Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego recenzja

Wyjątkowy pierwiastek

Autor: @Carmel-by-the-Sea ·4 minuty
około 3 godziny temu
Skomentuj
4 Polubienia
Po dość chaotycznym początku, druga część książki Roberta M. Hazena okazała się lepsza, a sama końcówka zasługuje na wyróżnienie. „Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego” jest mieszanką kilku narracji, co wymaga dużej sprawności literackiej by mnie zaciekawić, neutralizując moje uprzedzenia do takiego eklektyzmu. Czasem autorowi to udawało się lepiej, czasem gorzej. Pozycjonując tekst między komercyjnie realizowanym projektem, wynikami badań zespołu i znajomych i ‘czystą popularyzacją’ (*), mineralog przybliżył każdy aspekt istnienia węgla. Jest więc pierwotny kosmos i ewolucja gwiazd, ale przede wszystkim obieg materii w biosferze i garść faktów z życia organizmów.

Hazen w najatrakcyjniejszych partiach oparł dyskusję na ‘węglowej liście przebojów’. Są ekstremalne diamenty, fulereny i baaardzo rzadkie minerały, wymagające nawet konkretnego roślinnego otoczenia. Ponieważ w naukach o Ziemi czymś niemal banalnym jest interdyscyplinarność (korzystanie z biologii, chemii, fizyki nie wymaga w niej ekstremalnych warunków, bo nauki te przenikają się na każdym poziomie formowania się materii), to autor szeroko wprowadził węgiel w kontekst różnych skal przestrzeni. Pod koniec tekstu czytelnik, nawet sceptyczny, raczej zaakceptuje normalność obiegu tego pierwiastka i sama granica organiczne-nieograniczne przestanie być sensowną konstrukcją, straci rację bytu. To chyba najciekawsza lekcja z książki. Do tego, proces godzenia holizmu z redukcjonizmem, pozwolił na uniwersalizacje przekazu. Z jednej strony mamy tysiące form minerałów, konstrukcje krystaliczne, domieszki i kontinuum warunków chemiczno-fizycznych, które różnicują materię. Z drugiej, mineralog sprowadza życie (ignorujące granicę ‘organiczności’) do przepływu elektronów i ciągłych wzbudzeń i jonizacji. Zabrakło tu jednak kilku pojęć organizujących świat, przede wszystkim ‘entropii’ (szczególnie podczas krytycznej analizy poglądów Monoda – str. 259-260). Sama końcówka książki to piękna opowieść o sześciu ‘ziemskich wynalazkach’, które zaprowadziły pierwotną materię do złożoności komórkowej i ludzkiego fenomenu. Dla samych tych stron (str. 265-307) warto książkę przeczytać.

Człowiek w książce pojawia się w dwóch rolach. Jest obserwatorem i badaczem karmiącym nieposkromioną ciekawość. Jest też jednak ekologicznym niszczycielem, który zbyt często źle inwestuje wnioski z ciekawości i zawęża sobie horyzonty do najbliższych lat własnej wygody. Ton alarmistyczny w zasadzie nie był Hazenowi potrzebny, bo wynika wprost z lektury procesu krążenia pierwiastków. Chodzi o właściwości kluczowych związków (tlenków węgla) i fakt, że nawet jeśli winą za ich emisję obarczyć wulkany (co ostatnie dekady nie jest prawdą, bo dodają 10x mniej dwutlenku węgla niż człowiek), to pytanie o nasz los jest otwarte. Z wyważonych opisów sposobu budowania równowagi ziemskiej wynika jasno, czym grozi szybkie (w skali dekad) zaburzenie tego procesu. Ziemia sobie poradzi, ale koszt dla nas będzie zapewne zbyt duży.

Wspomniana we wstępie forma mieszanej narracji wprowadza zbyt dużo szumu w opowieść. Z jednej strony pięknie wybrzmiał ważny wkład kobiet w astronomię (str. 31-34), choć już opisy obyczajowe członków zespołu DCO (**), dodawanych jako przerywniki, są nadmiarowe. Sprawiało to wrażenie, że chodzi tu o autopromocję, w której może zagościć rozmycie się pełnego aspekt osiągnięć nauki; nieco jak w powiedzeniu ‘każda pliszka swój ogonek chwali’. W kilku zagadnieniach pojawiły się u mnie znaki zapytania o obiektywizm i przemilczenie alternatyw dla pytań otwartych. Zbudowanie opowieści na nawiązaniu do czterech żywiołów: ziemi, ognia, powietrza i wody wypadło nieprzekonująco. W związku ze wspomnianym wcześniej dobrym wyczuciem u autora tarć holizm-redukcjonizm, podział tematyczny na takie rozdziały jest nieczytelny i się nie sprawdził. Każdorazowo tematyka i tak się przenikała, jako nieuchronna perspektywa cykliczności. Węgiel przyjmując różne formy cząsteczkowe, krystaliczne, różne stany skupienia i właściwości, stopnie utleniania, napędza świat naszej rzeczywistości. Co z kolei dobrze Hazen pokazał.

„Symfonia C” to lektura niezbyt wymagająca formalnie. Kolorowa wkładka ciekawie uzupełnia tekst. Niestety ten ostatni trochę kuleje za sprawą niezbyt uważnej korekty automatu tłumaczącego (‘stado’ wpadek na str. 123-126). Sam autor trochę pogubił się z falami sejsmicznymi (str. 107-108). Z drugiej strony, dobrym pomysłem były podsumowania, które w związku z zaangażowaniem muzycznym autora, nazwane zostały ‘codami’ i ‘repryzami’. W dużym stopniu to powtórka ze szkoły (kto pamięta cykl Krebsa?), uzupełnionej aktualizacjami na różnych polach, głównie o rozwój wiedzy o początkach życia czy o badania nad minerałami w ekstremalnych ciśnieniach czy przy użyciu wysublimowanych technik spektralnych.

7/10 – Dobre z małym minusem

=======

* ‘100% czystość’ rozumiem jako, pozbawiony osobistych analiz, socjologicznych wstawek, historycznego nawiązywania do faktów z przeszłości, tekst opisujący stan wiedzy w zadanym obszarze dociekań. To nie znaczy, że nie można popularyzować historii nauki, społecznego zaplecza ‘dziania się nauki’, itd.

** Książka w zasadzie jest jedną z konsekwencji pracy w drugiej dekadzie XXI wieku zespołu Deep Carbon Observatory, który wyposażony w ogromne fundusze, badał wieloaspektowo rolę węgla w ekosystemach, głównie ziemskich.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-01-23
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego
Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego
Robert M. Hazen
7/10

Naszym drugim imieniem jest węgiel. Dosłownie, bo wszystkie istoty żyjące w jednej piątej składają się z tego pierwiastka. Więcej jest w nas tylko tlenu. Bierzemy udział w wielkiej symfonii, której t...

Komentarze
Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego
Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego
Robert M. Hazen
7/10
Naszym drugim imieniem jest węgiel. Dosłownie, bo wszystkie istoty żyjące w jednej piątej składają się z tego pierwiastka. Więcej jest w nas tylko tlenu. Bierzemy udział w wielkiej symfonii, której t...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

Komety
Astronomiczna efemeryda z warkoczem

Kiedyś rolnik odkrywał kometę w ciszy i anonimowo, snuł wizje o konsekwencjach tego fenomenu; ot tak podczas nocnych prac. Teraz o jej pojawianiu się w okolicy Ziemi mus...

Recenzja książki Komety
Dlaczego narody przegrywają
Sukces zbiorowości jako konsekwencja dokonanych wyborów

„Dlaczego narody przegrywają” pokazuje, że nasze szanse w dużym stopniu zależą od miejsca i czasu urodzenia. Organizacja struktur polityczno-społeczno-gospodarczych, jak...

Recenzja książki Dlaczego narody przegrywają

Nowe recenzje

Milion powodów
Recenzja
@paulinagras...:

♥️Recenzja♥️ Premiera 15.01.2025 r. „Milion powodów” – Martyna Majewska Współpraca reklamowa z @wydawnictwopapierowe...

Recenzja książki Milion powodów
Zwierz
Zwierz!
@wciagajace....:

Czy zdarzyło Wam się kiedyś zacząć książkę w nieodpowiednim momencie swojego życia, przez co zupełnie nie mogliście się...

Recenzja książki Zwierz
Klara i słońce
Sztuczna przyjaciółka Klara
@karolak.iwona1:

"Klara i Słońce" to opowieść obyczajowa z elementami fantastyki. Nie ma tu jednak niezidentyfikowanych obiektów latając...

Recenzja książki Klara i słońce
© 2007 - 2025 nakanapie.pl