Na przełomie VIII i IX w. zaznaczyła się w całej niemal Europie aktywność ludu, zwanego przez ówczesnych zachodnich kronikarzy Normanami. W swoich podbojach dotarli także na teren dzisiejszej Wielkiej Brytanii. I o tym fakcie w historii, o ich podbojach na terenie Brytanii opowiada Ostatnie królestwo.Razem z autorem przenosimy się na wyspy brytyjskie. Jest wiek IX, okres wewnętrznych niepokojów, głodu i bezpardonowej, okrutnej walki o władzę. Czas największego najazdu Wikingów w historii. W 865 r. do Anglii przybywa Wielka Pogańska Armia z Danii i prowadzi tam kampanie wojenne do końca X w. Żródła historyczne i archeologiczne pokazują, iż natychmiast po zakończeniu działań Wikingowie rozpoczynali akcję kolonizacyjną, osiedlając się. W takim momencie i sytuacji społecznej rozpoczyna się akcja powieści.
Syn jednego z angielskich wielmożów, Uthred, który cudem uniknął śmierci na polu walki zostaje porwany w wieku 10 lat. Jako jedyny ocalały z pogromu całego rodu dorasta pod
okiem śmiertelnych wrogów. Choć nauczył się żyć w zgodzie z zasadami i zwyczajami Wikingów, w głębi duszy pozostaje synem Brytanii.
Dorastajac obserwuje rzeczy krwawe, okrutne. Wikingowie w erze swych najazdów uznawani byli w Europie za niezwyciężonych wojowników, zarówno na morzu, jak i w starciu na lądzie. Przewagę osiągali dzięki doskonałemu, jak na owe czasy uzbrojeniu, organizacji, dyscyplinie i niespotykanej odwadze. Najczęstszym zachowaniem wikingów podczas najazdu był niespodziewany napad na dane miejsce, złupienie go do szczętu, szybki odwrót. W erze wikingów prawem i obowiązkiem każdego wolnego mężczyzny było noszenie broni. W tamtych czasach nie tylko królowie i możni prowadzili między sobą wojny. Ludzie wszystkich warstw społecznych mogli zostać wezwani do walki w obronie swego wodza lub króla, zmuszeni do udziału w najazdach albo do pomszczenia własnej rodziny. Wikingowie walczyli najczęściej pieszo, koni używając początkowo do przemieszczania się i marszów. Po doświadczeniach w starciach z zachodnią konnicą, dokonali jednak pewnych istotnych zmian w taktyce swej walki i najazdów. Natychmiast po przybiciu do brzegu ogołacali całą najbliższą okolicę z koni wierzchowych, które wtenczas dosiadali sami, co pozwalało im znaczne przyspieszenie tempa przemarszów. Oddziałów konnych używali następnie w bitwie, czym zaskakiwali nieprzyzwyczajonych do tego typu wikińskich zachowań mieszkańców kontynentu. Uzbrojeniem wojowników wikińskich były miecze, topory bojowe, włócznie, oszczepy, toporki, noże bojowe, łuki i strzały. Do obrony używali tarcz, hełmów i kolczug, ale także skórzanych kaftanów i innych rodzajów osłon korpusu. W czasie oblężeń konstruowali katapulty i tarany, a także osłony używane przy ataku, ponadto podpalali zdobyte okręty i kierowali je na umocnione pozycje wroga.I tu jest pewien lekki dysonans jeżeli chodzi o fakty historyczne, za to daję autorowi maleńki minus. Nie będę jednak zdradzać dokładnie o co chodzi, ponieważ dosyć łatwo można to moim zdaniem zauważyć czytając opisy, których Cornwell zamieścił w Ostatnim królestwie bardzo dużo.Nie wiem, może zbytnio się czepiam, to w końcu tylko powieść, ale...
Wracajmy jednak do naszego młodego bohatera. Na oczach Uthreda dzieją się rzeczy straszne - upadają kolejne królestwa, dokonują się zdrady, przewroty i krwawe rzezie. Uthred od kilku lat, od momentu porwania wychowuje się wśród wrogów, wśród Wikingów. Jednak nad wyraz szybko asymiluje się w ich społeczeństwie, ba można nawet uznać, że jest mu tam całkiem dobrze. Pewnego dnia będzie musiał jednak podjąć decyzję, kim jest i któremu panu będzie służył. Los zwiąże go z Alfredem, władcą ostatniego opierającego się Wikingom królestwa, i da sposobność, by stawił czoła legendarnym wikińskim wojom, przed którymi drży cała średniowieczna Europa. Spętany więzami honoru, lojalności i miłości, Uthred stanie się tym, od którego zależeć będą losy całej Brytanii. Znajdzie się między przysłowiowym młotem, a kowadłem. Jak się zachowa? Jaką podejmie decyzję? Zwycięży wychowanie czy honor? Tego dowiecie się czytając Ostatnie królestwo. Naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. Kolejny raz jestem pod ogromnym wrażeniem stylu pisarskiego Bernarda Cornwella. Książkę (mimo sporej objętości) przeczytałam w 2 dni, co zdarza się tylko w przypadku pozycji, które naprawdę mnie zachwycą i od których nie mogę się oderwać.
Pisarz po raz kolejny urzekł mnie językiem oraz lekkością i umiejętnością z jaką połączył fikcję literacką z historią Brytanii. Mimo tego maleńkiego minusa, o którym wspominałam wcześniej, zrobił to po mistrzowsku. Podobnie, jak w przypadku trylogii arturiańskiej mamy tu do czynienia z subtelnym miszmaszem fikcji historycznej i autentycznej historii Brytanii. Zarówno fikcję jak i rzeczywistą historię autor połączył wspaniale. Czytając powieść mamy wrażenie, jakbyśmy żyli w IX w., mamy wrażenie magicznego przeniesienia się w czasie. Do tego cudowne opisy, mroczny klimat, wartka akcja, niezwykła dbałość o szczegóły zarówno postaci jak i miejsc i wspaniale z dbałością o każdy szczegół ukazanie bitew, sprawiają że Ostatnie królestwo po prostu trzeba przeczytać. I ta dbałość o szczegóły po raz kolejny urzekła mnie w stylu pisarskim Bernarda Conrwella i sprawiła, że na pewno sięgnę po kolejne jego książki.