Jedz, módl się, kochaj recenzja

Zanudź się na śmierć czytelniku!

Autor: @nataliarecenzuje ·4 minuty
2020-04-18
1 komentarz
2 Polubienia
Elizabeth Gilbert, to kobieta, która w wieku trzydziestu lat miała niemal wszystko. Solidne wykształcenie, męża, intratną posadę i własne cztery kąty. A jednak to jej nie wystarczało. Postanowiła rozwieść się z mężem. Nie czuła się, bowiem ani szczęśliwa, ani spełniona. Wręcz przeciwnie – była nieustannie przybita, towarzyszyły jej smutek i lęk. Wciąż czegoś jej brakowało i pragnęła zmian. Pewnego dnia zdecydowała się, więc rzucić wszystko i wyruszyć w świat. Udała się w roczną podróż, podczas której odwiedziła Włochy, Indie i Indonezję, a książka Jedz, módl się, kochaj, to zapis jej doświadczeń, wrażeń i refleksji z podróży.

Zapowiadała się naprawdę świetna lektura. Okazała się natomiast szmirą, jakich mało. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałam tak słabą i przede wszystkim tak nudną książkę.

Zacznijmy od głównej bohaterki, a zarazem autorki. Działała mi na nerwy już od pierwszy stron. Drażniły mnie jej poglądy, podejście, zachowanie, decyzje. I zapewniam – wcale nie dlatego, że brak mi tolerancji, czy empatii… Elizabeth to zapatrzona w siebie egoistka. Cechuje ją skrajnie hedonistyczne podejście do życia. Lubi sobie dogadzać na każdym kroku, a przy tym odznacza się niebywałym narcyzmem i zachowuje się tak, jakby była pępkiem świata. Obcowanie z jej tokiem myślenia i stylem narracji, to wyjątkowo irytujące i wyczerpujące doświadczenie. Ta książka miała być przyjemną i lekką lekturą, a tymczasem naprawdę zmęczyła mnie psychicznie.

Jedz, módl się, kochaj w założeniu miała być książką o poszukiwaniu siebie. Spodziewałam się, więc wielu życiowych refleksji. Niestety na założeniu i moich zawiedzionych oczekiwaniach się skończyło. Owszem, autorka niby dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami. Pisze o nich z patosem usilnie starając się przedstawić je, jako bardzo głębokie i wzniosłe. Tyle, że – delikatnie mówiąc – słabo jej to wychodzi. Jej przemyślenia są pseudo życiowe i w gruncie rzeczy porażająco płytkie. Miałam wrażenie, że czytam zapiski znerwicowanej, rozhisteryzowanej i całkowicie rozchwianej emocjonalnie nastolatki, a nie dorosłej, wykształconej kobiety.

Styl Gilbert jest po prostu tragiczny. Jej wywody to niespójna, kompletnie chaotyczna paplanina o wszystkim i o niczym. Widać, że autorka bardzo się starała, by brzmiało to inteligentnie, ale niestety nie brzmi. W kółko powtarza to samo. Całościowo narracja tej książki to jeden wielki bełkot – dużo słów, lecz mało treści. Chyba miało być lekko i z humorem, ale wyszło prostu infantylnie i żałośnie.

Ponadto – od strony technicznej – do szału doprowadzały mnie króciutkie rozdzialiki. Ciężko je nazwać rozdziałami. Były one przesadnie krótkie, a przy tym wydzielone zupełnie bez ładu i składu. Dosłownie miałam wrażenie, że początek i koniec każdego z nich wyznaczała jakaś maszyna losująca. Podział ten jest, według mnie, kompletnie niefunkcjonalny, nielogiczny i do tego rozprasza.

Jak już wspominałam, Jedz, módl się, kochaj, to opowieść o podróżach do Włoch, Indii i Indonezji. Wątków stricte podróżniczych jednak jest w książce jak na lekarstwo. Autorka skupia się głownie na sobie. Część pierwsza, poświęcona Włochom, to właściwie tylko nieustające zachwyty nad włoską kuchnią. W szczególności nad makaronem. I to by było na tyle. Część druga, w której mowa o Indiach jest najbardziej męcząca. Elizabeth opisuje swój pobyt w indyjskiej aśramie. Sekciarskie klimaty, medytacje, medytacje i jeszcze raz medytacje. A potem medytacje o medytacjach. I… Właściwie to nic więcej z tego rozdziału nie pamiętam. No i w końcu Indonezja. Tu już coś zaczyna się dziać. Na tle poprzednich części, ta jest nawet, nawet. Powoli zaczyna dać się to czytać. Ale szału nadal nie ma. A co tam było w tej Indonezji? Elizabeth tam była. A poza tym? No… Ciężko powiedzieć.

Zdarza się, co prawda, że czytając, natkniemy się tu i ówdzie na zdawkowe, kilkuzdaniowe informacje kulturowe, ale są one mało ciekawe i bardzo encyklopedyczne. Mam wrażenie, że autorka dosłownie wzięła do ręki jakąś encyklopedię i przepisała z niej jakiś fragment do swojej książki, bo wypadałoby jednak coś na ten temat powiedzieć, a ona od siebie nie ma do powiedzenia nic.

Przez niemal pięćset stron nie działo się zupełnie nic. Książka jest nudna jak flaki w oleju. Do tego przegadana i ogromnie przereklamowana. Jestem z siebie dumna, że dobrnęłam do końca i nie porzuciłam jej w trakcie, choć wielokrotnie miałam taki zamiar. Czuję się jednak oszukana. Zapowiadało się na klimatyczną historię o poszukiwaniu siebie, pełną życiowych refleksji i podróżniczych smaczków, a co dostałam? Naiwną historyjkę, w której prawdziwość, nawiasem mówiąc, trudno uwierzyć. Do tego kiczowatą, pozbawioną jakiegokolwiek klimatu i głębi, która zamiast poruszyć i zachwycać, przede wszystkim nudzi, wkurza i niebywale męczy, w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Książki, rzecz jasna nie polecam. Chyba, że ktoś lubi pseudo życiowe, naiwne historyjki o wszystkim i o niczym, pełnie nieuzasadnionego patosu. Jedyny plus mogę przyznać za wyjątkowo trafnie dobrany tytuł. Bowiem dokładnie mówi, o czym jest książka. Wiem, że autorka opublikowała kolejną część swoich perypetii, ale nie mam zamiaru się z nią zapoznawać. Szkoda mi czasu.

Na podstawie tej historii powstał film o tym samym tytule, wyreżyserowany przez Ryana Murphy’ego. Główną rolę zagrała Julia Roberts. Sama jeszcze go nie oglądałam, ale szczerze mówiąc, jestem bardzo ciekawa tej adaptacji.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-04-17
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jedz, módl się, kochaj
12 wydań
Jedz, módl się, kochaj
Elizabeth Gilbert
6.4/10
Seria: Salamandra

Elizabeth Gilbert przed trzydziestką miała wszystko, o czym powinna marzyć nowoczesna kobieta: męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była ani szczęśliwa, ani spełniona. Przeżyła rozwód, ciężk...

Komentarze
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A film jest nawet fajny, w przeciwieństwie do książki. Mi się też nie spodobała, ale ja tak dokładnie nie opisałam wad tej książki, tak jak Ty. Świetna recenzja.
× 1
@nataliarecenzuje
@nataliarecenzuje · ponad 4 lata temu
Bardzo dziękuję. I film już obejrzałam. :) Na leniwy wieczór z lampką wina - w sam raz. :) No i Julia R. jednak... Wiele ratuje. ;)
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Wszystko ratuje....
× 1
Jedz, módl się, kochaj
12 wydań
Jedz, módl się, kochaj
Elizabeth Gilbert
6.4/10
Seria: Salamandra
Elizabeth Gilbert przed trzydziestką miała wszystko, o czym powinna marzyć nowoczesna kobieta: męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była ani szczęśliwa, ani spełniona. Przeżyła rozwód, ciężk...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Jedz, módl się, kochaj" to książka, którą przeczytałam, bo mi ją polecono. Zachwalano, wypowiadano na jej temat same "ochy" i "achy". Zadowolona oczekiwałam wspaniałej podróży do Włoch, Indii i Indon...

@inspired7 @inspired7

Ciężko mi ocenić tę książkę obiektywnie. Chociażby dlatego, ze każda pozycja autobiograficzna, której bohater rzuca wszystko i rusza w podróż po nowe życie, jest dla mnie ciekawa, inspirująca i wciąga...

@martik @martik

Pozostałe recenzje @nataliarecenzuje

Między aktami
Między słowami

Z twórczością Virginii Woolf zetknęłam się po raz pierwszy kilka lat temu, na studiach. Brałam wówczas udział w warsztatach translatorskich organizowanych w ramach Gdańs...

Recenzja książki Między aktami
Wyścigi
Zagubione w żargonie

Moje pierwsze spotkanie z prozą Joanny Chmielewskiej, przez niektórych zwanej górnolotnie Królową Polskiego Kryminału odbyło się jeszcze w czasach szkolnych. Nie wypadło...

Recenzja książki Wyścigi

Nowe recenzje

Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
Mikołaj do wynajęcia
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
@gala26:

𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literack...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl