Współcześnie zachwycamy się książkami, które traktują o wyjątkowości przyrody. Rzucamy się na te wszystkie "Sekretne życia...", odkrywając, jak mądre są prawa rządzące naturą, do czego zdolne są rośliny i zwierzęta. Troszeczkę zapomnieliśmy, że zanim Peter Wohlleben zmonopolizował rynek książek o tej tematyce, w końcówce XIX wieku rodzimy działacz na rzecz ochrony przyrody, jeden z założycieli Ligi Ochrony Przyrody w Polsce Bohdan Dyakowski, napisał wspaniałą książkę pt. "Nasz las i jego mieszkańcy". A w niej zawarł kwintesencję tego, czym jest las, z jakich elementów się składa, jakimi prawami się rządzi, kto go zamieszkuje i na jakich zasadach i wreszcie daje prztyczka w nos człowiekowi, który swoją wszechwładzą nad przyrodą, może wyrządzić jej więcej szkody jak pożytku.
Piękne wydanie, siódme, lecz pierwsze po II wojnie światowej, wznowienie tej książki to uczta dla ducha. Wspaniale budowane zdania, przeplatane wtrętami z poezji czy porzekadeł ludowych zgrabnie budują tło historii, których bohaterami są drzewa, krzewy, rośliny zielne, owady, grzyby, ptaki i ssaki (od tych najmniejszych sorków [ryjówek] i myszy leśnych, przez wiewiórki, borsuki, jelenie, sarny, po majestatyczne niedźwiedzie). Wiele ciekawostek, obalonych mitów o szkodliwości niektórych gatunków, piękna lekcja przyrody dla dużych i małych. Całości dopełniają piękne czarno-białe fotografie autorstwa samego Włodzimierza Puchalskiego.
Wszystkim polecam lekturę całości, która uczy szacunku do przyrody, ale największe przesłanie autor skieruje do nas w ostatnim rozdziale, w którym tłumaczy rolę lasu i miejsce, jakie powinien on zajmować w świadomości każdego człowieka, bo choćbyśmy myśleli, że tak nie jest, każdy z jego obecności korzysta. Książka spokojnie może być czytana już dzieciom w wieku szkolnym, rozdziały są krótkie i wzajemnie nie powiązane toteż na wyrywki też da się z tą pozycją zapoznać, aczkolwiek poszczególne rozdziały ułożone są w kolejności pór roku, począwszy od zimy.