Przeszłość naznacza życie. Bardzo często determinuje nasze teraźniejsze i przyszłe wybory. Nie pozwala o sobie zapomnieć, szczególnie, kiedy kryje bardzo bolesne i traumatyczne doświadczenia. Najłatwiej w teorii wymazać coś z pamięci. W praktyce jednak nie zawsze jest to możliwe. Czy można żyć jak gdyby nigdy nic się nie stało, a jednocześnie co jakiś czas powracać w sidła koszmaru?
Bohaterami powieści jest czworo przyjaciół: Malcolm, Willen, JB i Jude. Poznajemy ich w momencie ukończenia studiów, kiedy życie właściwie dopiero się dla nich zaczyna. Pierwsze samodzielne decyzje i sukcesy zawodowe zwiastują dalsze powodzenia. Wraz z upływem stron fabuła zaczyna coraz bardziej skupiać się wokół jednej z postaci - Jude'a. W przeszłości był on bity i brutalnie gwałcony. Nie zaznał nigdy rodzicielskiej miłości i troski. Każda próba dotyku kojarzy mu się z bólem. W dorosłym życiu jest otoczony wianuszkiem przyjaciół, którzy go wręcz uwielbiają. Mężczyzna na co dzień odnosi sukcesy, ale mimo to nie jest szczęśliwy sam ze sobą. Próbuje zapomnieć o koszmarze z przeszłości, co umożliwiają mu sesje samookaleczeń. Widok krwi zdaje się go uspokajać. Jude cierpi również fizycznie. Nagłe ataki bólu, których doświadcza, wyłączają go z codziennego funkcjonowania na kilka godzin lub dni. Brak kontroli wywołuje w nim poczucie nienawiści do samego siebie. Czy takie życie może przynieść coś dobrego?
Powieść Hanyi Yanagihary ukazuje obraz człowieka w konfrontacji ze swoimi najgłębszymi lękami i bólem, którego nic nie jest w stanie ukoić. Każdy dźwiga swoje problemy i wspomnienia. Sytuacja znacznie komplikuje się w momencie się, kiedy zostaną one ponownie dopuszczone do głosu. Na to nie ma odpowiedniego momentu. Wzgarda wobec siebie w zaistniałej sytuacji jest czymś zrozumiałym. Jak bardzo jednak trzeba nienawidzić, żeby poddać się bólowi, który - tylko chwilowo - wyzwala od cierpienia? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Próby zapomnienia kończą się niepowodzeniem. To, co najbardziej osobiste, nigdy nie umknie z naszej pamięci. Jedynym wyzwoleniem od szeroko rozumianego cierpienia (psychicznego i fizycznego) jest śmierć. To ona zawsze rozwiązuje to, czego sami nie jesteśmy w stanie. Zamyka drogę problemom dnia codziennego.
Elementem przeciwstawnym zawartym w książce jest przyjaźń. Jude ma trzech oddanych przyjaciół, na których zawsze może liczyć. Opiekują się nim i w pewnym stopniu zastępują rodzinę, którą miał tylko formalnie, prawnie. Przyjaźń opisana przez autorkę jest mało realistyczna. To wizja idealna, a takie nie istnieją. Nie da się przewidzieć przyszłości. Na wiele rzeczy w życiu nikt nie ma wpływu, zdarzają się sytuacje losowe. Taki opis relacji międzyludzkich przyciąga uwagę, ale nie ma wiele wspólnego z prawdziwym życiem.
Innym uczuciem, które towarzyszy Jude'owi, jest miłość. Bezinteresowna, szczera, prawdziwa. Taka, której każdy chciałby doświadczyć. Bardzo często nawet głębia tego uczucia nie wystarcza, aby uczynić człowieka szczęśliwym. Czy można kochać szczerze, jeśli samemu nie było się kochanym? To nie jest panaceum. Brak przykładu pozostawia lukę, którą później bardzo trudno wypełnić własnymi emocjami.
Cechą tej powieści, która niemal natychmiast rzuca się w oczy - poza jej objętością - jest narracja. Tematyka w niej poruszana nie należy do łatwych. Styl autorki narzuca nam czytanie książki. Można odczuć wręcz obowiązek jej skończenia. Być może powodem takiej decyzji był świadomy zabieg autorki. Nasze zadanie polega na skupieniu się na tym konkretnym bohaterze i oglądaniu jego życia z bliska. Podczas lektury pojawia się również cała paleta najróżniejszych emocji: zawstydzenie (okaleczanie), szok i niedowierzanie, współczucie, a nawet wzruszenie. Te wszystkie odczucia sprawiają, że powieść zapada w pamięć.
„Małe życie” Hanyi Yanagihary to literatura wysokich lotów. Poruszająca i wstrząsająca opowieść o miłości - której nie było, ale może nadejść - relacjach międzyludzkich, oddaniu. Powieść o dojrzewaniu naznaczonym mrokiem, którego nic już nie rozjaśni. Pewnych wydarzeń z życia nie da się wymazać, a im bardziej chcemy, tym ta sztuka okazuje się trudniejsza. Książka przygniata, jednak oferuje znacznie więcej niż może się wydawać na początku. Określenie jej mianem światowego bestsellera jest uzasadnione. Małe życie, bo znienawidzone, nieakceptowane z powodu własnych ograniczeń i niedoskonałości. Kropla w morzu cierpienia stopniowo powiększa się, zalewając tym samym duszę i ciało głównego bohatera. To małe, smutne życie, ale znakomita literatura.