"W życiu każdego człowieka nadchodzą takie chwile, gdy musimy zastanowić się, co jest dla nas najważniejsze."
Jest takie powiedzenie, że pozory często mylą i co możemy nie raz dostrzec na co dzień, gdyż w ludzkiej naturze leży wyciąganie wniosków na podstawie tego, co się widzi lub słyszy. Jak tego rodzaju postępowanie może pogmatwać życie opowiada książka „Pod wodą”, która jest pierwszym tomem dylogii „Uczucia nie do ugaszenia.”
Iga Walewska pracuje, jako redaktorka pisma dla kobiet o nazwie „Belle”. Cztery lata temu rozstała się z Michałem, z którym tworzyła bardzo toksyczny związek, którego skutki odczuwa do dzisiaj. Z tego względu nie traktuje żadnego mężczyzny, jako kandydata do dłuższej relacji, lecz jedynie, jako jednorazową przygodę. Nie planuje też stworzenia trwałej relacji, więc każdy kolejny facet nie ma u niej szans na coś więcej, niż seks. Podobnie miała zamiar postąpić z Olkiem, którego los postawił na jej drodze, ale też z pewnym mężczyzną, z którym spędziła noc pół roku temu, o czym dowiadujemy się już w prologu. Dzień wcześniej brała udział w firmowym bankiecie, po którym budzi się, bowiem w ekskluzywnej sypialni nie pamiętając, co się wydarzyło. Natomiast wychodząc z apartamentu zderza się z najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego do tej pory spotkała. Jego nazwisko poznajemy wkrótce w kolejnych rozdziałach, ale wbrew pozorom nie jest to zwyczajny romans, mimo że tak się zaczyna.
Aleksander Gajda jest strażakiem, który ukrywa przed wszystkimi swoją prawdziwą tożsamość i pochodzenie. Nie chce bowiem, by postrzegano go przez pryzmat, kim jest, jakie mam powiązania rodzinne, lecz bardziej zależy mu na spełnianiu swoich marzeń. Iga od razu zrobiła na nim piorunujące wrażenie i od 10 lat po raz pierwszy ponownie zaczął coś czuć, po tym jak kiedyś obiecał sobie, że już nigdy nie zaufa żadnej kobiecie. Jednak Iga nie pozwala mu na wejście do swego życia, obawiając się powtórki z przeszłości. Wraz z poznawaniem postaci Olka rosła moja sympatia do niego, gdyż okazał się on człowiekiem godnym zaufania, gotowym do poświęcenia i wykonujący swój zawód z pasją. Wraz z nim wnikamy w charakter pracy strażaka pełnej niebezpieczeństw, ale nie raz i zabawnych sytuacji. Tym samym autorka pokazuje, że strażakiem jest się przez 24 godziny na dobę, nawet wtedy, gdy jest on już po pracy.
Olek i Iga są jak dwa żywioły, jak ogień i woda. On potrafi być gniewny, zazdrosny, ale jednocześnie opiekuńczy i empatyczny, a do tego ma do czynienia z ogniem w swojej profesji. Ona zachowuje się jak zimna królowa lodu, ale pod tą maską skrywa zagubioną, wycofaną i przerażoną kobietę.
Gdy zaczęłam czytać tę książkę, miałam wrażenie, że zostałam wrzucona w sam środek tej historii, gdyż pojawiły się wątki ukazujące, że coś mnie ominęło. I faktycznie tak było, gdyż w dylogii „Uczucia nie do ugaszenia” spotykamy bohaterów z dylogii „Cztery żywioły”, w której poznaliśmy losy relacji Rafała i Marty. Teraz oni także biorą czynny udział w kolejnej opowieści o gorącej miłości, ich związek zszedł na drugi plan, ale cały czas możemy przeczytać o tym, co się u nich dzieje.
Iga i Olek też pojawili się w „Czterech żywiołach”, więc ich relacja w powieści „Pod wodą” jest już w toku. Od razu jesteśmy w sytuacji, gdy między głównymi bohaterami już iskrzy, więc nie ma tutaj początku ich poznania się, pierwszego spotkania, lecz teraz śledzimy ich historię odkrywania siebie pod względem uczuciowym. To dosyć nietypowy zabieg literacki dzielący na dwie dylogie historię, która w sumie mogłaby być ujęta w jednej serii obejmującej kilka tomów. Te drobne niuanse nie przeszkadzały mi poznawać losów Igi i Olka, gdyż niewątpliwie jest to historia wciągająca, o ogromnej sile emocjonalnej podkreślająca wiele ważnych aspektów ludzkiego życia i postępowania wobec drugiego człowieka.
Autorka pokazała, jak bardzo słowa rzucone przez drugą osobę mogą zaważyć na psychice i powodować blokadę mentalną. W takiej sytuacji znalazła się Iga, której motywy takiego, a nie innego postępowania poznajemy w końcowych rozdziałach, a wtedy bardziej zaczynamy ją rozumieć. Do tego momentu nie raz mnie zaskakiwała podejmowanymi decyzjami, wyciąganymi zbyt pochopnie wnioskami i podejściem do związku.
Tytuł „Pod wodą” ma tu wymiar symboliczny, gdyż określa stan, w jakim znajduje się bohaterka tej książki. W tej powieści jest dużo gniewu, niepewności, gry pozorów i lęku przed przyszłością. Zarówno Iga, jak i Aleksander mają za sobą trudne doświadczenia, ale o całkiem odmiennym ciężarze emocjonalnym. Olek uświadamia sobie, że poprzez skupianie się na swojej krzywdzie, pretensjach i uporze można czasami zbyt wiele stracić. Iga natomiast nie potrafi dostrzec tego, co najważniejsze, a jej psychiczne ograniczenia zamykają jej drogę do szczęścia. Zakończenie wprowadza niepewność w to, co będzie się dalej działo między tymi dwoma osobami, które nie potrafią bez siebie żyć, ale wciąż podejmują decyzje, które ich od siebie oddalają. Ich historia pokazuje, że opierając się na pozorach często można wyciągnąć błędne wnioski i zaprzepaścić szansę na szczęście.
Czy miłość i namiętność zwyciężą mrok? Ona – ambitna redaktorka magazynu lifestyle’owego, on – bohater, który każdego dnia staje oko w oko z niebezpiecznym żywiołem. Myśleli, że z samotnością im do ...
Czy miłość i namiętność zwyciężą mrok? Ona – ambitna redaktorka magazynu lifestyle’owego, on – bohater, który każdego dnia staje oko w oko z niebezpiecznym żywiołem. Myśleli, że z samotnością im do ...
„Pod wodą” to lekki romans idealny na jedno popołudnie. To, że określam go mianem lekkiego, wcale nie oznacza, że nie znajdziemy w nim nieprzewidzianych i bolesnych zwrotów akcji, a także emocjonalni...
Iga pracuje w redakcji, marzy o awansie, na który naprawdę ma szansę. Praca, dom, przygodne znajomości – to jej codzienność. Kiedyś mocno zraniona, nie chce się z nikim wiązać. Nazywana „Królową Lodu...
@mamazonakobieta
Pozostałe recenzje @Mirka
Pięć dni do świąt.. i do miłości
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...
@Obrazek Jeżeli ktoś czytał książkę „Lisica” i „Dziewczyna z Konstancina” to z pewnością postać Hanki Lubochowskiej nie będzie mu obce, bo jej historię można przeczyta...