„Szczęście i marzenia kierują się własną logiką, a najczęściej ich brakiem.”
Wszystko w naszym życiu dzieje się w jakimś celu, nawet takie zdarzenia, których nie chcielibyśmy doświadczać. W przypadku bohaterów książki „Dotyk Twoich dłoni” los wystawił ich na próbę ich uczucie, pokazując mocne i słabe strony ich związku i życia.
Barbara i Mariusz Ulatowscy są rodzicami dwójki wspaniałych chłopców: pięcioletniego Julka i siedmioletniego Sebastiana. Tego dnia, gdy ich poznajemy, nic nie wskazuje na nadciągającą burzę. Scenka jest sielankowa. Mariusz jest w pracy, chłopcy jak zwykle się przekomarzają, a Barbara smaży im naleśniki. Wkrótce rodzina ma się powiększyć, gdyż na świat ma przyjść Zosia. Barbara jest w tej chwili w dwudziestym trzecim tygodniu ciąży i razem z Mariuszem cieszą się z nadchodzących narodzin wyczekiwanej córeczki. Wszyscy i wszystko na nią już czeka: piękny pokój, zabawki, kochająca rodzina. Zosia wypełnia myśli i sny Barbary, która z nią rozmawia i zapewnia o swojej miłości.
Ale tego dnia wszystkie nadzieje i radość gasną. Upragnione dziecko nigdy nie pojawi się już w tej rodzinie. W szpitalu Barbara dowiaduje się, że straciła dziecko, a do tego już nigdy nie będzie mogła ponownie zajść w ciążę. W tym momencie autorka ukazuje bezduszność medycznego personelu, któremu brakuje empatii, odpowiedniego podejścia, ale też psychologicznej pomocy. Taka kobieta, jak Barbara, zostaje sama ze swoim bólem i nie ma nikogo profesjonalnego, by pomógł jej przejść przez ten trudny czas.
To była bardzo poruszająca, pełna emocji opowieść niesamowicie prawdziwa i realistyczna. Wiele kobiet pragnie dziecka, spodziewa się, że na świat przyjdzie ukochana istotka, którą będzie mogła otoczyć matczyną miłością. Niestety, czasami nie wszystko przebiega według naszych oczekiwań i życie potrafi dostarczyć dramatycznych przeżyć. I taką historię znajdziemy w książce „Dotyk twoich dłoni”.
Pani Wioletta Piasecka doskonale pozwala wniknąć w duszę kobiety cierpiącej, opanowanej przez ból straty, żałobę i poczucia niesprawiedliwości. Słowami wnika w nasze umysły i serca wywołując burzę emocji, odczuć, myśli, refleksji i przemyśleń. Pojawiają się współczucie, smutek, ale i złość. Przynajmniej tak było w moim przypadku, gdyż w pewnym momencie byłam zła na Barbarę za jej cierpiętniczą postawę. Rozumiem jej ból, gdyż na pewno strata dziecka jest ogromnym dramatem, ale każda żałoba kiedyś się kończy i trzeba wrócić do życia, tym bardziej, że Barbara miała do kogo wracać.
Najbardziej w tej sytuacji było mi żal chłopców. Zamknięta w swoim bólu nie zauważa, że traci najbliższe osoby. Jej zachowanie ma wpływ na męża, rodziców, a przede wszystkim na dzieci, które nie rozumieją jej postawy. Nic dziwnego, że w końcu Mariusz ma dość i zupełnie nie zgadzałam się z podejściem rodziców, którzy mieli do niego żal, że zostawił żonę w potrzebie. Rozumiałam jego postawę, zmęczenie sytuacją i chęć ucieczki od sytuacji, która zniszczyła jego miłość. Tą sytuacją autorka pokazuje, że cierpienie nie dotyczy tylko osoby, którą dotknęło nieszczęście, ale oplata ono serca osób najbliższych. Oczywiście nie ma nic złego w przeżywaniu cierpienia, ale nie powinno się zapadać w nie bezgranicznie, gdyż taka postawa nie prowadzi do niczego dobrego. I gdy wszystko zmierza do tego, że wydaje się być już przesądzony los rodziny Ulatowskich, nagle życie znowu pokazuje swoją siłę, pisząc zupełnie nieoczekiwany scenariusz, dzięki czemu my, jako czytelnicy mamy ogrom emocjonalnych przeżyć.
Książkę przeczytałam, dzięki autorce, za co dziękuję!
Barbara i Mariusz są kochającym się małżeństwem. Wychowują dwóch synów, ale do pełni szczęścia brakuje im córki. Mówią o swoim marzeniu otwarcie, a gdy te w końcu się spełnia, dochodzi do tragedii. K...
Barbara i Mariusz są kochającym się małżeństwem. Wychowują dwóch synów, ale do pełni szczęścia brakuje im córki. Mówią o swoim marzeniu otwarcie, a gdy te w końcu się spełnia, dochodzi do tragedii. K...
Basia marzyła o córce, ale to marzenie staje się jej zgubą. Kobieta przechodzi trudny okres w życiu. Złe rzeczy przytrafiają się jej jedna za drugą i Basia nie może się z tego otrząsnąć. Przychodź je...
@papierowa_ksiazka
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...