„(…) Rzeczywiście mnie kochasz?
- Kocham.
- To chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła...”
Ponownie wkraczamy w świat Lisy, Gabe'a oraz Westona. Jednak tym razem przedstawiona jest historia Lisy, czytelnik odkrywa jej demony z przeszłości. „Wstyd” jest trzecią, a jednocześnie ostatnią częścią serii „Zatraceni”.
„Ale tak to już jest z wyborami, że żałuje się ich dopiero po powzięciu decyzji. Może w sekundę później, może po roku.
Wstydu się nie uniknie.
A teraz poznasz mój...”
Lisa z pozoru wiedzie normalne studenckie życie, w którym jest wesołą, bystrą i śliczną kobietą, a tylko nieliczni znajomi wiedzą jaka jest prawa. Lisa nie miała łatwego startu. W przeszłości była znaną modelką, która psychicznie i fizycznie była gnębiona przez swojego psychicznie chorego chłopaka Taylora. Dziewczyna kryje się za maską, dzięki której jest zawsze wesoła, kiedy jednak zamyka drzwi swojego pokoju, wszystkie demony z przeszłości odzywają się ze zdwojoną siłą. Jej na nowo zbudowany świat krok po kroczku zaczyna się sypać jak domek z kart. Lisa dostaje anonimowe pogróżki, jej pokój zostaje zdewastowany, ściany zapisane obraźliwymi napisami, jakby tego było mało w sieci krąży film, na którym kobieta jest gwałcona. W jej studenckie życie wkracza młody profesor, który zjawił się na uczelni nie bez powodu, ponieważ ma w tym wszystkim swój cel. Ułożył plan na odkrycie prawdy. Być może chce zemsty? Do jakiej prawdy dojdzie Tristan? Dlaczego mężczyzna nienawidzi Lisy? Kim tak naprawdę jest mężczyzna? Kto prześladuje Lisę?
„Tak już jest z przeszłością. Nigdy nie pozostaje tam, gdzie według nas jest jej miejsce. Zawsze przychodzi pora, że odsłania się w całej swojej krwawej i wstydliwej okazałości, i nie pozostaje już nic, absolutnie nic, jak tylko na to patrzeć.”
Podobnie jak we wcześniejszych książkach z serii, tak i tutaj autorka przy każdym rozpoczynającym się rozdziale dopisuje cytaty bohaterów swojej powieści. Jednakże tu w większości owe złote myśli tworzą odrębną historię, która jest urywkami z dziennika Taylora, byłego chłopaka Lisy. Dzięki tym fragmentom czytelnik otrzymuje odpowiedzi na pytania, co takiego przydarzyło się Lisie w przeszłości, że zmuszona była zmienić swoje dane i ukrywać się na uniwersytecie. Bardzo ciekawie jest to wkomponowane w całą historię. Dwutorowa narracja została nadal utrzymana, jak i w poprzednich tomach. Główni bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i przez to wzbudzają szereg emocji. Jeżeli mam wspomnieć o oprawie graficznej, to podoba mi się najbardziej z całej trylogii.
Każda książka czy to „Utrata”, „Toxic” i jak w tym przypadku „Wstyd” niosą ze sobą jakieś przesłanie. W każdej z nich podjęty jest wątek choroby, nadziei, prawdomówności, bólu, miłości, przyjaźni i śmierci, jak również łączy je sława, pieniądze oraz to, że bardzo młodzi ludzie mają jakieś przykre zdarzenia z przeszłości, które nie dają im spokoju. Niby zwykłe książki, kierowane do młodszego odbiorcy, jednak zapadają na długo w pamięci, bowiem doskonale pamiętam każdą z przedstawionych przez autorkę historii. Przypominam sobie, jak pisałam recenzję „Utraty” i sądziłam, że całą historię zapomnę bardzo szybko, a jednak się myliłam. Są to pozycje bardzo emocjonalne i na swój sposób pokazują młodzieży, którędy powinni podążać i jakimi wartościami się kierować w życiu.
„Uzdrowienie to coś więcej niż tylko wyjście z raka czy znalezienie kogoś, kto jest z tobą dla ciebie samego. To też coś więcej niż przezwyciężenie przeszłości i otwarcie się na przeszłość. Uzdrowienie oznacza poranne wstawanie, gdy wolałoby się zostać w łóżku, oznacza uśmiech zamiast płaczu i to, że nosisz głowę wysoko, choć demony próbują przygiąć ci ją do ziemi. Życie jest tego pełne, pełne sytuacji, gdy bierzemy nogi za pas, podczas gdy powinniśmy stanąć i stawić czoło burzy.”
Wydaje mi się, że „Wstyd” jest to najmocniejsza książka z serii „Zatraceni”, jednak w moim przypadku największy sentyment pozostaje do pierwszego tomu i historii Westona. Epilog najbardziej mną poruszył, jest to taka kropka nad „i”. Czasami zdarza mi się popłakać podczas lektury, często czuję pustkę i żal po rozstaniu z bohaterami. Ale wiecie co? W żadnym wypadku nie wstydzę się tego, bo lepiej jest mieć miękkie serce i być otwartym na uczucia, aniżeli być zimnym jak kamień i nie czuć zupełnie niczego. Dlatego polecam Wam „Wstyd” jak również wcześniejsze części „Utratę” oraz „Toxic”, ponieważ te książki ukazują cierpienie młodych ludzi, którzy zdawałoby się powinni być szczęśliwi. Jestem w pełni usatysfakcjonowana i jedyne czego żałuję, to tego, że jest to koniec przygód z bohaterami oraz ich życiowymi problemami. Polecam całą trylogię.
„Bywa, że to, co najpiękniejsze niesie w sobie największe niebezpieczeństwo, a w tym, co wyjątkowo szpetne, kryje się niezwykły czar. Choroba nowotworowa była szpetna, ale dzięki Kiersten zaowocowała czymś pięknym. Śmierć narzeczonej Gabe'a była przerażająca, jednak Saylor uczyniła ją cennym darem odkupienia. A co do Lisy… Jej przeszłość była naprawdę szkaradna, dostrzeżecie jednak piękno tego, co wyłoniło się z popiołów. Tristan.”