Bohaterką powieści jest siedmioletnia Sara Crewe, która zostaje wysłana do Londynu na pensję panny Minchin. Do tej pory dziewczynka wychowywała się w Indiach u boku zamożnego ojca. Od tej pory ma pobierać nauki i zdobyć odpowiednie wykształcenie. Przełożona pensji, wiedząc o pozycji społecznej Sary i bogactwie jej ojca, szybko mianuje ją swoją ulubienicą. Dziewczynka jest specjalnie traktowana, więcej jej wolno, niczego jej nie brakuje. W końcu Sara ma stać się w przyszłości właścicielką kopalni diamentów, dlatego panna Minchin liczy na jakieś korzyści majątkowe. Sara jest bardzo fajną dziewczynką, kontaktową, rezolutną, radosną. Pewnego dnia jej świat zaczyna się walić. Okazuje się, że jej ojciec nie żyje, a kopalnia diamentów zbankrutowała. Przed wyrzuceniem na bruk ratuje dziewczynkę tylko fakt, że mogłoby to wyglądać źle. Dlatego panna Minchin pozwala jej zostać, jednak od tej pory traktuje ją oschle i degraduje do roli posługaczki. W końcu nie musi tłumić od dawna skrywanej niechęci, jaką czuje do dziewczynki. Sara zostaje ulokowana na nieogrzewanym, ciemnym poddaszu. Stara się nadal zachowywać z godnością. I przetrwać.
„Mała księżniczka” to jedna z ulubionych lektur mojego dzieciństwa. Nie pamiętam, która książka autorki była przeczytana przeze mnie jako pierwsza, czy był to „Tajemniczy ogród” czy „Mała księżniczka”. Pamiętam jednak, że obie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Zachęcona pięknym wydaniem tej powieści przez Wydawnictwo MG, zapragnęłam odświeżyć sobie tę cudowną opowieść. Chociaż odebrałam ją nieco inaczej niż wtedy, kiedy byłam dzieckiem, pozostawiła po sobie równie wspaniałe wrażenia.
Łatwo być księżniczką, gdy jest się odzianą w złociste szaty, ale znacznie większy triumf – pozostać nią nawet wtedy, gdy nikt o tym nie wie.
Sara to dziewczynka, której nie da się nie lubić. Ma złote serce, jest szczera i dobra. Świetnie się uczy, chętnie pomaga słabszym dzieciom i nie chełpi się swoim bogactwem. Chociaż ma wszystko, od zawsze żyła w dostatku i była rozpieszczana przez ojca, wśród rówieśników zachowuje się normalnie. Jest bardzo skromna, pomaga innym jak może. I chyba właśnie przez to, że tak otwarcie nie demonstruje swojej pozycji, nie jest lubiana przez pannę Minchin. Nawet wtedy, kiedy zostaje zdegradowana do roli zwykłej posługaczki, Sara stara się nie stracić tego, co dla niej najcenniejsze. Nadal jest szlachetna i pomaga innym ze wszystkich swoich dziecięcych sił. Jest jej bardzo ciężko, ale właśnie w tych najgorszych dla siebie momentach pokazuje, co to znaczy być prawdziwą księżniczką. Że najważniejsze jest to, co mamy w środku, a nie luksusy i bogactwa, w które opływamy. Przykład Sary pokazuje, że karma zawsze wraca, dlatego niezależnie od sytuacji trzeba być dobrym człowiekiem. A także to, że w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, można odnaleźć szczęśliwe chwile i trzeba się ich chwytać, aby dać sobie radę i przetrwać. Zawsze jest nadzieja na to, że nasz los się odmieni, dlatego trzeba walczyć, nie poddawać się do końca. Autorka stworzyła cudowną bohaterkę, taką, którą warto sobie stawiać za wzór. Każdego dnia i niezależnie od tego, w jakim wieku jesteśmy. Jej postać zachwyca nie tylko dobrocią i skromnością, ale też stosunkiem do osób starszych i szacunkiem dla każdego żyjącego stworzenia. Zaskakuje siła i odwaga, jaka drzemie w tym małym ciałku. I cierpliwość do tego, aby znosić wszystkie upokorzenia i okrutne traktowanie.
Na przykład, kiedy ktoś cię obraża, nie ma lepszego sposobu, jak nie odzywać się ani słowem, tylko patrzeć i myśleć swoje.
Powieść wzbudza silne odczucia. Z jednej strony jest podziw dla wszystkich cech, które zauważamy w tej małej dziewczynce, z drugiej złość na niesprawiedliwości, których doświadcza. Jest to też cenna lekcja dla wszystkich, a przede wszystkim dla młodych czytelników. Ta wyjątkowa książka przekazuje bezcenne wartości. Jest uniwersalna i w pewnym sensie również ponadczasowa, chociaż trochę jednak widać w niej upływ czasu. Na pewno nieprzemijające okazują się być wszystkie prawdy w niej zawarte. To klasyk, po który warto sięgnąć bez zastanowienia. Cieszę się, że mogłam tę książkę przeczytać ponownie, kiedy mam już inne spojrzenie na świat. Doceniam lekcje z niej płynące i wspomnienia, które dzięki niej do mnie powróciły. Z perspektywy dorosłej osoby widzę jednak, że postać Sary, chociaż szczodra, uczciwa i obdarzona optymizmem, wydaje się być nieco wyidealizowana, a jej historia jest zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak tylko serdecznie polecić Wam lekturę tej uroczej opowieści. Pięknej na zewnątrz i wewnątrz. Chociaż to książka kierowana do młodszego czytelnika, rozkocha w sobie niejednego dorosłego odbiorcę. Z całego serca zachęcam do przeczytania!
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.