„Nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby ją ponownie utracić, a teraz, gdy prawie do tego doszło, uświadomił sobie coś, czego wcześniej nie podejrzewał.
Nie mógł bez niej żyć.”*
Porzucenie jest zawsze bolesne, zwłaszcza przez kogoś bliskiego, z kim wiązało się plany na resztę życia. Nagła pustka jest bolesna i przytłaczająca. Z czasem to może minąć, uda się ułożyć sobie życie na nowo i się nim cieszyć. Istnieje jeszcze opcja zemsty, odebrania tego co ci obiecano, boże wtedy uwolnisz się od tej goryczy, niezaspokojonego pragnienia i palącej potrzeby pokazania co ta osoba straciła. Tylko czy to naprawdę zemsta, czy też coś bardziej złożonego czego?
Cztery lata temu Marcus został porzucony przez swoją narzeczoną Elizabeth, która krótko po tym wyszła za mąż za innego. Rok po ślubie zostaje jednak wdową, gdy mija czas żałoby kobieta zaczyna pojawiać się na salonach. Mężczyzna uważa, że musi ją posiąść, by odebrać to co mu kiedyś obiecano i w końcu zaznać spokoju, planuje ją uwieść, a potem zostawić tak jak ona wtedy jego. Los mu sprzyja, jako jeden z najlepszych agentów korony zostaje przydzielony do ochrony niedoszłej małżonki oraz odkrycia tego kto zabił jej męża. Beth niezbyt się cieszy na myśl o współpracy z nim, tym bardziej, że za każdym razem jest przez niego prowokowana, co prowadzi d dwuznacznych sytuacji. Czy da się jemu uwieść i czy ten jeden raz wystarczy? A może rozpali płomień namiętności jeszcze bardziej?
Sylvia June Day specjalizuje się nie tylko w literaturze erotycznej, ale i romansach historycznych… z dużą dawką scen erotycznych. Po tym jak „Dotyk Crossa” wywarł na mnie całkiem pozytywne wrażenie byłam ciekawa innych przez nią wydanych książek. W chwili obecnej mam za sobą cztery jej publikacje i szczerze muszę przyznać, że każda, w mniejszym lub większym stopniu, dostarczyła mi rozrywki, a tego właśnie po nich oczekiwałam.
Akcja powieści zostaje osadzona w czasach kiedy sex jest tematem tabu, małżonkowie oddawali się sprawą łóżkowym wyłącznie po ciemku i bez zbytnich ekscesów. Day stworzyła jednak postacie, które świadomie lub nie chcą przekraczać granice ustalone przez ogół. Opisy scen łóżkowych są pełne smaku, finezyjne, bez wulgarności, ale pobudzające wyobraźnię oraz zmysły, przyspieszające bicie serca i wywołujące rumieńce. Podoba mi się to,, że nie stosuje się tu przemocy, nie zdobywa się władzy nad kobietą krzykiem, powieściopisarka i bez tego udowadnia, że może być pasjonująco. Autorka rzetelnie i realnie ukazuje okres, w którym dzieją się wydarzenia, skupiając się za równo na zobrazowaniu stylu życia, uczuć oraz fabuły, bez problemu można wyobrazić sobie stroje, mieszkania, zabawy. Wszystko jest dopracowane i przemyślane, fabuła jest, co prawda przewidywalna, ale nie nuży, praktycznie cały czas coś się dzieje, całość łączy się w spójną i logiczną całość.
Jak zawsze w powieściach historycznych z zaciekawieniem obserwuję jak żyło się dawniej. Poglądy, sposób traktowania kobiet, styl życia znacznie różni się od tego w naszych czasach. Zawsze podoba mi się to, że mężczyzna odnosi się do kobiety z należytym szacunkiem, wiem, że nie każdy, bo w każdym okresie dziejów pojawiają się łajdaki oraz panowie uważający, że z płcią piękną nie ma o czym rozmawiać. Day mnie nie zawiodła i również to wszystko zawarła w „Tylko mnie poproś”. Bardzo dobrze spisała się również przy kreowaniu bohaterów. Posiadają, wady i zalety, mają słabości, popełniają błędy i cały czas się uczą. Polubiłam zarówno Elizabeth, jak i Markusa, są jak ogień i woda, a ich spotkania pełne napięcia i emocji.
Od publikacji tego typu oczekuję chwili relaksu, zapomnienia o szarej rzeczywistości i najnowsza powieść Day mi to zapewniła. Czytało mi się ją lekko, przyjemnie i nadzwyczaj szybko. Pochłonęła mnie historia wymyślona przez powieściopisarkę i nawet mimo przewidywalności (w końcu to romans) z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Smaku niepewności dodawał wątek kryminalny, który jest ciekawie poprowadzony. Dzieje się dużo i intensywnie i to właśnie lubię w książkach autorki. Ponadto podoba mi się lekka forma wypowiedzi oraz nie zabrakło pikanterii, ale obyło się bez wulgaryzmów i poniżania.. Dla mnie okazała się idealną odskocznią od dnia codziennego i trosk.
Jeśli ktoś lubi powieści historyczne oraz gorętsze sceny łóżkowe plus nutkę niebezpieczeństwa, bo ktoś na kogoś poluje z pewnością spędzi z nią mile czas. Historia jest ciekawie skonstruowana i nie nuży. Idealna na długie popołudnie czy też wieczór, by się odprężyć.
*str. 205
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/04/wystarczy-poprosic.html