Jak tam planowanie tegorocznych wakacji? Planujecie wyjazd na wczasy nad morze, w góry, czy jednak za granicę? Ja dzisiaj zabiorę Was do Ośrodka Wypoczynkowego w Płytkich zdrojach, gdzie czeka na Was cisza i spokój. Brzmi świetnie, prawda? Niestety w tym miejscu nie jest tak kolorowo jak może się wydawać... Otóż nasz spokojny, na pierwszy rzut oka, kurort skrywa mroczną tajemnicę...
Dzisiaj na celownik wybrałam sobie trzymający w napięciu thriller od Marka Edwards’a - „Głusza”, którego premiera już za kilka dni, dokładnie 13-ego kwietnia! Jest to kolejna powieść, w której znajdziemy przestarzałe legendy, które bardzo lubię oraz nie zabraknie tutaj paranormalny zjawisk. Po przeczytaniu mogę rzec Wam tylko jedno - ta lektura wciąga już od pierwszej strony!
Poznajcie historię Toma Anderson’a oraz jego nastoletniej córki, którzy postanawiają spędzić kilka spokojnych dni w pensjonacie „Płytkie zdroje”. Ośrodek ten położony jest w leśnej głuszy nieopodal jeziora. Widoki są przepiękne. Zapowiadają się wspaniałe wakacje. Niestety urokliwe miejsce posiada też kilka wad - brak internetu, czy dość dziwni urlopowicze.... „Płytkie zdroje” skrywają bowiem pewną mroczną tajemnicę. Wiele się w tym miejscu wydarzyło, a echa wydarzeń sprzed lat wciąż krążą na głowami przejezdnych. Tom razem ze swoją córką dowiaduje się, że kilka lat temu, niedaleko pensjonatu, dokonano rytualnego mordu na opiekunach jednej wycieczki.... Poznają również historię mordercy, którego nie zdołano schwytać i który ukrył się w leśnych ostępach....Tom wraz z córką zaczyna rozumieć, że nie będzie to sielski wypoczynek...
Musze powiedzieć, że autor wie jak zaciekawić czytelnika już od pierwszej strony. Owszem, na początku historii mało się dzieje, jednak z każdą kolejną stroną, czytelnik zaczyna czuć coraz większe ciarki na plecach. Mark nie zmusza czytelnika do zbyt długiego czekania na zwrot akcji, ponieważ następuję on już drugim rozdziale! Radzę Wam zapiąć pasy, ponieważ w tej historii nie zabranie tajemnic oraz dużej bomby emocji.
„Głusza” zaczyna się dość niewinnie. Mamy tutaj spokojny pensjonat, który kojarzy mi się z czymś dobrym, czy regeneracją - nie mogłam się bardziej mylić. Czym bardziej fabuła zaczęła się rozwijać, to tym bardziej moje uczucie błogości zostało zastępowane strachem oraz niepewnością, co stanie się dalej z naszymi bohaterami. Na plus zasługują przede wszystkim opisy tła całej historii. Był on tak realistyczny, że po zamknięciu oczu na spokojnie mogłam przenieś się do miejsca, w którym aktualnie byli nasi bohaterowie.
Podczas lektury radzę Wam mieć oczy szeroko otwarte, każdy szczegół podany przez autora jest na wagę złota. Tajemnice, które skrywa ten kurort, wciągnęły mnie do tego stopnia, że przeczytałam tę książę w jedną noc! Pisarz stworzył świetny, mroczny klimat nie tylko za pomocą miejsca, ale i bohaterów tej historii. Ich tajemniczość, czy dziwne zachowania powodowały u mnie gęsią skórkę. Jedyne do czego się przyczepię to zakończenie. Owszem akcji było w nim całkiem sporo, jednak jak dla mnie było ono za mało brutalne.
Czy książkę polecam? Dla fanów thrillerów, czy Stephena Kinga jest to lektura obowiązkowa tegorocznych wakacji!