Główną bohaterką „Wybrańców” jest Katsa, która żyje w Estillu, jednym z Siedmiu Królestw. Dziewczyna jest jednym z Obdarzeńców, którzy wyróżniają się Darem oraz specyficznymi oczami – każde z nich ma odmienny kolor. Katsa, mając zaledwie osiem lat, odkryła swój Dar przez przypadek. Okazał się on wyjątkowo niebezpieczny, a król Randa od początku zaczął wykorzystywać jej umiejętności do własnych celów. Teraz Katsa ma osiemnaście lat, jest pewna swoich zdolności i zaczyna do niej docierać fakt, że królewskie kary nie zawsze są adekwatne do czynów domniemanych przestępców. Poza tym chciałaby wykorzystywać swój Dar do dobrych celów, tak jak to nieoficjalnie robi w Radzie, a nie siać postrach. W końcu staje przed ciężkim wyborem, w którego podjęciu pomogą jej przyjaciele, a przede wszystkim tajemniczy książę Lienidu, którego poznała podczas jednej ze swoich tajnych misji…
Nie napiszę więcej, aby nie zdradzić za dużej części fabuły, ale jej wybór to dopiero wierzchołek góry lodowej przeciwności, które musi pokonać. „Wybrańcy” to bardzo ciekawa powieść fantasty, która spodoba się przede wszystkim nastoletnim dziewczynom. Jestem jednak pewna, że z chęcią sięgnie po nią także płeć przeciwna oraz starsi czytelnicy. Składa się na nią wiele uniwersalnych elementów, takich jak miłość czy przyjaźń, można znaleźć w niej subtelny humor. Jest to książka, dzięki której w łagodny sposób można wejść w świat fantasy. Określiłabym ją jako powieść przygodową z elementami fantastyki, które nie przytłaczają początkującego czytelnika tego gatunku, za to posiada wystarczającą ich ilość, aby zachęcić do sięgnięcia po kolejne tego rodzaju pozycje.
Książka napisana jest przystępnym językiem i błyskawicznie się ją czyta. Przyznam, że początkowo trochę można pogubić się w nowym świecie, ale warto się nie poddawać, ponieważ po kilku stronach jest coraz lepiej i odmienna rzeczywistość nie przeszkadza w lekturze. Książka jest ciekawa, a do tego lekka i przyjemna. Dobrze się z nią bawiłam i pomogła mi się zrelaksować, co uważam za duży plus.
Bardzo podoba mi się wydanie książki. Każda strona posiada delikatne obramowanie, które skojarzyło mi się z baśniami. Tekst jest przejrzysty, bardzo wygonie się go czyta, a do inicjałów została wybrana ozdobna czcionka (ta sama, która została użyta w tytule). Okładka przyciąga wzrok, a znajdująca się na niej postać dziewczyny jest intrygująca (zresztą podobnie jak bohaterka, którą przedstawia). Jedyną wadą są foliowane elementy, które pod pewnymi kątami robią dziwne wrażenie, na przykład jakby dziewczyna miała podbite oczy.
Przyznam szczerze, że sięgając po „Wybrańców” spodziewałam się czegoś innego. Okładka i opis zapowiadały coś cięższego, mocniej osadzonego w świecie fantasy. Osobiście zostałam pozytywnie zaskoczona, jednak zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą się rozczarować. Książka wciągnęła mnie i zainteresowała, z przyjemnością więc sięgnę po kolejny tom oraz jeżeli zaistnieje taka możliwość, po inne powieści Kristin Cashore.