„Giovanni” to drugi tom serii mafijnej Filthy Marcellos Bethany-Kris. Nie będę ukrywać, że nie przeczytałam „Luciana”, bowiem przyczyniły się do tego siły wyższe, o których nie będę tu już wspominać. W sensie, że zaczęłam przygodę od drugiego tomu. Jednakże po zapoznaniu się z resztą serii z pewnością do „Luciana” i tak powrócę, bo pióro autorki ogromnie mi się spodobało, a ta seria dosłownie czyta się sama! Poza tym te okładki mają w sobie to coś, ten wzrok patrzących z nich mężczyzn dosłownie mówi - „weź mnie w swoje ręce” :P nie sądzicie?
Kim Abella to postać, która od początku mi się spodobała. Niezwykle sprytna, pyskata, zaradna i pewna siebie kobieta, którą no co tu dużo mówić, spotkało lekkie nieszczęście. A to za sprawą błędu, który popełniła w swoje urodziny i niestety musiała za nią ponieść karę. Miała wybór, wybrała mniejsze zło…ale czy takie mniejsze to nie wiadomo. Została dosłownie skazana na bycie narzeczoną kogoś kogo po prostu nienawidzi, kogoś kto napawa ją obrzydzeniem. Także gdy pewnego dnia podczas przyjęcia weselnego siada koło niezwykle przystojnego Giovanniego Marcello w celu zagrania w blackjacka, postanawia po raz kolejny popełnić błąd, chociaż tym razem nie będzie on wybrykiem w celu zaimponowania przyjaciołom, tylko świadomym posunięciem, który może przysporzyć jej ogromnych problemów. Między nią a Giovannim panuje niewidzialne napięcie i widać od razu, że tych dwoje ma się ku sobie, dlatego tez kobieta pod kartami zostawia klucz do swojego pokoju w hotelu. Gio dużo nie myśląc przyjmuje tą „niemą propozycję” tak po prawdzie nie wiedząc w co się pakuje. Nie wie on bowiem, że Kim jest narzeczoną mafiosa, a to posunięcie przyczyni się do złamania zasad Cosa Nostry, które dla Giovanniego są święte. To miała być jednorazowa przygoda, dobra zabawa, coś niezapomnianego…. Gdy tych dwoje spotyka się ponownie prawda wychodzi na jaw. Ale czy ich tajemnica wyjdzie na jaw? Czy może postanowią kontynuować ta zakaźną relację w tajemnicy?
Ależ to była fantastyczna i emocjonująca lektura. Od samego początku czułam napięcie między dwojgiem bohaterów, nie mogąc doczekać się kolejnych ich spotkań. Niezwykle podobała mi się to jak autorka ich wykreowała. Sama zakazana relacja nieraz przyprawiała mnie o ciarki na plecach. Ich uczucie rozwijało się powoli, co było tak naturalne, że dosłownie czytało się to z ogromną przyjemnością. Nieraz narzeczony głównej bohaterki przyprawiał mnie o nerwicę i miałam ochotę sama kopnąć go w cztery litery. Ileż on mi krwi napsuł, to sobie nawet nie wyobrażacie. Wszystkie postacie w książce są fenomenalnie stworzone, cała historia jest po prostu genialna. Może nie ma w niej iście mafijnych porachunków rodem z filmów mafijnych, jednakże autorka cała fabule poprowadziła tak, że ciężko się od niej oderwać chociażby na chwilę. Mało ostatnio czytam romansów mafijnych, ale ten pochłonęłam dosłownie na raz, czytając go nieraz z rumieńcem na twarzy i nieraz przeklinając pod nosem. I o raju te sceny seksów były tak ciekawie opisane, że przy tych upałach, miałam wrażenie, że zaraz się spalę :P Ogromnie polecam Wam „Giovanniego” - mam tylko nadzieje, że „Lucian” będzie równie wciągający i emocjonujący. Przede mną jeszcze „Dante” i „Anthony”, także już nie mogę doczekać się ich historii.