Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016 recenzja

Z życia polskiej nauki

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @almos ·2 minuty
2021-10-19
4 komentarze
19 Polubień
Zainspirowany dyskusją z @Carmel-by-the-Sea (pozdrawiam!) sięgnąłem po tę książkę, która długo już stała na mojej wirtualnej półce. Opisuje w niej Śliwerski ciekawe zjawisko w polskiej nauce: oto w latach 2005-2016 około 250 polskich doktorów nauk udało się na Słowację, aby się tam habilitować, było to dużo łatwiejsze i szybsze niż w ojczyźnie. Co ciekawe, habilitacje uzyskiwano głównie ze specjalności 'praca socjalna', która w Polsce nie jest uznawana za dyscyplinę naukową. Niemniej, na podstawie umowy bilateralnej, słowackie habilitacje były automatycznie uznawane w Polsce.

Wśród habilitacji na Słowacji króluje, jak już wspomniałem, specjalność 'praca socjalna' – 52 osoby, dalej idzie pedagogika – 32 i teologia – 28, itd. O teologii autor nic nie pisze niestety, koncentrując się na specjalnościach okołopedagogicznych. Tytuły zdobywano głównie na Katolickim Uniwersytecie w Rużomberku – 98 habilitacji, i na innych prowincjonalnych uniwersytetach.

Jakie są motywy turystów habilitacyjnych? Według jednego z anonimowych autorów cytowanych w książce można ich podzielić na trzy kategorie: po pierwsze cynicy mający motywy materialne – pensja po habilitacji jest dużo wyższa. Po drugie nieudacznicy, którzy w kraju nie mieli szans na awans naukowy. Wreszcie ofiary układów uczelnianych, np. prof. X żre się z prof. Y i, mimo że kandydat ma odpowiedni dorobek, habilitacji zrobić nie może.

Główną przyczyna takiego parcia na awans naukowy jest wg autora olbrzymi wysyp prywatnych szkół wyższych po upadku komuny (w 2007 r. było ich ok. 450). Na tych uczelniach jest wielki popyt na samodzielnych pracowników naukowych, ich odpowiednia ilość, tzw. minimum kadrowe, wiąże się bowiem z określonymi korzyściami i radykalnie zwiększa zyski uczelni.

Przy okazji tej specyficznej turystyki pisze Śliwerski o wielu patologiach polskiej nauki: po pierwsze fałszowanie danych – słowaccy habilitowani ukrywają informację o miejscu i specjalności swojej habilitacji, często bardzo skutecznie. I tak mamy przypadki doktorów medycyny, którzy habilitowali się z pracy socjalnej, ale w kraju tytułują się dr hab. nauk medycznych. Są też przypadki plagiaryzmu – na Słowacji patrzą na to przez palce. Zdarzają się też słowackie habilitacje na podstawie obronionej w Polsce pracy doktorskiej (autoplagiat?). I jeszcze: tworzą się akademickie sieci recenzenckie: wypromowani już na Słowacji pozytywnie recenzują prace nowych kandydatów, zaś naukowcy słowaccy pomagający w awansie są potem zatrudniani w prywatnych szkołach wyższych kierowanych przez nowo promowanych, ręka rękę myje...

Książka nie jest łatwą lekturą, napisana jest ciężkim językiem, używa autor dziwnych porównań (kleszcze) stawia bardzo mocne hipotezy na temat polskiej nauki, dowodem mają być artykuły prasowe, wygląda to niepoważnie. Poza tym około połowy książki zajmują, tabele, aneksy, skany, itd. Mamy m.in. listę doktorów, którzy habilitowali się na Słowacji, kto chce, niech czyta...

W sumie to autor nie mógł się zdecydować czy to ma być publicystyka, czy rozprawa naukowa, na publicystykę za dużo tam ciężkiego, napuszonego języka. Z kolei na rozprawę naukową zbyt wiele w książce teorii spiskowych niepodpartych żadnymi badaniami. Ale rzecz jest ważna jako pokazanie licznych patologii polskiej nauki, które mają się dobrze i dzisiaj.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-10-16
× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016
Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016
Bogusław Śliwerski
6/10

Na podstawie analizy dokumentów. aktów prawnych. dostępnych w przestrzeni publicznej danych. a także przeglądu stron internetowych i doniesień prasowych autor przedstawił naukowe studium zjawiska uzys...

Komentarze
@Airain
@Airain · około 3 lata temu
Jest jeszcze jeden ważny czynnik - jeśli nie zrobisz habilitacji w określonym czasie po doktoracie, to albo cię wywalą, albo cię zdegradują. Ciekawostka, ta książka, ale raczej z dziedziny patologii :/
× 7
@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
Czy oni pisali te prace habilitacyjne po słowacku???
× 3
@almos
@almos · około 3 lata temu
O ile wiem, po polsku.
@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
No tak. W końcu oficjalny język Unii Europejskiej. Uprzejmi ci Słowacy 😀
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około 3 lata temu
Ciekawe, ja więcej wiem na temat wyjazdów na zachód na doktoraty.
× 2
@almos
@almos · około 3 lata temu
Słowacką habilitacją nikt się nie chwali, a zachodnie doktoraty są bardzo ok.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · około 3 lata temu
Zgadza się. Po ukończeniu studiów mojej córki, 80% z jej roku wyjechało na studia doktoranckie na zachód i już nikt z nich nie wrócił.
× 1
@almos
@almos · około 3 lata temu
To smutne, ale nie dziwię im się.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około 3 lata temu
Ja też nie.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · około 3 lata temu
Świetna recenzja. Dodatkowo wprost wyjaśnia, czemu taka średnia ocena. Może autor nie za bardzo wiedział czym ma jego książka być, bo miał plan na krótki tekst, a wydawnictwo liczyło na minimum stron?

Trochę przeraża, że to uznawanie tytułów jest tak automatyczne. Ciekawe KTO tą bilateralność wprowadził?
Chyba zbyt mało polityków zdaje sobie sprawę, jak bardzo to niszczy 'akademicką walutę', czyli powagę rozumu!

Brakuje nam prowadzonej na serio nauki, a to do punktozy, grantozy dorzuca jeszcze argument przeciw uprawianiu nauki w Polsce. Smutne. Skąd te niskie notowania naszych uczelni? (może czasem niesprawiedliwe) - chyba sami się do tego dokładamy w III RP.
× 1
@almos
@almos · około 3 lata temu
Dzięki :-). Umowę bilateralną o uznawaniu tytułów podpisali politycy, takich umów jest więcej, np. z Czechami, ale tam się nasi nie habilitowali bo wymogi są ostre, podobne do polskich. Z kolei na Słowacji było łatwo, więc tam wszyscy pobiegli.
A co do kondycji nauki w naszym kraju to temat rzeka, jest kiepsko, na szczęście mamy jeszcze parę dobrych przyczółków, głównie w naukach ścisłych.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · około 3 lata temu
Niestety Czarnek się dokłada do patologii windując prace i czasopisma, oględnie mówiąc, niepopularne/słabe/nieznane za granicą. Całkiem przypadkiem (;)) ostatnio słyszałem, że chyba astronomia jest na pierwszym miejscu na liście impact factor przypadającym na jednego naukowca. Nauki ścisłe od zawsze 'piszą' po angielsku, stąd mają szeroki rezonans (jeśli są dobre, a są z reguły dobre, skoro ich autorzy z definicji poddają się ocenie najlepszych ze świata, a nie dekretom ministerialnym).
× 3
Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016
Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016
Bogusław Śliwerski
6/10
Na podstawie analizy dokumentów. aktów prawnych. dostępnych w przestrzeni publicznej danych. a także przeglądu stron internetowych i doniesień prasowych autor przedstawił naukowe studium zjawiska uzys...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @almos

Wariatka Maigreta
Ministudium kobiecej samotności

Ta 72 książka w serii z paryskim komisarzem w roli głównej została wydana w 1970 r. Rzecz cała zaczyna się tak, że samotna, starsza kobieta, Madame Antoine de Caramé, na...

Recenzja książki Wariatka Maigreta
Szkatułki Newerlego
Niezwykłe życie, średnia biografia

Długo czekałem na tę biografię jednego z moich ulubionych pisarzy. A żywot miał Newerly taki, że mógłby obdzielić parę życiorysów. Ten urodzony w 1903 r. syn Polki i Ros...

Recenzja książki Szkatułki Newerlego

Nowe recenzje

Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wybór nie zawsze jest oczywisty...
@ewelina.czyta:

Dzień dobry serdeczne! Zauważyłam, że ostatnio na blogu pojawiło się sporo naprawdę dobrej fantastyki i przyznać muszę,...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Dziadek
Dziadek
@ewusiaw:

Wybitna... Mega smakowita czytelnicza uczta. Przyprawiona nostalgią, miłością i prozą życia. Niestety nie dane mi był...

Recenzja książki Dziadek
Gra o miłość
Gra o miłość
@CzarnaLenoczka:

Piorun sycylijski, który trafił Shy’a Gardeneradalej sieje spustoszenie w jego organizmie. Miłość od pierwszego wejrzen...

Recenzja książki Gra o miłość
© 2007 - 2024 nakanapie.pl