką cenę.
Powiem szczerze, że z początku książka dość bardzo mnie zainteresowała. Dość, dlatego, że każdy kolejny rozdział przyciągał moją uwagę i sprawiał, że naprawdę chciałam dowiedzieć się jak ta historia się zakończy. I choć przyznam się, że mniej więcej w połowie autor zaczął lekko przynudzać to i tak brnęłam cierpliwie dalej i szczerze tego nie żałuję.
Powieść pełna jest ciekawych zwrotów akcji, choć sama fabuła z lekka się ciągnie to potrafi sobą zaciekawić czytelnika na tyle żeby chciał wiedzieć co dalej! A dalej już tylko ( po tej lekko nudnawym fragmencie oczywiście) akcja trzyma czytelnika w napięciu do samego końca, który też jest z lekka zaskakujący! Ciekawym i dość zaskakującym elementem jaki autor nam tu dodał było wdrożenie i pokazanie nam to przez co dodatków przechodził nasz bohater - dostajemy to w formie takiego jakby „pamiętnika depresjoholika”, który ma nam przybliżyć i poruszyć jeden z bardziej niebezpiecznych tematów - depresji. Choć temat dość kontrowersyjny to autorowi dość lekko udało się go wpleść w temat i poruszyć tak, żeby na długo ta historia została w pamięci czytelnika. Sprawia to, ze historia którą tu poznajemy jak i nasz główny bohater nagle stają się tak bardziej autentyczni, bardziej niż można by się spodziewać. Dodatkowo też można odczuć tu momenty kiedy nasz bohater czuje się dość odosobniony w otaczającym goświecie, a nawet i … zmanipulowany.
Ten interesujący kryminał napisany jest dość lekkim piórem, fajnym stylem, który czyta się dość szybko i przyjemnie. Autor wie jak zakręcić czytelnikiem, żeby ten chciał jeszcze wrócić do książki! Choć szczerze przyznam, że bywały momenty gdzie główny bohater mnie dość irytował, męczył, ale to było tylko chwilowe. Pokazanie jego przeszłości w tym dość intrygującym pamiętniku, sprawiło że trochę lepiej go poznałam, jego odczucia i smutek, który nawet na stronach powieści dało się mocno odczuć.
Podsumowując:
„Zginę bez Ciebie” Roberta Ostaszewskiego to dość lekki kryminał, który szybko i przyjemnie się czyta. Znakomicie dobrane postacie, ciekawa oraz wciągająca historia oraz dość szybko tocząca się akcja sprawia, że zostajecie wciągnięci w wir tego co się tu dzieje i ciężko odłożyć ją do samego końca. Biorąc pod uwagę , że to pierwszy tom serii to sądzę, że autor jeszcze nas nie raz tu zaskoczy! Gorąco polecam sięgnąć po tę pozycję!