Seria Rick Riordan Przedstawia coraz bardziej się rozrasta i chociaż większość powieści, które wchodzą w jej skład, jest do siebie podobna pod względem fabuły, stylistyki czy nawet humoru, to jednak każda jest na swój sposób wyjątkowa. Dzisiaj chciałabym podać wam 5 powodów, dla których warto przeczytać "Strażnika ognia" J.C. Cervantes - drugi tom przygód Zane'a Obispo, który odkrywa, że w jego żyłach płynie krew majańskich bogów.
1. Akcja od razu rusza z kopyta.
W pierwszym tomie potrzebne było wprowadzenie, żeby przedstawić głównego bohatera, jego codzienność, problemy i słabości, a następnie ujawnić jego niezwykłe pochodzenie, które doprowadziło do ciągu przygód. W drugiej części takie wprowadzenie jest zbędne, bo znamy już Zane’a, jego rodzinę i obdarzonych szczególnymi mocami przyjaciół, więc od samego początku dużo się dzieje. Przez całą powieść akcja jest dynamiczna i rzadko zwalnia, Zane i jego ekipa ciągle się przemieszczają, a na każdym kroku czekają na nich nowe niebezpieczeństwa. Nie ma miejsca na nudę!
2. Pojawiają się nowi bohaterowie.
Dobrze czyta się o postaciach, które zdążyło się już poznać i polubić, ale nowi bohaterowie wprowadzają powiew świeżości i otwierają drzwi do kolejnych wątków. Tak było i tutaj, kiedy na scenę wkroczyła Ren - kolejna bogurodzona, nieświadoma do końca swoich mocy i przejawiająca niezdrowe zainteresowanie kosmitami, ale przy tym urocza i ciepła nawet dla tych, którzy na to nie zasługują. Choć już w “Strażniku ognia” odegrała dużą rolę, to mam wrażenie, że dopiero w trzecim tomie pokaże w pełni, na co ją stać.
3. Jeszcze więcej dawnych wierzeń.
Jak wiecie, fabuła tej serii opiera się na bogatej mitologii Majów, ale tym razem autorka poszła o krok dalej i oprócz wprowadzenia do opowieści kolejnych majańskich bóstw, zahaczyła też o wierzenia Azteków. Język można sobie połamać na imionach tych wszystkich istot, ale ciekawie było dowiedzieć się czegoś nowego o obu tych cywilizacjach.
4. Można poduczyć się nowego języka.
Większość bohaterów książki to Latynosi, więc w ich wypowiedziach pojawia się sporo hiszpańskich wtrąceń. Mam wrażenie, że w pierwszej części było tego mniej, ale nie mam nic przeciwko takim wstawkom - zawsze chciałam nauczyć się hiszpańskiego, a teraz jestem do przodu o kolejne słówka ;)
5. Brak stereotypowego wyidealizowanego bohatera.
Zostawiłam ten punkt na koniec, ale to jest dla mnie chyba największy atut tej powieści. Zane wymyka się stereotypowi silnego, najlepiej białego, nastolatka - wybrańca, który dzięki swoim umiejętnościom ratuje świat. To prawda - jest nastolatkiem, o którym mówiła pradawna przepowiednia, i w zasadzie ratuje świat, ale po pierwsze: nie sam, bo gdyby nie pomoc i wsparcie przyjaciół, prawdopodobnie zginąłby już w połowie pierwszego tomu, a po drugie: daleko mu do ideału silnego, wysportowanego bohatera. Zane nie jest do końca sprawny, jedną nogę ma krótszą niż drugą, przez co ma trudności z poruszaniem się. Szanuję autorkę za to, że nie poprowadziła fabuły w stronę cudownego uzdrowienia, ale zamiast tego pokazała, że niepełnosprawny chłopak też może być bohaterem i mieć wiele przygód. Jak to w tego typu książkach bywa, Zane został obdarzony nadprzyrodzonymi mocami, ale nie oznacza to, że od razu umie nad nimi w pełni panować, co też rodzi w nim frustrację, którą dodatkowo pogłębia poczucie odpowiedzialności za jego przyjaciół, rodzinę, innych bogurodzonych, których naraził na niebezpieczeństwo, a nawet za jego boskiego ojca. Chłopak jest impulsywny, czasem podejmuje złe decyzje i popełnia głupie błędy, ale dzięki temu jest po prostu ludzki i łatwiej się z nim utożsamić. Do tego ma duże poczucie humoru, więc cała historia opowiedziana z jego perspektywy bywa bardzo zabawna!
“Strażnik ognia” to z pewnością udana kontynuacja “Posłańca burzy”, w pełni zasługująca na miejsce w serii Rick Riordan Przedstawia. Choć skierowana jest do młodszego czytelnika, to i dorosły może świetnie się przy niej bawić, a przy okazji wiele nauczyć.