Większość z nas trzyma się jakichś zasad i dzięki temu nasze życie jest w miarę przewidywalne i ogólnie bezpieczne. Ma to miejsce u osób, których codzienna egzystencja nie ociera się o sytuacje budzące zagrożenie. Niestety ci pozostali przez to, że trzymają się pewnych reguł mogą przez to ponieść klęskę w swym postępowaniu.
Zarys fabuły
W książce spotykamy dalsze losy poznanych nam bohaterów z pierwszego tomu, czyli przede wszystkim Mai i Artura. Chcą oni wstępnie sprawdzić trop, jakim jest sanatorium w Ząbkach, w którym przyjmowała inhalacje zmarła żona Artura. W tym celu udają małżeństwo, a Maja dodatkowo symuluje chorobę nowotworową. Niczego nieświadoma pracownica oprowadza ich po budynku, gdzie na chwilę podstępem Pszczółka opuszcza przewodniczkę i znajduje podejrzane pomieszczenia. Po powrocie do domu bohaterka wraz z Filipem pracującym w prosektorium obmyśla plan zdobycia dowodów pogrążających owy ośrodek w Ząbkach. Czego w międzyczasie dokona Artur i jakie będą tego konsekwencje? Czy plan Mai i Filipa się powiedzie i co dalej z prowadzonym śledztwem? Kogo Maja podejrzewa o zdradę? Co się jeszcze wydarzy? O tym w książce „Żelazo. Paradoks cnót” autorstwa P.K. Farion i Mateusza Gostyńskiego.
Żelazne zasady, pogodzenie się ze śmiercią
Autorzy w wypadku tego tomu przedstawili, czym grozi sztywne trzymanie się swoich zasad, co w normalnym życiu będzie chwalebne, ale gdy ktoś jest ciągle na krawędzi, to może to być dla niego zgubne. Ile razy trafia się, że Artur chcąc chronić i nie martwić Mai, nie mówi jej o wszystkim czego doświadcza, przez co potem bywają jeszcze bardziej narażeni na niebezpieczeństwo. Podejrzewam, że gdyby współpracował z obcym policjantem, to niektóre zdarzenia potoczyłyby się inaczej, a i sama Pszczółka nie traktuje sprawy z dystansem, tylko chce walczyć o bliską jej osobę, dzięki czemu czasem traci czujność i jest podatna na popełnianie błędów. Reasumując osoby żyjące pod napięciem powinny przyzwyczaić się do łamania własnych zasad, gdyż to paradoksalnie może ich uchronić przed czyhającym zagrożeniem. Kolejnym ważnym wątkiem jest to, że gdy minie określony czas po śmierci bliskiej osoby, to dany żałobnik, który jest jeszcze w stanie związać się na nowo, powinien pogodzić się z danym odejściem i zacząć żyć dalej. Tak też miało miejsce w przypadku Artura, który po pewnym czasie doszedł do wniosku, że należy ruszyć do przodu, a nie stać w miejscu i to jest właściwe podejście, jeżeli nadarza się okazja to nie powinniśmy się zamykać, tylko należy dać szansę potencjalnemu szczęściu.
Podsumowanie
Książkę czytało mi się z dużą przyjemnością, dzięki mnogości emocji i wciągającej, tajemniczej akcji. Pozycję należy czytać po zapoznaniu się z pierwszym tomem i tak jak w tamtym przypadku mamy tu do czynienia z kryminałem z elementami romansu erotycznego. Zakończenie jest zaskakujące i sprawiło, że nie mogę się doczekać kolejnej części. W tym wypadku nad każdym rozdziałem możemy ujrzeć czarno-białe zdjęcie archikatedry św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Okładka swoim minimalizmem, kolorystyką i tajemniczością pasuje do pierwszego tomu, jak i do tego gatunku, dzięki czemu czytelnik sięgający po tę powieść będzie miał pewność, że ma do czynienia z czymś mrocznym, a nie cukierkowym. Gorąco polecam książkę wszystkim tym, którzy chcą znaleźć się pośród niebezpiecznych akcji będących następstwem interesującego śledztwa, dotyczącego zbrodni na szeroką skalę, w które wmieszani są wpływowi ludzie, a wszystko to z gorącym romansem w tle.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu ReWizja.