Z głębi serca
„Szósty” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Replika
rok: 2012 (wydanie II)
str. 332
Ocena: 5,5/6
Agnieszka Lingas-Łoniewska jest moją ulubioną powieściopisarką. W zasadzie chyba trudno mi się dziwić, jej książki są jedyne w swoim rodzaju. Jako jedyna z licznych znanych mi autorów umiejętnie łączy wszystkie lubiane przeze mnie gatunki literackie w jednym dziele. Dzięki temu powstają niesamowite, pełne pasji lektury. Szósty miał być debiutem tej autorki. Z różnych jednakowoż przyczyn tak się nie stało i pierwsza na rynku ukazała się powieść Bez przebaczenia. W ostatnich tygodniach, w niecałe dwa lata po premierze, Szósty został wznowiony nakładem Wydawnictwa Replika. To właśnie tę pozycję miałam okazję właśnie przeczytać i z tej lektury spieszę Wam zdać relację.
Marcin Langer jest trzydziestodwuletnim szefem jednej z sekcji wchodzących w skład Śląskiej Grupy Śledczej i ekspresowo pnie się po szczeblach kariery. Jedenaście lat wcześniej, zaraz po ukończeniu studiów prawniczych, wstąpił w szeregi policji i zaczął realizować swoje marzenia. Po bardzo burzliwym i niestety niezupełnie szczęśliwym dzieciństwie, oczywistym dla niego było ustawienie się po jedynej słusznej stronie barykady. Od kilku lat pozostaje w stałym związku z dużo młodszą od siebie dziewczyną - modelką Angelą, nie traktuje jednak tego związku zupełnie poważnie. Jest mu dobrze, a liczy się tylko i wyłącznie praca i prawidłowe jej wykonywanie. Zdecydowanie za często zapomina jednak o samym sobie. Pewnego dnia, po treningu, znać o sobie dają nawiedzające go ostatnio duszności. Niestety tym razem atak kończy się tragicznie. Marcin traci przytomność, a podczas upadku fatalnie uderza głową w krawężnik.
Alicja ma dwadzieścia sześć lat i jest szczęśliwie zakochaną policyjną panią psycholog, która właśnie została panią Szymczak. Czy może być coś lepszego, niż poślubienie człowieka, którego zna się od najmłodszych lat i który jest dla ciebie wszystkim? Wydaje mi się, że nie. Dumni państwo młodzi postanawiają wyjechać na kilka dni w góry, celem odbycia mini miesiąca miodowego. I są to najlepsze dni ich małżeńskiego pożycia. Podczas powrotu Alicja i Jacek ulegają wypadkowi samochodowemu, z którego tylko Ali wychodzi cało i zdrowo. Jacek trafia na oddział intensywnej terapii, a jego życie wisi na włosku.
I jest On. Silny. Zakochany. Zdesperowany. Właśnie stracił jedyną bliską mu osobę i niezupełnie potrafi sobie z tym poradzić. Od wewnątrz rozsadza go wściekłość. To nie tak miało być, życie miało ułożyć się zupełnie inaczej. Ale niestety coś poszło nie tak. I teraz On został sam. I jedyne co przychodzi mu do głowy, to odkupić winy. Jej winy. Bo On jest czysty jak łza, a sterują Nim tylko i wyłącznie wyższe pobudki. Jest bogiem, decyduje więc co przyniesie jutro i właśnie zrozumiał, że jest tylko jeden sposób na odkupienie.
Sześć lat później, zupełnie niespodziewanie dla całej trójki, ich ścieżki się krzyżują. Marcin został komisarzem i szefem całej Śląskiej Grupy Śledczej. Alicja odbyła szkolenie w FBI i jest jednym z najlepszych profilerów w Polsce. A On? Cóż, on odniósł nie lada „sukces”. Od kilku miesięcy jest na językach większości śląskich policjantów, a nad jego sprawą pracuje cała ŚGŚ. Czemu? Bo tak postanowił. Bo zdecydował, że przyszedł czas na odkupienie i on musi zbawić miłość swojego życia. Robi to jednak w dość nietypowy sposób. Porywa zielonookie blondynki, a w szóstej dobie od ich uprowadzenia składa je w ofierze. Gdzie trafią ofiary, gdy Szósty, jak go pieszczotliwie nazwali śledczy, już się z nimi rozprawi? Na jakiej podstawie wybiera kolejny cel? I wreszcie, czy ma zamiar kiedyś skończyć swe dzieło? Jaki wpływ na przyszłość bohaterów niedawno wznowionej powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, mają zdarzenia sprzed kilku lat? Jakie są konsekwencje choroby Marcina i wypadku Alicji? Czy to możliwe, by tych dwoje łączyła wspólna przeszłość? Co oboje usilnie starają się wyprzeć ze swych umysłów? Jak skończy się dla nich pogoń za seryjnym mordercą? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po Szóstego i przekonać się na własnej skórze co w trawie piszczy.
Wciąż nie potrafię się otrząsnąć po lekturze tej książki. Już od pierwszych przeczytanych zdań wiedziałam, że czeka mnie wspaniała, pełna pasji i zmysłowości przygoda. Nie zdziwiło mnie to jednak, bo na wszystkie dotychczas wydane przez autorkę powieści tak reagowałam i zapewne reagować będę dalej. Agnieszka Lingas-Łoniewska w nieziemski wprost sposób kreuje swoich bohaterów, nadając im cechy upodobniające ich do zwykłych ludzi. Do tego niewątpliwie ma talent do budowania napięcia. W swoich powieściach tak kieruje życiem poszczególnych postaci, że czytelnik zaczyna wierzyć, że cała historia dzieje się tuż za ścianą, u sąsiadów, a powieściopisarka jedynie w sprawny sposób opisała co i jak. Właśnie to ten, wydawać by się mogło, nieprawdopodobny realizm sprawia, że chce się więcej i więcej. Czytanie książek Agnieszki Lingas-Łoniewskiej uzależnia. Gdy sięga się po jej powieść cały świat przestaje istnieć. Liczy się tylko pasjonująca lektura i jej bohaterowie, którzy serwują nam całą paletę uczuć. W jednym momencie nas rozśmieszają, chwilę później bulwersują, szokują albo skłaniają do zadumy. Nigdy nie wiadomo, co nas czeka na następnej stronie. I to jest właśnie takie wspaniałe w tej książce. Zawsze zaskakuje. Dla mnie to nie było pierwsze spotkanie z Szóstym i, znając życie, zapewne nie ostatnie. Mimo, iż teoretycznie znałam finał tej powieści, to i tak czytało mi się ją tak, jakbym miała ją w rękach po raz pierwszy w życiu. To niesamowite uczucie, gdy czyta się znany sobie tekst tak, jakby był zupełną nowością. Jeśli chcecie doświadczyć całej gamy uczuć i poznać niezwykła historię z drugim, bardzo głębokim dnem, koniecznie sięgnijcie po Szóstego Agnieszki Lingas-Łoniweskiej. Mocne wrażenia – gwarantowane!