Max Czornyj od jakiegoś czasu w swoich książkach przedstawia własną wersję działalności seryjnych morderców, bezwzględnych zabójców, którym zabijanie przynosi satysfakcję, a im się wydaje, że wypełniają jakąś misję i przejdą do historii. Tym razem przyszedł czas na Zodiaka, który mordował w drugiej połowie lat sześćdziesiątych i później w Ameryce. Morderstwa, których dokonuje, inspirują go do pisania powieści i opowiadań, nazywa siebie pisarzem, któremu zależy na tym, aby jego książki trafiły do wszystkich domów w całej Ameryce.
Morderca się rozwija. Wysyła listy do redakcji gazet opisując szczegóły, które zna tylko on i policja, część wiadomości szyfruje, przyczaja się i robi przerwy między morderstwami, opracowuje charakterystyczny dla siebie znak jako podpis, po morderstwie dzwoni na policję, aby podać adres, pod którym znajdą ofiary, i informuje, że to on jest sprawcą itd., itd...
W posłowiu Max Czornyj opisuje proces przygotowania do napisania tej książki. Wymienia dokumentację z jakiej korzystał, przeczytał listy napisane przez Zodiaka. Wyciągnął wnioski, które w większości zgadzały się z badaniami prowadzonymi przez FBI. Przeglądał fotografie oraz fragmenty akt. Po tak gruntownym przygotowaniu mogłam oczekiwać jakiejś petardy. Nie wiem czemu po przeczytaniu książki odnoszę wrażenie,że autorowi, nie zależało na czytelniku, a historie, którymi nas raczył, były skierowane na sensację. Zabrakło mi czegoś więcej, jakiejś otoczki, kontekstu. Autor bez większego sensu wylicza zbrodnie, niejako odhaczając je na liście. Na potwierdzenie wiarygodności pod rozdziałami przytoczone są oryginalne fakty. Jednak ja, jako czytelniczka, oczekuję od autora czegoś innego. Historii mającej wstęp, rozwinięcie i zakończenie, a nie tylko taniej wyliczanki zbrodni.
Z perspektywy czasu, analizując wcześniejsze powieści pana Maxa, jak i bieżące dochodzę do smutnych wniosków. Początkowo autor starał się, aby każda z jego powieści zaskakiwała i podobała się czytelnikom. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że jakość zastąpiła bylejakość, a jego książki i tak znajdą swoich czytelników i reklamę. Trochę w myśl powiedzeniu: "Nieważne co mówią, ważne, żeby mówili".
Jego styl pisania stał się bardziej mechaniczny i przewidywalny. Każda kolejna zbrodnia opisana była w podobny sposób, bez wprowadzenia nowych, interesujących wątków, które mogłyby wzbogacić fabułę. Brakowało mi głębszej analizy psychologicznej postaci, która mogłaby nadać historii większą autentyczność i uczynić ją bardziej intrygującą. Osoby, które padały ofiarom zbrodni były anonimowe iautor nie poświęcił im żadnej uwagi.
Dialogi między postaciami wydawały się wymuszone i sztuczne i stanowiły jedynie przerywnik między zbrodniami. Opisy miejsc i sytuacji były zbyt lakoniczne, przez co trudno było wczuć się w klimat lat sześćdziesiątych i zrozumieć tło społeczne tamtych czasów.
W książce brakowało również elementu zaskoczenia. Chociaż historia Zodiaka sama w sobie jest fascynująca, autor nie potrafił w pełni wykorzystać jej potencjału. Brakowało momentów, które trzymałyby mnie w napięciu i zmuszały do przewracania kolejnych stron z niecierpliwością.
Jednak najbardziej rozczarowujący był fakt, że Czornyj skupił się na ilości, a nie jakości i zamiast dokładnie dopracować fabułę i postacie, oraz całą otoczkę zbrodni, chociażby z perspektywy Zodiaka, podał nam suche opisy zbrodni. W rezultacie "Zodiak" pozostawił mnie z uczuciem niedosytu. Jest to książka, która mogła być znakomitą opowieścią o jednym z najbardziej tajemniczych seryjnych morderców w historii, ale niestety, zabrakło jej głębi i staranności.
„Mam nadzieję, że dobrze się bawicie, próbując mnie złapać. (...) Nie boję się komory gazowej, bo szybciej wyśle mnie do raju. Ponieważ mam teraz wystarczająco dużo niewolników, którzy pracują dla mn...
„Mam nadzieję, że dobrze się bawicie, próbując mnie złapać. (...) Nie boję się komory gazowej, bo szybciej wyśle mnie do raju. Ponieważ mam teraz wystarczająco dużo niewolników, którzy pracują dla mn...
Czytamy mocne książki, sięgamy po kryminały, thrillery czy darki gdzie nie brakuje bohaterów mordujących innych. Jedni mają powód, inni po prostu to lubią. Myślicie o tym co kryje się w umyśle takiej...
Seryjny morderca znany jako Zodiak działał w północnej Kalifornii pod koniec lat 60. i na początku lat 70. XX wieku. Zodiak przyznał się do zamordowania co najmniej pięciu osób, wysyłając zaszyfrowan...
@something.about.books
Pozostałe recenzje @Malwi
Stalkerów dwóch
"Stalkerów dwóch" Anny Kleiber to powieść, która bawi się schematami i żongluje gatunkami. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z klasycznym kr...
"Katharsis" Macieja Siembiedy to powieść, która umiejętnie splata historię z fikcją, wprowadzając nas w świat złożony i wielowymiarowy. Siembieda jest znany z mistrzowsk...