Klasyczna groza ma w sobie coś, co mnie przyciąga. W tym przyciąganiu jest jakiś czar, jakaś tęsknota, nostalgia, jakby moje poprzednie wcielenie próbowało wyrwać się na pierwszy plan i powspominać stare dobre czasy. Dlaczego akurat groza? W sumie nie wiem, ale przecież bezpieczny dreszczyk emocji jeszcze nikomu nie zaszkodził, prawda? Tak czy inaczej, jestem jednym z tych czytelników, którzy wypatrują i kibicują każdej wskrzeszonej pozycji. Dziś chciałbym Wam trochę opowiedzieć o jednej z takich książek. To zbiór opowiadań Henry'ego Jamesa "Nacisk śruby i inne opowieści o duchach".
Henry James to amerykański pisarz, który na stare lata osiadł w Wielkiej Brytanii. Tworzył na przełomie XIX i XX wieku i wpływy brytyjskie są w Jego twórczości bardzo wyraźnie wyczuwalne. W omawianym zbiorze, wydanym niedawno przez Zysk i S-ka, znajdziecie sześć Jego tekstów, w tym ten najbardziej znany - "Nacisk śruby" z 1898 r., który swym rozmiarem bardziej przypomina mini powieść niż opowiadanie. Ten tekst to niemalże klasyczna wiktoriańska opowieść o duchach, znajdziecie tu stary dwór na odludziu, młodziutką opiekunkę, która ma się zająć dwójką dziwnych dzieciaków. Henry James po mistrzowsku buduje tu napięcie i atmosferę grozy, którą wyczuwamy już od pierwszych stron, ale jednocześnie cały czas zastanawiamy się, czy to co relacjonuje nam opiekunka jest prawdą, czy tylko wytworem jej wyobraźni. Świetny tekst, który w 2020 roku doczekał się serialowej adaptacji Netflixa. Kojarzycie "Nawiedzony dwór w Bly"? No, to jest właśnie na podstawie "Nacisku śruby".
Chciałbym zwrócić Waszą uwagę również na opowiadanie "Upiorny czynsz" z 1876, które znajdziecie również w ostatniej antologii klasyków grozy "Duchy zimowej nocy". Ten tekst to bardzo nastrojowa opowieść - owszem - o pewnym duchu, ale ten zdaje się być tylko pretekstem do opowiedzenie historii o nikczemności i o odkupieniu win. Wspaniała historii przyprawiająca o ciarki i chwytająca za serducho. Podobał mi się również "Sir Edmund Orme" z 1891 roku. Tu z kolei zjawa wraca raz za razem, aby przypomnieć o krzywdach zaznanych za życia i dopomnieć się o sprawiedliwość, czy po prostu rewanż. Taki, wiecie, powrót karmy.
Jednak nie wszystkie duchy Henry'ego Jamesa są tak namacalne i oczywiste. To znaczy, nie wszystkie opowiadania można uznać, za dzieła grozy. Ot, jak choćby "Radosny zaułek" z 1908 roku, który opowiada o rozdarciu osobowościowym głównego bohatera. To taki trochę "Doktor Jekyll i pan Hyde", ale nie do końca. Opowiadanie zdecydowanie psychologiczne niż w konwencji grozy, podobnie zresztą jak "Ostatni z Valeriów" z 1874, w którym James kładzie nacisk na relacje między swoimi bohaterami oraz ukazuje różnice kulturowe pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi.
W twórczości Henry'ego Jamesa przewijają się motywy odkupienia win, zemsty, żalu za wyrządzone krzywdy. Groza w wykonaniu tego Autora ma oblicze raczej romantyczne. Jego duchy nie chcą lub nie potrafią wyrządzać fizycznej krzywdy, a ukazują się, aby dopomnieć się o swoje. Co nimi kieruje? Czasami, wspomniana już, zemsta, innym razem zazdrość czy poczucia sprawiedliwości. Słowem: uczucia bardzo ludzkie, zapewne dobrze znane niejednemu z nas.
"Nacisk śruby i inne opowieści o duchach" nie jest literaturą dla mas, to na pewno. Dla kogo więc? Dla tych co szukają odskoczni od współczesnych historii, dla doceniających smak starych opowieści nasiąkniętych romantyzmem i prostotą życia oraz dla tych, którzy może niekoniecznie lubią się bać, ale cenią opowieści nastrojowe, intrygujące, wyrafinowane, ale jednocześnie subtelne oraz skłaniające do przemyśleń.
© by MROCZNE STRONY | 2024