Oriana Fallaci - Włoszka i Teresa Torańska - Polka - dwie znane dziennikarki. Bezkompromisowe, profesjonalistki, cyt.: „zawsze mówiły, co myślą”. Obie są bohaterkami książki Remigiusza Grzeli „Podwójne życie reporterki”.
Po co są nam potrzebni dziennikarze?
Cyt.: „Podstawą dziennikarstwa jest trzymanie dystansu wobec polityków. Nie podejrzewanie ich o wszystkie niegodziwości świata, ale patrzenie na to, co robią z pewnego oddalenia. I rozliczanie ze słów, którymi nas zalewają. Wtedy to my dziennikarze, a nie agitatorzy, staniemy się czwartą władzą – pisała (Teresa Torańska) w grudniu 2006 roku w miesięczniku „Press”.”
Za swoją pracę płacą czasem najwyższą cenę – giną na wojnie lub prowadząc dziennikarstwo śledcze - zostają zamordowani np. Jarosław Ziętara, który zaginął w 1992, w Poznaniu, i do tej pory nie znaleziono jego ciała. Ktoś powie, kto im każe jechać na wojnę ?!
Jakie były, Teresa i Oriana?
Cyt.: „Wiele je łączyło i wiele dzieliło. Obie bezkompromisowe, obie piekielnie pracowite. Torańska bardziej empatyczna, ostra, ale nieprzekraczająca granic. Fallaci, jak inne florentynki, ostra, bezkrytyczna, w ocenie innych pozbawiona hamulców.”
Teresa Torańska miała więcej szczęścia w życiu prywatnym, choć obie nie miały dzieci. Oriana poroniła 2 razy. Teresa stworzyła szczęśliwe małżeństwo z Leszkiem Sankowskim. Mąż kupował jej ubrania, bo ona nie miała do tego głowy.
Życie miłosne Oriany to historie, przypominające filmowe romanse. François Pelou – francuski dziennikarz, którego poznała w Sajgonie, podczas wojny w Wietnamie, żonaty – jej wielka miłość. Nie rozwiódł się, bo nie chciał zostawić żony mającej problemy z alkoholem. Po latach żałował, że tego nie zrobił. Powiedział, że życie Oriany wyglądało, by inaczej. Chciała wyjść za mąż i mieć dzieci. Cyt.: „Kiedy w 1992 roku dowiedział się, że choruje na raka, napisał do niej. Odesłała ten list.”
W tej książce jest wiele ciekawych historii.
Dziennikarz, czasem płaci wysoką cenę za odwagę i uczciwość. Tak było w przypadku recenzji, którą napisała Teresa Torańska (str. 81) na okładkę biografii Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction” demaskującą wielkiego reportażystę.
Wyrzucono ją za to z Rady Fundacji im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2010 roku.
Jest takie określenie „koronkowa robota”. Oznacza ono, że coś zostało znakomicie wykonane. To może być trudna i skomplikowana operacja wykonana przez chirurga, ale też świetnie napisana książka. To określenie idealnie pasuje do tej publikacji. „Podwójne życie reporterki”, to pozycja, w której napisanie włożono bardzo dużo pracy, i to się czuje podczas jej lektury.
Remigiusz Grzela podróżował śladami Oriany Fallaci i Teresy Torańskiej. Rozmawiał z różnymi osobami zbierając informacji o obu reporterkach.
Pojechał do Włoch, aby porozmawiać z siostrą Oriany - Paolą Fallaci. W rozmowie telefonicznej wyraziła zgodę na wywiad z Remigiuszem Grzelą, a potem, nie otworzyła mu drzwi swojego domu. Rozmowy nie było.
O Teresie rozmawiał m.in. z Michałem Bristigierem. Chciała napisać książkę o jego matce – polskiej komunistce, dyrektorce w Ministerstwie Bezpieczeństwa Wewnętrznego posądzanej o stosowanie tortur podczas przesłuchań, choć autorka jej biografii Patrycja Bukalska nie znalazła na to dowodów, ani w dokumentach, ani podczas rozmów ze świadkami tamtych czasów, cyt.: „Żałuję, że nie napisała książki o kobiecie, której nazwisko kojarzone jest z najstraszniejszym fragmentem powojennej historii Polski. A bardzo chciała napisać o „Lunie”, Julii Brystigerowej.”
Przejmująco pisze Remigiusz Grzela o ostatnich dniach i śmierci obu reporterek. Oriana umarła na raka piersi, Teresa na raka płuc.
Oriana odchodziła w otoczeniu przyjaciół. Z rodziny był tylko siostrzeniec - Edoardo Perazzi, który został jej jedynym spadkobiercą cyt.: „ Wyglądała jak ptaszek. Mirella, Alligi, Fischela nie byliśmy jej rodziną. Trzymaliśmy ją za rękę. Całowaliśmy w ostatnich chwilach. Nie mogę sobie wyobrazić innego człowieka na ziemi, który by tak samotnie umierał. Nie możesz sobie wyobrazić cierpienia osoby umierającej w takiej samotności. Siostra całe życie z nią walczyła. Mogę zrozumieć. Ale teraz Oriana naprawdę umierała…. Oriana Fallaci straciła świadomość 11 września, w piątą rocznicę zamachu na World Trade Center… Umarła trzy dni później. Sama.”
Czy w obecnych czasach jest jeszcze miejsce na takie dziennikarstwo – odważne, bezkompromisowe, uczciwe?
W czasach, gdy łatwo jest manipulować odbiorcą (fake newsy w internecie), kiedy szerzy się dezinformacja, która wpływa na politykę w różnych krajach.
Ciekawe, co by pisała Teresa Torańska (zmarła w 2013 roku) o ostatnich latach w polskiej polityce (2015-2024), a Oriana Fallaci (zmarła w 2006 roku), o rządach populistów w Europie, amerykańskim prezydencie Donaldzie Trumpie, wojnie w Ukrainie?
Czy jest ktoś, kto może je zastąpić ...?