Świat miał swojego Lucky Luke'a, zaś Polska w jakże trudnym okresie lat 80-tych ubiegłego stulecia miała swojego własnego, westernowego bohatera - Binio Billa! I to było coś znacznie większego i ważniejszego, niż tylko komiksowa rozrywka na łamach Świata Młodych - to był powiew komiksowego oddechu, wolności i mimo wszystko zachodniej ekstrawagancji, której wtedy tak bardzo tutaj brakowało. Dziś mamy przyjemność poznać zbiorcze wydanie przygód powyższego bohatera, które z jednej strony oferuje nam świetną zabawę, zaś z drugiej budzi jakże sentymentalne, wzruszające wspomnienia. Tytuł ten ukazał się nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Na tę jakże okazałą, gdyż liczącą blisko 300 stron pozycję, składa się pięć albumów - „Binio Bill kręci western i... w kosmos", „Rio Klawo", „Binio Bill i 100 karabinów", „Binio Bill i skarb Pajutów" oraz „Binio Bill i szalony Heronimo", jak i również pokaźny zestaw różnego rodzaju ciekawych, archiwalnych dodatków. I każdą z tych opowieści cechuje wielka przygoda, wartka akcja, pokaźna porcja ciepłego humoru oraz ten niepowtarzalny, westernowo-bajkowy klimat, za który to pokochaliśmy niniejsze dzieło Jerzego Wróblewskiego.
Cóż oferuje nam fabuła...? Otóż same wspaniałe, barwne i prześmieszne scenariusze wydarzeń, by wspomnieć o filmowej roli Binio Billa w ramach zastępstwa niedysponowanej gwiazdy kina, która zaprowadzi go aż...w kosmos...; kolejno o starciu Binia z bandą złodziei dowodzoną przez piękną Jane Klamota…; dalej o trudnej misji zapobiegnięcia wybuchowi wojny z Indianami, na której to zależy kilku nikczemnym bogaczom…; następnie o pewnym skarbie Pajutow, który pechowo znajduje się pod samym biurem szeryfa…; czy też wreszcie o zmaganiach Binia z legendarnym wodzem Apaczów i zarazem poszukiwaniach ojca pięknej damy... To oczywiście tylko kilka z wielu historii, wątków i przygód, jakie wypełniają sobą strony tego pięknie wydanego albumu. Prostota - to właśnie to słowo wydaje się kluczowym w ocenie legendarnego dzieła Jerzego Wróblewskiego. Prostota fabuły, gdzie zawsze jest dzielny Binio Bill i nikczemni przeciwnicy, którym musi stawić czoła w obronie niewinnych, bądź też litery prawa. To również prostota emocji i morału, gdzie dobro triumfuje nad złem, kara dotyka winnych, a każda historia kończy się happy endem. I wreszcie możemy odnaleźć tę prostotę również na polu ilustracji, które przy tym są ładne dla oka i wielce klimatyczne.
Wspaniałym jest oczywiście tytułowy bohater - polski emigrant w osobie Zbyszka Bileckiego, który na potrzeby nowego miejsca życia i chcąc ułatwić komunikację z rdzennymi mieszkańcami Ameryki, przybrał pseudonim Binio Bill. To dzielny, prawy, kierujący się dobrym sercem i zarazem czasami ujmująco naiwny szeryf i kowboj, który siłą rzeczy ma wiele wspólnego z Luckym Lukiem, ale który przy tym jest o wiele bardziej nasz - polski, zwłaszcza pod kątem charakteru. On, jego wierny zastępca w osobie Dana Wyciora oraz również sympatyczny koń - Cyklon, skradali i wciąż skradają nasze serca, w pełni zasłużenie... Pięknym jest również ten westernowy świat z mniejszymi i większymi osadami - na czele z Rio Klawo, gdzie jest klimat Dzikiego Zachodu, odpowiedni koloryt, ale też i wbrew pozorom wiele prawdy o tym, jak trudnym było życie w tamtym świecie. Oczywiście pojawiają się tu stałe motywy dla tego gatunku - Indianie, ich nieporozumienia z białymi osadnikami, bandy rzezimieszków, czy też słynni rewolwerowcy, którzy to stawali do pojedynków z bronią w ręku. I choć jest to komediowa bajka, to jednak nie można nie oddać Jerzemu Wróblewskiemu tego, iż zadbał o koloryt i realizm tego świata.
Ilustracje są naprawdę udane, interesujące i ładne dla oka, gdzie mamy charakterystyczną, nieco surową i zarazem wprawną kreskę, pokaźną porcję karykatury - widoczną zwłaszcza na twarzach złych bohaterów, dbałość o szczegóły i drobiazgi oraz bogactwo pięknych kolorów. Do tego dochodzi niezwykła, komediowa wymowa tych kadrów, która bawi od pierwszego spojrzenia. I tu też objawia się wielki, rysowniczy talent Jerzego Wróblewskiego. Jaką może być lektura tego albumu...? Oczywiście tylko i wyłącznie porywającą! To emocje, śmiech, sentymentalne wzruszenia i zarazem wielka frajda z poznawania, a w przypadku niektórych przypominania sobie tych świetnych historii, które mimo upływu blisko półwiecza wciąż nas bawią w równie wielkim stopniu. Osobiście bardzo cieszę się z tego faktu, iż opowieści te i postać Binio Billa mogą poznać najmłodsze pokolenia miłośników komiksów w naszym kraju. Brawo Kultura Gniewu!
„Binio Bill. Wydanie zbiorcze”, to rzecz znakomita, wkrótce z pewnością kultowa i piękna pod każdym względem. To również wspaniały i należny hołd dla Jerzego Wróblewskiego, który bez dwóch zdań byłby zachwycony tym eleganckim wydaniem jego komiksowej twórczości. Ze swej strony mogę was zatem tylko gorąco zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł – zróbcie to, naprawdę warto. Polecam!
„Binio Bill kręci western i... w kosmos", „Rio Klawo", „Binio Bill i 100 karabinów", „Binio Bill i skarb Pajutów" oraz „Binio Bill i szalony Heronimo" - te albumy, a także kilkadziesiąt stron dodatków...
„Binio Bill kręci western i... w kosmos", „Rio Klawo", „Binio Bill i 100 karabinów", „Binio Bill i skarb Pajutów" oraz „Binio Bill i szalony Heronimo" - te albumy, a także kilkadziesiąt stron dodatków...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Zabawna, komiksowa bajka o lądowaniu UFO!
Pomysłowa, zabawna, ciekawie przedstawiona i też mówiąca w lekko gorzki sposób wiele o nas samych komiksowa bajka o spotkaniu z UFO... - tak jawi się fabularno-ilustrac...
Polskie prawo aborcyjne jest chore, spaczone prawicowymi poglądami i chrześcijańską religią. Polskie prawo jest zacofane, opierając się nie na nauce, a właśnie na kwest...