Tytuł idealny. To strach dominuje w treści drugiego tomu tego thrillera. Adrian Bednarek stworzył mroczny, mocno psychologiczny świat, który na mnie wpłynął tak bardzo, że tę recenzję piszę dopiero po dobie od zakończenia czytania książki. Musiałam sobie nieco ułożyć i uporządkować emocje. A jest ich sporo.
Zawsze powtarzam, że thrillerów psychologicznych unikam, bo nie lubię się bać. W „Zapomnianym. W matni strachu” może nie bałam się tym pierwotnym strachem, ale napięcie odczuwałam cały czas.
Adrian Bednarek swoim piórem mistrzowsko wchodzi do głowy, wydeptuje ścieżki i nie pozwala zapomnieć o opowiadanej historii. O treści „Zapomnianego” pamiętałam cały czas, mimo wielu, naprawdę wielu książek, które w międzyczasie przeczytałam. Styl i język jest perfekcyjnie dostosowany do treści. Cały świat przedstawiony widziany jest oczami bohaterów. Czytelnik „widzi” tylko to, co widzi Patryk, Jędrek, Diana czy Hania. Cenię ogromnie taki sposób pokazania rzeczywistości w książce, bo nie jestem przytłoczona ilością opisów i niepotrzebnych dygresji. „Zapomniany. W matni strachu” skupia się najbardziej na emocjach bohaterów, a przede wszystkim czujemy ten wszechobecny, mroczny i przenikliwy strach. Każdy się boi, nawet Jędrek.
Bardzo dobrze, że autor zaczął pisać drugi tom dosłownie chwile po zakończeniu „Zapomnianego”. Historia jest kontynuowana na świeżo, utrzymuje ten klimat i poczucie niepewności, które narastało pod koniec pierwszego tomu.
Znajomość psychologii umysłu i sposobów na żonglowanie emocjami czyni z autora jednocześnie pisarza atrakcyjnego i porażającego pisarską formą. Znów powtórzę: ja nie lubię się bać. Nie lubię niepewności i uczucia napięcia. Według wszystkich tych reguł powinnam już w połowie pierwszego tomu rzucić książkę w kąt. Nie, nie da się. Czekałam z napięciem, stresem i jednocześnie z ekscytacją na tom drugi. I z takimi samymi odczuciami czytałam i pisałam tę recenzję. Wierzcie mi, rzadko sięgam po thrillery psychologiczne. Mogę wręcz powiedzieć, że unikam tego gatunku. W przypadku serii o Zapomnianym nie jestem w stanie odpuścić. Autor mnie uzależnił od tej opowieści. Czy tak właśnie działa dobry thriller psychologiczny?
Obsadzenie akcji „Zapomnianego” w Częstochowie jest dla mnie dodatkowym plusem. Strasznie sentymentalnie się czuję, gdy czytam o tym mieście i jego okolicach. Nawet wzmianka o Wieluniu sprawiła mi przyjemność, choć było to miasto zaledwie przejazdowe podczas moich kilkuletnich podróży do „Czewki”. Aż żałuję, że nie czytałam tej książki w mojej ulubionej częstochowskiej knajpie „Dekadencja”. To byłoby idealne, klimatyczne dopełnienie.
Jestem obeznana z topografią Częstochowy, dlatego wczułam się bardziej w te wycieczkowe szantaże Jędrka. Nie sądziłam, że znajomość miasta będzie tak bardzo istotna w odbiorze lektury. Oczywiście gdyby akcja działa się w zupełnie nieznanym mi mieście, wartość tej książki by nie spadła. Stanowi to jednak przemiły dodatek z elementem emocjonalnym, co przy stopniu ciężkości tego thrillera daje przyjemny efekt.
Wielkie ukłony i wyrazy szacunku kieruję w stronę pana Adriana Bednarka. Wielki talent, wnikliwość i dbałość o szczegóły zapewniły mi czas pełen wielorakich wrażeń. Nie dziwię się, że pierwszy tom uzyskał status thrillera roku. Sama głosowałam za tym, by tak się stało.
Oceniam tę książkę na 10/10. Zachęcam Was do przeczytania. To fantastyczna lektura.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za przesłanie mi egzemplarza do recenzji.