"Najważniejsze to mieć wokół siebie ludzi, którym można zaufać, na których można polegać w każdej sytuacji. Nie tylko wtedy, kiedy jest dobrze, kiedy jest się na topie, ale także wtedy, kiedy człowiekowi świat wali się na głowę i wszystko wskazuje na to, że nie ma dla niego ratunku."
Alicja Sadowska w wyniku intrygi kolegi po fachu zostaje na dwa lata pozbawiona prawa do wykonania zawodu za błąd lekarski, który rzekomo popełniła. Zostaje wykluczona. Nikt jej nie wierzy. Nikt nie słucha tego, co ma do powiedzenia. Staje się ofiarą zmowy
" białych fartuchów."
Nie mogąc się pogodzić z tym, co ją spotkało, ucieka w Karkonosze. Wynajmuje drewniany domek, przygarnia kota i psa oraz podejmuje pracę. Postanawia na nowo odbudować swoje życie i zawalczyć o siebie.
"Czasem to złe, co spotyka nas w życiu, w ostatecznym rozrachunku wychodzi nam na dobre (...) A z upadku można się przecież tylko podnieść."
Czasami los decyduje za nas i tak jest w tym przypadku.
Takim zrządzeniem losu właśnie w życiu Ali pojawia się dwóch mężczyzn.
Kostek jest wesołym, szukającym nowych wyzwań alpinistą, a Teodor to lokalny biznesmen - "arogancki gbur od serów."
Obaj skrajnie różni i wzbudzający w lekarce zupełnie inne emocje.
Czy można darzyć uczuciem jednocześnie dwóch mężczyzn?
Tylko jak na nowo zaufać, skoro się człowiek boi ponownie mieć nadzieję?
W miarę rozwoju fabuły poznajemy wcześniejsze losy Ali i Teo.
Dwie dramatyczne historie zawierające ogrom ludzkiego cierpienia. Obojgu w jednej chwili los zabrał tak wiele.
Czy tych dwoje rozbitków ma szansę na bezpieczną życiową przystań?
Czasem pozory mogą mylić, a los potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, a koniec często bywa początkiem nowego. Przecież wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
Przysłowiowy " kop od życia" bardzo szybko zmienia nam priorytety i otwiera oczy. Wtedy dopiero zaczynamy dostrzegać, że prawdziwe szczęście jest tuż obok.
Cytując słowa Jana Pawła II: "Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń."
Bo przecież w życiu... wszystko jest możliwe ♥️
Lubię takie życiowe historie. Mam wtedy wrażenie, jakbym była obok.
Książka pełna ciepła, serdeczności, miłości i wiary w lepsze jutro.