„Tylko mnie poproś” to kolejna książka Sylvii Day z serii „Love Flowers”.
Elizabeth po śmierci swojego małżonka odziedziczyła dziennik, który staje się celem tajemniczego przestępcy. Kobieta otrzymuje ochronę Agencji a jeden z pracowników organizacji zgłasza się na ochotnika, by stać się najbliższym ochroniarzem Elizabeth. Wszystko było by dobrze, gdyby nie ich burzliwa przeszłość. Marcus i Elizabeth mieli się pobrać, ale niefortunny zbieg wydarzeń sprawił, że kobieta tuż przed ślubem ucieka i wychodzi za innego. Mężczyzna jest ogarnięty żądzą zemsty i nie spodziewa się, że uczucia z przed lat ożyją na nowo, kiedy tę dwójkę połączy namiętność.
Elizabeth jest piękną kobietą, ale jej zachowanie sprawia, że wydaję się oziębła. Bardzo uparta, co jednocześnie mnie irytowało, co podobało się. Umiała walczyć o swoje zdanie, ale niepoddawana się woli Marcusa. Jeśli chodzi o tego mężczyznę jestem zaskoczona. Niezwykle dynamiczna postać. Zmieniała się na moich oczach. Wyznaczył sobie cel i uparcie parł do przodu. Umiał być delikatny i romantyczny, aby zdobyć kobietę, która przez cztery lata spędzał mu sen z powiek. Nie widziałam w nim wielkiej złości i polubiłam go. Kochankowie nieustanie spierają się ze sobą a kiedy dochodzą do porozumienia? Następuję wielkie bum!!! Marcus zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Całe szczęście nie trwa to długo i para zaczyna rozumieć swoje błędy. Wiedzą, że aby zaznać szczęścia w życiu muszą walczyć o miłość i zapomnieć o przeszłości.
Podoba mi się relacja między Elizabeth a Marcusem. Kobieta nie wzdycha nieustannie do Marcusa. Wręcz przeciwnie. Połączyła ich wielka namiętność i korzystają z uciech cielesnych ile się da. Dopiero później między nimi dochodzi do subtelnej zmiany, a ich relacje zaczynają przeradzać się w coś głębszego. Często wydawali mi się chłodni i wydawać by się mogło, że liczy się dla nich tylko seks, ale uważam, że po prostu się bali przyznać do swoich uczuć. Ich miłość rozkwitała na stronach powieści i nie ukrywam, że byłam bardzo podekscytowana czytając książkę.
Jest to powieść erotyczna i seks stanowi ważny punkt lektury. Autorka nie szczędzi szczegółów zbliżeń kochanków i jest ich bardzo dużo. Zawsze obawiam się nudy w takich sytuacjach, no, bo ile można czytać w kółko to samo? Już podczas czytania „Tylko On” zauważyłam bardzo dobry styl Pani Day a ta książka mnie w tym utwierdziła. Potrafi zainteresować czytelnika a seks jest na najwyższym poziomie. Elizabeth, mimo, że nie była dziewicą okazała się niedoświadczona i Marcus wprowadza ją w świat seksualnej namiętności.
Kolejne zaskoczenie dotyczy czarnego charakteru. Skupiamy się na bardzo małej grupie bohaterów nie wiedziałam, kto zagraża Elizabeth. W pewnej chwili zaczęłam podejrzewać dosłownie wszystkich, a kiedy doszło do ostatecznej konfrontacji byłam zdziwiona.
„Tylko mnie poproś” to bardzo dobra książka erotyczna, w której nie brak scen walki i szybkiej akcji. Piękny XVIII wieczny Londyn i namiętność między dwojgiem ludzi, którzy pragną miłości jednak robią wszystko, aby się przed nią uchronić, co okazuje się bardzo trudnym zadaniem. Po tej książce jestem fanką Sylvii Day i z czystym sumieniem polecam.
5/6