Ostatnimi czasy mam farta do dobrych kryminałów, thrillerów i na razie ta dobra passa pod tym względem mnie nie opuszcza, a Wzorzec Zbrodni Warrena Ellisa tylko ją potwierdza.
Z detektywem Johnem Tallowem spotykamy się w momencie na pierwszy rzut oka rutynowej akcji nowojorskiej policji. Niestety dla partnera Tallowa okazuje się ostatnią, bo traci życie, zaś dla Johna staje się punktem zapalnym śledztwa, w którym niemal wszystkim będzie zależało by detektywowi powinęła się noga a najlepiej jakby zginął. Trafił on bowiem na koszmar wszelkich ekip przeprowadzających na różnym etapie sprawy zabójstw, ale nie tylko. W kamienicy, w której zginął jego przyjaciel znalazł pokój w którym znajdowało się około dwieście różnego rodzaju broni. Z każdej zabito jedną osobę. Pomimo nienawiści ze strony wielu osób, znajdą się sojusznicy, którzy staną po stronie Tallowa. Bat i Scarly pracownicy CSU.
John Tallow to nie mający złudzeń, żyjący pracą samotnik. Czas między pracą wypełniają mu książki i muzyka. Z charakteru twardziel, budujący pewien mur między ludźmi, którzy chcą z nim wchodzić w głębsze relacje. Jego podejście opisuje też w pewien sposób to, co słucha w samochodzie. Są to raporty informujące o kolejnych zbrodniach czy samobójstwach: „Ekspedient pobity na śmierć w sex-shopie na Sunset Park. Jego krew posłużyła do namalowania krzyży na ladzie i szybach. Zaginęła dość brutalna niemiecka pornografia o wartości jakichś czterystu dolarów. Narzędzie zbrodni to prawdopodobnie siedmiokilowe gumowe dildo.” To jego świat, w którym wchodzenie w relację z ludźmi, których tak łatwo utracić jest zbyt trudne. Zarazem jest to pretekst autora książki by wskazać na trapiące Nowy Jork problemy.
Ale twardy Tallow to choć dużo, jak na jedną powieść, jednak ze Scarly i Batem tworzą bardzo barwną ekipę, której wypełnione słownym mięchem dialogi przypadły mi do gustu. Sam antagonista, reprezentowany przez Łowcę również stanowi ciekawą i dobrze zarysowaną postać. Autor skupiając się na bohaterach stworzył naprawdę interesujących i barwnych bohaterów.
Książka napisana jest surowym, czasami wypełnionym przekleństwami językiem, który doskonale oddaje ciemną stronę Nowego Jorku zarazem tworzy wyraziste i mocne postaci. Książce można zarzucić, że w późniejszej jej części brakuje napięcia co jest zarzutem w niektórych recenzjach, dla mnie jednak nie liczyło się to tak mocno, jak obcowanie z książka i jej klimatem.
Wzorzec Zbrodni to bardzo dobry kryminał i zarazem na wysokim poziomie kawał emocjonującej sensacji opartej na dobrze skonstruowanych postaciach i złożonej fabule. Tworzą one mroczny klimat miasta w którym problemy społeczne i śmierć są chlebem powszednim zmagającej się z nimi policji, a kariera budowana jest często na trupach innych ludzi. Podobno szykuje się serial. Już zacieram ręce!