„Zatoka śpiewających traw” to powieść obyczajowa, której akcja oscyluje wokół dwóch głównych motywów. Stanisława Fleszarowa-Muskat pokazuje jak wygląda życie marynarzy i ich żon, ukazuje również jakie przeszkody stały na drodze sukcesu młodym i zdolnym ludziom żyjącym w latach 60 XX wieku.
Ktoś, kto nie jest osobiście zainteresowany, zapewne nie wie, jak wygląda codzienne życie marynarzy i ich rodzin. Fleszarowa-Muskat uchyla czytelnikom rąbek tajemnicy. Główną bohaterką „Zatoki śpiewających traw” jest dwudziestotrzyletnia chemiczka pochodząca z marynarskiej rodziny. Czytelnik śledzi życie Doroty i jej rodziny. Marynarze wypływają w rejsy, które trwają przez kilka miesięcy. Długie okresy rozłąki przeplatane są krótkimi okresami, w których rodzina może być razem. Losem żony marynarza jest wieczne czekanie – od listu do listu, od telefony do telefonu, od powrotu do kolejnego rejsu. Sytuacja żeglarzy też nie jest lepsza. Całe miesiące na morzu, a potem tylko kilka tygodni na życie, na nadrobienie tego czasu, którego nie mogą spędzić ze swymi bliskimi, niepewność, czy ma się do kogo wracać. Marynarze to goście we własnych domach – niby bliscy domownikom, a jednak trochę obcy.
Czy wyobrażacie sobie związek z człowiekiem, którego widzicie w sumie tylko dwa miesiące w ciągu roku, czy wyobrażacie sobie jak samotne może być życie żony marynarza, a jak czuje się mężczyzna, który większość swego życia spędza na statku z dala od swych bliskich?
Dorota, która dorasta w marynarskiej rodzinie, wie jak trudny jest związek z człowiekiem, którego ciągle nie ma. Bohaterka obserwuje swą matkę - ciągle czekającą, bezustannie martwiącą się o zdrowie męża. Dziewczyna przysięga, że sama nigdy nie zwiąże się z żeglarzem. Dwudziestotrzylatka nie chce przeżywać tej samej niepewności co jej rodzicielka, nie chce czuć tego niepokoju. Czy rozsądek wygra jednak z uczuciem?
Stanisława Fleszarowa-Muskat napisała spokojną powieść, której akcja płynie niespiesznie. Mamy w tej powieści kilka pobocznych, ciekawych wątków – jest kobieta, która bez przerwy poszukuje zaginionego ukochanego. Jest stary Klemens Cejko, wspaniały szyper poławiający wodorosty dla fabryki agaru, która powstała dzięki Dorocie i jej wspólnikowi (Cejko skrywa sekret, który niewątpliwie zaskoczy czytelnika). Wątek romansowy jest w tej powieści leciuteńko zarysowany, o wiele ważniejsze jest pokazanie, jak wygląda życie marynarskich rodzin oraz ludzi, którzy oddali się morzu. Równie istotny jest wątek odkrycia Doroty i ukazania piętrzących się przed młodą chemiczką i zakładem, który dzięki niej powstał, trudności.
„Zatoka śpiewających traw” może nie wzbudza nadmiernych emocji, nie jest to książka o dynamicznej fabule bogatej w zaskakujące wydarzenia. Powieść zawiera jednak w sobie wiele ciekawych treści.