🍁Recenzja
patronacka🍁
"Choć nie wiem, jak silni i groźni będziemy, zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce spróbować swojej mocy."
Zdanie "żyli długo i szczęśliwie" w przypadku Asy i Gianny, w jednej chwili zawisło na włosku. Czas będzie tutaj kluczowy, a zaufanie w jednej chwili zostanie wystawione na próbę. Kto dopuścił się tego czynu? Każdy może okazać się wrogiem. Krok za krokiem będą zbliżali się do sprawcy, a prawda, jaką odkryją, sprawi, że będziecie w niemałym szoku. Jak wiele będą musieli poświęcić, aby odnaleźć osobę, która zagroziła im szczęściu?
Poznajcie drugi tom historii, która udowodni, że miłość rządzi się własnymi prawami.
"Zawsze moja" to historia, która odkryje przed nami wszystkie karty. Pokaże, kto jest przyjacielem, a kto tylko jego marną iluzją. Udowodni, że miłość to ciężki orzech, do zgryzienia, ale kiedy obie strony będą o nią walczyły, doprowadzi ich to do drogi, na której końcu czeka... szczęście? Tylko czy na pewno?
Relacja pomiędzy Asą a Gianną w dalszym ciągu nie była taka, jak wyobrażał sobie Coletti. Ona pragnęła być niezależna, nie chciała być ograniczana, żyć jak przysłowiowa księżniczka zamknięta w zamku. Ona nie była kobietą, która bała się pracy. Miała swoje marzenia, plany, cele na przyszłość i chciała je spełniać, ale tutaj pojawiał się Asa, który skutecznie próbował ją odciągnąć od tych zamiarów, tylko nie przewidział pewnej sytuacji, która sprawiła, że wszystko się zmieniło.
W tym tomie jego zaborczość nieco zmalała, ale dalej chciał mieć ją tylko na wyłączność. Był zdeterminowany i za wszelką cenę, chciał znaleźć osobę, która odważyła się zagrozić jego przyszłości. Dążył do celu po trupach. Wszystko musiało działać jak w szwajcarskim zegarku. Kiedy ktoś mu się sprzeciwiał, wyciągał konsekwencje i wtedy mogliśmy zobaczyć jego prawdziwą, mroczną twarz.
W tej książce wydarzy się wiele. Na początku będzie chaos, dociekanie prawdy, po czym zapanuje spokój. Jednak jak każdy z nas wie, cisza to zawsze oznaka burzy, która nadciąga. I tutaj pojawia się totalne zaskoczenie. Kompletnie nie przewidziałam takiego obrotu spraw. Miałam wręcz wrażenie, że to wszystko mi się przyśniło, ale niestety... to była prawda, która okaże się koszmarem nie tylko dla Gianny, ale także dla Asy, który zrobi wszystko, aby zapobiec tragedii, która nadciąga.
Z przerażeniem śledziłam to, jak rozwijała się ta sytuacja, przewidywałam najgorsze zakończenie. Ta rozpacz i bezsilność, którą czuli bohaterowie... Oni byli już pogodzeni z tym, co ich czeka. W końcu zrozumieli, że miłość to tak naprawdę poświęcenie się dla dobra drugiej osoby, oddanie jej serca i pielęgnowanie go, aż do ostatniego dnia. Zawsze w momencie, kiedy czarne scenariusze przelatują nam przed oczami, dochodzą do nas myśli, które wcześniej nie chciały przebić się przez nas umysł. Ale oni w końcu zrozumieli najważniejszą rzecz, jaką? Tego dowiecie się podczas czytania książki.
Autorka w tym tomie przeszła samą siebie. Ta książka jest jeszcze lepsza niż debiut, który mogliśmy trzymać w rękach. Tak wysoko ustawiła sobie poprzeczkę, że jestem ciekawa czy cokolwiek będzie ją w stanie przebić. Idealnie potrafi oddać emocje, które kłębią się w książce. Każda sytuacja, zachowanie bohaterów jest dopracowane w najmniejszym szczególe.
Nawet bym powiedziała, że kompletnie nie ma do czego się przyczepić, bo jest to ideał wśród książek, w mojej ocenie.
Tym, czego wam nie zabraknie, to na pewno przyspieszonego bicia serca. Autorka już o to zadbała, abyście przeżywali mini zawały serca. Wielokrotnie miałam łzy w oczach oczywiście ze śmiechu, bo to, na jakie pomysły wpadała czasami Gianna, no po prostu były rewelacyjne, czego nie może powiedzieć Asa. Ahh ta jego zazdrość i zaborczość. Zrobi się też niebezpiecznie. Poczujecie dreszcze na całym ciele. Będziecie mogli dociekać, dlaczego właśnie on/ona to zrobili? Czym się kierowali? Co chcieli przez to osiągnąć?
O tej książce mogłabym powiedzieć bardzo wiele, ale najlepszym rozwiązaniem będzie sięgnięcie po tę książkę i przekonanie się, że los bywa przewrotny i nigdy nie wiemy, kiedy karma do nas wróci.