Od pewnego czasu jestem fanką zdrowego odżywiania się i ćwiczeń. Dlatego też z wielką chęcią czytam różnego rodzaju poradniki o takiej właśnie tematyce. A że uwielbiam panią Kasię Bosacką i jej program na TVN Style "Wiem, co jem", to obok tej pozycji nie mogłam przejść obojętnie. Nawiasem mówiąc kilka lat temu, wspólnie z doktor Zdrówko stworzyła szczegółowy spis prawie wszystkiego, co nadaje się do jedzenia i radziła, jak kupować, aby nie dać się oszukać.
Żegnaj, pulpecie różni się od poprzedniej publikacji. Jest podzielony na kilka działów, w których możemy dowiedzieć się wyczerpujących informacji na dany temat, a także poznać kilka ciekawostek. Dodatkowo otrzymujemy sporą dawkę motywacji, aby zmienić swój tryb życia na zdrowszy oraz sprawozdania autorki z czasu, kiedy ona się odchudzała.
Książka rozpoczyna się od tego, co każdy z nas zna najbardziej: od wymówek, którymi zbywamy, odkładamy na później zmianę. "Ja nie mam czasu na ćwiczenia i na gotowanie wymyślnych dań", "Przecież ja wcale nie jem tak dużo", "U mnie wszyscy w rodzinie są grubi, takie geny", "Oj dobra, od jutra zaczynam (i tak codziennie)". Skąd my to znamy?
Wielu z nas nie wie właściwie od czego zacząć. Czy tak po prostu z dnia na dzień odstawić wszystko, co do tej pory jedliśmy? Nasze odchudzanie powinno rozpocząć się konkretnym planem, w jego ułożeniu pomaga autorka.
Kolejne rozdziały to praktyczne wskazówki, jak jeść, jak przygotowywać posiłki i z czego powinno składać się każde danie. Nie ma tu tylko czczej gadaniny, możemy wybrać sobie jeden z mnóstwa niedrogich przepisów i dopasować jadłospis do naszego gustu. Przecież zdrowe odżywianie to nie tylko jedzenie zieleniny, prawda?
Moim ulubionym rozdziałem jest "Cała prawda o laniu wody", który udowadnia, że woda wodzie nierówna. Dzięki lekturze dowiedziałam się, że woda źródlana wcale nie jest najzdrowsza, wręcz przeciwnie, a najlepsza jest ta, która zawiera minimum 1000 mg składników mineralnych w litrze. Porównując wody przekonałam się, że często ta, która kosztuje złotówkę jest zdrowsza niż ta, za którą musimy zapłacić dwa albo trzy razy więcej.
Książka jest treściwa, napisana przyjemnym językiem i z humorem znanym z programu. Jej zaleta to czytelność - łatwo możemy znaleźć konkretną informację, bez długiego kartkowania. Wielbiciele kolorów i zdjęć znajdą tu również coś dla siebie - nie brakuje w niej zabawnych ilustracji.
Cenię autorkę za to, że jest przeciwna dietom, które skupiają się na jedzeniu jednych i tych samych produktów. Katarzyna Bosacka to zwolenniczka zdrowego odżywiania się, a nie diet, po których skończeniu efekt jojo mamy murowany. Polecam tę książkę przede wszystkim osobom, które chciałyby coś zmienić w swoim wyglądzie, ale nie wiedzą, z której strony to ugryźć. Po raz kolejny autorka pokazała, że wie, o czym pisze.