Katie od wielu lat przeżywa horror we własnym domu. Bita, poniżana, gwałcona przez męża, mężczyznę, który przysięgał jej miłość, miał bronić przed złem, opiekować się. Decyduje się uciekać, gdy dowiaduje się, że mąż ma zamiar sprzedać ich córeczkę. Emma jest wszystkim, co ma, dla niej zrobi wszystko. Ucieczka nie jest łatwa, wielokrotnie się przesiada na różne taksówki, autobusy, a następnie kupuje używany samochód. Musi zmylić trop, jej mąż nie tylko jest potworem, ale i ma wiele wpływowych znajomości, a jeśli je znajdzie, zabije. Wszystko idzie zgodnie z planem, aż do momentu, gdy psuje się samochód, a jego naprawa będzie kosztować prawie całą gotówkę, jaką posiada i trwać jakiś czas. Katie musi znaleźć pracę i jakiś tani nocleg dla siebie i córeczki. Tak trafiają na Jamesa. Mężczyzna jest samotnym ojcem nastolatka i ośmiolatka, opiekuje się niepełnosprawnym ojcem i prowadzi ranczo. Nie do końca radzi sobie z wszystkich, choć bardzo się stara.
Na ranczu Katie i Emma odnajdują nie tylko dach nad głową i spanie, ale również spokój i bezpieczeństwo, jakich obie bardzo potrzebują. Jamesa i jego dzieci bardzo szybko się przywiązują do kobiety i jej córeczki, nawet jego niepełnosprawny ojciec zmienia się dzięki nim. Jednak cudowne chwile nie trwają wiecznie, a przeszłość zaczyna być coraz bliżej. Czy Katie uwolni się od męża kata? Co zrobi James, gdy pozna prawdę o kobiecie? Czy zraniona kobieta otworzy swoje serce na miłość? Czy Katie i James mają szansę na wspólne, szczęśliwe życie?
Historia zdecydowanie mi się podobała. Pełna emocji, zwrotów akcji. Momentami wywołuje w czytelniku łzy, momentami wielki uśmiech na twarzy. Czyta się ją bardzo szybko, niesamowicie wciąga, nie pozwalając oderwać się prawie od samego początku, aż po ostatnią stronę.
Katie jest kobietą, którą przeżyła piekło. Boi się, że mąż ją odnajdzie, że nie uda się im ciec. Jest zastraszona, zamknięta w sobie, a jednocześnie bardzo silna. Odejście od takiego d...(wybaczcie, ale dla mnie taki facet to dno totalne) wymaga wiele odwagi. Pomału próbuje zbudować swoje życie na nowo, znaleźć szczęście dla siebie i córeczki, bezpieczną przystań, w której będą mogły zostać na zawsze. To bohaterka, którą bardzo podziwiam, a podczas czytania książki mocno jej kibicowałam.
Życie Jamesa nie jest usłane różami. Stracił żonę i córeczkę w wypadku. Musi sobie radzić z nastoletnim synem, uparty, zrzędzącym ojcem, który jeździ na wózku, ogarnąć dom (bo chwilowo nie ma gosposi), młodszego syna i całe ranczo, co wcale nie jest takie łatwe. Przyjazd Katie wiele w jego życiu zmienia. To mężczyzna czuły, opiekuńczy, troskliwy. Zdecydowanie go polubiłam.
Historię czytamy zarówno oczami Katie, jak i Jamesa. Według mnie to zdecydowanie plus. Takie rozwiązanie sprawia, że mogę poznać myśli, uczucia, punkt widzenia obu bohaterów.
„Zaufać przeznaczeniu” to książka, od której nie mogłam się oderwać. To historia, która wywołała u mnie wiele emocji. To bohaterowie, których polubiłam, którym mocno kibicowałam. Zdecydowanie warto było ją przeczytać i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2020/07/wydawnictwo-waspos-ksiazka-pt-zaufac.html