"Ostrożnie z marzeniami" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. To następna polska pisarka, o której twórczości nie miała pojęcia. Czy było to spotkanie udane? Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że źle się bawiłam podczas słuchania audiobooka. A nawet, ze warto było poznać tę książkę a tym bardziej Maję Koterską. Po prostu polubiłam jej sposób pisania i z pewnością sięgnę po jej inne książki.
"Ostrożnie z marzeniami" to opowieść, w której znajdziemy niemal wszystkie formy literackie, od romansu, przez komedię po wątki kryminalne. Bohaterzy wykreowani przez autorkę są bardzo realni, tak że nawet mogliby to nawet być nasi sąsiedzi. Chociaż taka sąsiadka jak jedna z bohaterek to po prostu koszmar. Dobrze, że ja takiej nie mam...
Agnieszka jest zachwycona i jednocześnie zaskoczona faktem, że odziedziczyła mieszkanie po niezbyt znanym wujku. Cieszy się z tego, że będzie miała swój własny kąt. Mimo tego, że matka ostrzega ja przed przyjęciem spadku, gdyż jej przyrodni brat nie darzył jej sympatią, dziewczyna postanawia zamieszkać w starej willi. Co prawda w połowie, gdyż współwłaścicielką piętrowego domu jest Sabina, starsza pani, teściowa jej wujka. Całkowicie na własność odziedziczyła tylko kotkę, która przebywała obecnie u starszej pani.
Agnieszka nie podejrzewa, że starsza pani to istny wulkan energii, mająca wiele przeróżnych i niesamowitych pomysłów na to, żeby uprzykrzyć jej mieszkanie w tym domu. Powodem niechęci Sabiny do nowej lokatorki jest ciągła nienawiść do nieżyjącego zięcia, więc każdą osobę, która ma jakiekolwiek z nim powiązania, traktuje właśnie w taki nieprzychylny sposób.
Narzeczony Agnieszki jest zadowolony z tego, że ona ma własne mieszkanie, Michał ciągle jest w rozjazdach, próbuje otrzymać kontrakt w Brukseli, ale dziewczyna zauważa, że ostatnio ma dla niej coraz mniej czasu. W pracy również Agnieszce nie jest lekko. Zawsze jednak może liczyć na swoją przyjaciółkę Basię, której zwierza się ze wszystkich problemów. Gdy jednak Basia przyjeżdża do jej nowego mieszkania, jest zachwycona starszą panią. Jednak Sabina potrafi się kamuflować jak rasowa aktorka. Po kilku takich wizytach pokazała także Basi swoje gorsze oblicze, malując zieloną farbą esy floresy na jej samochodzie niemal tak samo jak Picasso...
Dla Agnieszki przebywanie w tym domu było jakby za karę, gdy staruszka celowo kazała malować schody obrzydliwie pachnącym lakierem, a sama na ten czas wyprowadziła się do znajomej, dziewczyna także postanowiła przeczekać ten czas w domku na wsi, który należał do dawnego kolegi z pracy.
Nie był to dobry pomysł, bo do domku na odludziu pod lasem zawitał gangster ze swoją ochroną, szukając kolegi Agnieszki, który, jak się okazało, jest oszustem.
Cały ciąg niefortunnych zdarzeń i różnorakich pomyłek powoduje lawinę kolejnych nieporozumień, które sprawiają, że zagubiona Agnieszka i złośliwa Sabina znajdą się w samym środku rozgrywek ze zbirami...
Jakby tego było mało dla biednej dziewczyny, narzeczony wyprowadza się, bo znalazł sobie w Brukseli nową "narzeczoną".
Czasem naprawdę nie warto zbyt wiele chcieć, już sam tytuł nas ostrzega przed marzeniami.
Nie mogłam się oderwać od tej lektury, chciałam słuchać bez przerwy, lecz musiałam odrywać się czasem, bo tak wymagała sytuacja.
Intryga jest bardzo ciekawie przedstawiona, zabawne dialogi i sytuacje urozmaicają słuchanie tej opowieści.
Jak potoczą się losy Agnieszki? Co jeszcze nowego wymyśli Sabina? Jaką dość dziwną roślinę posadzi pod oknem Agnieszki Sabina?
Posłuchajcie sami, lub przeczytajcie książkę.
Polecam na poprawę humoru, żeby delektować się iż nie mamy takiej sąsiadki jak Sabina...