Większość osób doceniających piękno literatury klasycznej, przynajmniej w ogólnym zarysie kojarzy fabułę i miejsce akcji “Wichrowych wzgórz”. Książka została napisana w pierwszej połowie XIX wieku przez kobietę, ale wydana pod męskim pseudonimem. Takie to były czasy… Dla osób, które jednak nie miały jeszcze styczności z tym wspaniałym utworem, z wielką chęcią przedstawiam pokrótce o czym to dzieło traktuje.
Rzecz dzieje się na przełomie XVIII i XIX wieku w Yorkshire, na terenach dwóch sąsiadujących ze sobą posiadłości: Wuthering Heights i Thrushcross Grange. Dwoje młodych ludzi, Cathy, córka właściciela ziemskiego i Heathcliff, znajda przygarnięta przez ojca dziewczyny, wychowują się razem i rodzi się między nimi uczucie połączone z ogromnym przywiązaniem do siebie. Earnshaw traktuje chłopca jak własne dziecko, a nawet jeszcze lepiej - faworyzuje go kosztem Hindleya, swojego rodzonego syna. Przez poczucie niewystarczalności i zazdrość, prawowity potomek ziemianina pała żywą nienawiścią do sieroty, a po śmierci starego ojca degraduje Heathcliffa do roli służącego. Wzgarda, rywalizacja, wykorzystanie pozycji klasowej z racji urodzenia i konwenanse, stają się przyczynkiem do tego, że Cathy dokonuje pewnych wyborów i wypowiada upokarzające słowa o Heathcliffie, które w rezultacie na zawsze przekreślają pomyślne zakończenie dla tych dwojga. Nieszczęśliwi w swoich małżeństwach, cierpiąc po cichu, pozwalają wydostać się na powierzchnię swoim najgorszym cechom charakteru. Plan zemsty, jaki przez lata tworzy się w głowie Heathcliffa ma uderzyć w potomków znienawidzonych przez niego ludzi. Czy ta okrutna wendeta za doznane krzywdy i złamane życie mu się powiedzie?
Książki z Wydawnictwa MG niewątpliwie przyciągają wzrok wspaniałym wyglądem swoich publikacji. Pięknie stylizowane, niczym obrazy, twarde okładki skrywają w sobie niepowtarzalne utwory. Jestem niezwykle zachwycona kunsztem wykonania tych egzemplarzy. Jak jest z zawartością “Wichrowych wzgórz” Emily Bronte? Jak już wspominałam, jest to dzieło klasyczne, wydawane na przestrzeni lat niezliczoną ilość razy, recenzowane, ekranizowane. Nie odkryję w nim niczego nowego, o czym już by nie pisano. Pierwszy raz czytałam tę historię z góra piętnaście lat temu, a od ostatniego jej czytania minęło mi też sporo czasu, więc z wielką chęcią zasiadłam do niedawnej lektury, aby kolejny raz zanurzyć się w niepowtarzalnym, gotyckim klimacie tej powieści.
Do tej pory nie zwracałam większej uwagi na wybór tłumaczenia żadnej z czytanych przeze mnie książek. Jak okazuje się we wstępie tego wydania “Wichrowych wzgórz”, ma to jednak spore znaczenie. Dla tych, którzy tak jak ja żyli w słodkiej obojętności na tę kwestię, już piszę dlaczego. Tłumaczenie posiadanego przeze mnie egzemplarza od MG zostało opracowane niecałą dekadę temu, przez pana Piotra Grzesika, a większość dostępnych wersji na polskim rynku czytelniczym to efekt pracy pani Janiny Sujkowskiej, pierwszy raz oddany Czytelnikom do użytku w 1929 roku. Jest też jeszcze jeden przekład, pani Hanny Pasierskiej z 2009 roku, ale z tym nie mam żadnych doświadczeń. Dodam jako ciekawostkę, że wspomniane pierwsze polskie wydanie ksiażki nie nosiło aktualnie znanego tytułu, a zostało nazwane “Szatańską miłością”. Coś w nim rzeczywiście jest, jednak muszę uznać, że klimat tych wietrznych, ponurych pagórków niewątpliwie odzwierciedla to tłumaczenie z oryginału.
Wracając jeszcze na moment do krótkiego porównania wyżej wspomnianych przekładów, pragnę zaznaczyć, że żaden z nich nie jest niewłaściwy. Różnią się one sposobem przedstawienia - ten poczyniony przez pana Grzesika jest bardziej dosłowny, bliższy oryginałowi, co czyni powieść bardziej szorstką i dopasowującą się do panującej w niej mrocznej atmosfery. Zachowuje angielskie imiona i nazwy własne, więc nie znajdziemy tam naszej rodzimej Katarzyny, Józefa ani “Drozdowego gniazda”. Przedwojenne tłumaczenie z kolei miało w sobie jakiś eteryczny, być może kobiecy polot, wygładzający kanciaste kontury, było bardziej potoczne i wpadające w uszy. Sprawdziłam to na własnej skórze, bo podczas czytania włączyłam sobie również audiobooka i rzeczywiście pomimo tego, że sens fabuły został zachowany we wszystkich porównanych akapitach, to te dwa tłumaczenia są od siebie zdecydowanie różne. Wspaniałe to zawiłości i nieoczywistości, z którymi i Tobie, drogi Czytelniku polecam się zapoznać, dla mnie to była niesamowita frajda. W połączeniu z niepowtarzalną historią, odkrywanie tego dzieła wciąż na nowo może przynieść ze sobą niesamowite przeżycia literackie.