Są takie książki, przy których czas się zatrzymuje, fabuła wciąga tak bardzo, że ma się wrażenie, że czytelnik płynie wraz z nią wciąż wgłębiając się w opowieść, a do rzeczywistości wraca się w momencie, gdy lektura się kończy. Dla mnie to była właśnie jedna z takich książek. Jest to romans young adult, przesiąknięty emocjami, plot twistami, z motywem hatelove oraz nawiązaniami do ponadczasowej historii Romea i Julii. Krótko mówiąc Mistowa w swoim najlepszym wydaniu.
Aria jest ambitną i bardzo uzdolnioną uczennicą, jednak nie do końca z wyboru, gdyż nauka jest narzuconym jej obowiązkiem, a ambicje rodziców są bardzo wygórowane. Richie zaś jest postrachem szkoły, o którym krążą już niemal legendy. Ta dwójka to niegdyś najlepsi przyjaciele, którzy z dnia na dzień stali się swoimi wrogami. Los ponownie chce ich połączyć, przez co muszą wspólnie opracować szkolny projekt. Gdy para zaczyna spędzać ze sobą czas, okazuje się, że ich wersje wydarzeń się różnią, kiedy prawda wychodzi na jaw oboje starają się naprawić utraconą więź, jednak nie wszytko idzie tak jakby tego chcieli.
Książkę czytałam jeszcze na wattpadzie, ale teraz czytając ją kolejny raz, ponownie przeżyłam całą gamę emocji, poznałam tę opowieść na nowo, zwracając uwagę na inne kwestie i wątki. Bardzo lubię twórczość autorki przez to, że jej powieści są emocjonalne, tutaj też ich nie zabrakło, można zarówno się śmiać, ale i łza kręci się w oku, można się zirytować, czasami ma się ochotę kogoś uderzyć, a czasami ręce opadają z bezsilności. W tej powieści znajdziemy bardzo dużo nawiązań do słynnego Szekspirowskiego dramatu, pojawiają cię cytaty, odwzorowania scen, ale także współczesna interpretacja historii Romea i Julii, których można utożsamiać z głównymi bohaterami. Aria i Richie padają ofiarą nieporozumień, braku zaufania i rozmowy, oboje unoszą się dumą i przestają zabiegać o swoją emocjonalną więź, dopiero po latach zaczynają rozumieć co się wydarzyło, ale straconych lat oraz okrutnego traktowania, nie jest łatwo wybaczyć.
Autorka w tej książce pokazuje, że do miłości i związku trzeba dojrzeć, a pierwsza miłość nie zawsze jest łatwa i kolorowa. Tutaj związek rodzi się w bólach, główni bohaterowie wciąż wokół siebie krążą, kolejno jedno zabiega o drugie, by w rezultacie w momencie gdy pojawia się kolejny problem odpuścić. Historia niemal całkowicie skradła moje serce pokazuje trudną drogę do szczęścia, okraszoną nieporozumieniami, bólem, cierpieniem i latami straconymi przez głupotę albo dumę. Czuję ogromny niedosyt związany zakończeniem, było ono nieco chaotyczne ze względu na to, że mamy tam całkiem sporo przeskoków czasowych, których fanką nie jestem, a ich nadmiar mnie irytuje. Zabrakło mi też konkretnego starcia, pomiędzy głównymi bohaterami, którzy po raz kolejny zaczynają walczyć o swoją relację. Zostajemy z dużą ilością niedomówień i pytań bez odpowiedzi.
Książka podobnie jak inne wychodzące spod pióra autorki wpada na moją listę ulubionych lektur. To opowieść, która wciąga od pierwszej strony, ma się wrażenie, że czyta się sama, napisana bardzo lekkim i swobodnym językiem, porusza trudne i ciężkie tematy, przy czym nie traci swojej lekkości. To opowieść o życiu, wyborach i dojrzewaniu do uczucia miłości i zaufania. Pomimo nieco chaotycznego i troszkę zbyt ogólnego zakończenia jestem oczarowana i szczerze zachęcam do lektury.