Jerzy Kukuczka - największy polski himalaista, gdy zdobył wszystkie ośmiotysięczniki w najwyższych górach świata, postanowił wrócić na Lhotse – himalajski szczyt o wysokości 8516 m n.p.m., czwarty co do wysokości szczyt na Ziemi. I choć Polak zdobył już Lhotse drogą normalną 4 października 1979 roku, to na pokonanie czekała jeszcze południowa ściana tej góry, jedna z największych urwisk ścianowych w Himalajach. Przejście południowej ściany Lhotse uważano za największe wyzwanie himalajskie XX i XXI wieku. To jedna z największych i najtrudniejszych ścian w Himalajach.
Na swoją wyprawę organizowaną w 1989 roku Kukuczka zaprosił dziennikarkę telewizyjną i eksploratorkę górską Elżbietę Piętak, swoją dobrą koleżankę. Zaproszenie było krótkie, zwięzłe i konkretne, bo jak stwierdził, choć nie bardzo lubi jeździć z babami na wyprawy, to chce zrobić wyjątek. Zależy mu na tym, by zrealizować film z wyprawy na południową ścianę Lhotse. Zadaniem dziennikarki miała być promocja wyprawy, zbieranie materiałów reporterskich i filmowych oraz przesyłanie relacji do Polski, co warto podkreślić nie było prostą sprawą w ówczesnym czasie. Samo filmowanie scen w himalajskich warunkach kamerą VHS, która zamarzała, gdy temperatura w nocy spadała do minus 25 stopni Celsjusza, było nie lada wyczynem. Tworząc materiały dokumentalne z wyprawy autorka zawsze kierowała się zasadą, że materiał trzeba przygotować tak „żeby ludzie zrozumieli, a alpiniści się nie śmiali”. Dziennikarka opracowała zarys scenariusza filmu, który miał powstać podczas wyprawy, a życie napisało własny.
Elżbieta Piętak po wielu latach zdecydowała się opublikować swoje zapiski z pamiętnika tej wyprawy, które przenoszą nas w srogi i surowy klimat najwyższych i najgroźniejszych gór świata. Odkrywamy tamte wydarzenia sprzed lat, poznajemy dzień powszedni w obozie, organizację pracy, podział obowiązków i dyżury w kuchni każdego z uczestników wyprawy, ich ulubione potrawy, sposoby przyrządzania górskich specjałów. Oprócz przygotowywania relacji reporterskich Elżbieta Piętak była odpowiedzialna za magazyn żywnościowy. Podpowiadała kucharzom jak coś ugotować, żeby było po polsku. Stajemy się współuczestnikami tej wyprawy, tragicznej w skutkach dla Jerzego Kukuczki, nazywanego przez całą ekipę Dyrektorem. To określenie zresztą, jak wspomina autorka, doskonale do niego pasowało, bo wszystkiego pilnował i o wszystkim decydował.
Kukuczka wielokrotnie powtarzał, że oprócz umiejętności, rozsądku i wiary trzeba mieć szczęście. 24 października 1989 roku Kukuczka nie skontaktował się z bazą o umówionej godzinie. Kilka dni później świat obiegła tragiczna wiadomość: Jerzy Kukuczka zginął na południowej ścianie Lhotse. Do szczytu zabrakło mu niewiele, dosłownie 3 - 4 metry i właśnie szczęścia.
To książka, którą polecam wszystkim miłośnikom gór i nie tylko. Jest wspaniale, szczerze napisana i jestem wdzięczna autorce, że po latach zdecydowała się opublikować tę historię. Wydanie opracowane przez National Geographic również zasługuje na wysokie noty. Świetna szata graficzna wzbogacona sporą ilością unikatowych fotografii wprowadza nas w himalajski klimat.
Świetna pozycja! Mnie zainspirowała do szukania starych filmów dokumentalnych i reportaży o Kukuczce i jego wyczynach.
Polecam!