„Auschwitz. Sekretna miłość” to dosyć niezwykła książka. Opowiada o losach kilku osób. Najpierw poznajemy Niemca żydowskiego pochodzenia, który wraz z przejęciem władzy w Niemczech przez Hitlera, decyduje się opuścić rodzinny kraj. W Czechosłowacji udaje mu się zbudować sławę i pozycję. Niejaki Levin staje się rozpoznawanym magikiem o pseudonimie Nivelli. Jednak i tutaj wkrótce dosięga go ręka nazistowskich oprawców, którzy w 1938 roku zaczęli zagarniać kolejne skrawki terytorium swego wschodniego sąsiada. Przy okazji nie omieszkali wprowadzenia kolejnych, coraz dotkliwszych obostrzeń wobec żydowskiej ludności tego państwa. Wkrótce, przypadkiem, zostaje rozpoznany i jako Żyd trafia do obozu zagłady…
Kolejnym bohaterem jest Portugalczyk Francisco, który w szeregach Błękitnej Dywizji wspomaga Niemców w ich walce z Rosjanami. Poznaje tam piękną dziewczynę, o imieniu Tania, w której zakochuje się bez pamięci i popada w same kłopoty wynikłe z tego stanu. Ale nie powiem o co chodzi. Ten niezawodny twardziel w wyniku wojennego zamętu traci obiekt swej miłości. W poszukiwaniu ukochanej trafia do Auschwitz, gdzie zostaje strażnikiem…
Książkę czyta się naprawdę wciągająco. Nie ma w niej opisu całej ówczesnej brutalności, tak znanej wszystkim z książek historycznych czy wspomnień mieszkańców obozów zagłady. Ma to swój pewien urok. Bardzo spodobały mi się rozmowy prowadzone przez Levina z Niemcem, również zajętym magią i okultyzmem, wierzącym w nadprzyrodzoną moc Hitlera. Aż trudno uwierzyć, że Niemcy i wszelkiej maści okultyści, byli pod tak silnym urokiem tego człowieka. Niemniej miło było poczytać odrobinę racjonalnych argumentów sugerujących, że ta cała wiara w führera trąci irracjonalizmem i czystą głupotą.
Jednak zabrakło mi szerszego opisu całej sytuacji dotyczącej kilku spraw. O ile wątek wpływów okultystów na nazistów poruszony jest bardzo wyraźnie i rzetelnie, o tyle nie ma nic, co opisywałoby sytuację polityczną lub społeczną Czechosłowacji. A przecież pierwsza część powieści właśnie tam się toczy. Zabrakło mi również szerszego opisu „dziejów” Błękitnego Dywizjonu walczącego po stronie nazistów na terenie ZSRR. Choć w tym przypadku, jestem w stanie zrozumieć ten fakt, jako rodzaj konwencji. Przepraszam, ale muszę pokusić się o nadrobienie tych drobnych „zaległości”, przynajmniej w tym pierwszym wątku, o czym poniżej.
Czechosłowacja już w momencie uzyskania niepodległości, rozdzierana była konfliktami narodowymi. Czesi i Słowacy stanowili zdecydowaną większość mieszkańców nowo utworzonego państwa, ale zamieszkiwały w nim też spore mniejszości narodowe – Niemców, Węgrów, Ukraińców czy Polaków. W przeciwieństwie do innych nowych państw regionu, sytuacja gospodarcza Czechosłowacji była stabilna, co sprzyjało umocnieniu tamtejszej demokracji. Jednak słowaccy nacjonaliści obawiali się czeskiej dominacji w instytucjach państwowych. Co więcej, stosunki z sąsiadami były dosyć problematyczne, o czym wkrótce wszyscy mieli się przekonać. Adolf Hitler, gdy tylko zdołał umocnić się w Niemczech, podjął starania o nagłośnienie prawdziwych i rzekomych prześladowań sudeckich Niemców żyjących w granicach Czechosłowacji. Zależało mu też na przejęciu silnie ufortyfikowanych terytoriów przygranicznych, które, w jego zamierzeniu, miały stanowić wzmocnienie potencjalnej obrony III Rzeszy.
Tuż po Anschlussie Austrii Hitler postanowił rozwiązać kwestię mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji (to aż blisko 3 mln mieszkańców). Sudeccy Niemcy zrzeszeni byli, zasadniczo, przez ruch nazistowski pod wodzą Konrada Henleina. Sprawa Niemców sudeckich wymagała większej finezji od Hitlera, bowiem Czechosłowacja była powiązana systemem sojuszy z Francją i ZSRR. Hitler zdołał przekonać polityków z Francji i Wielkiej Brytanii, mocno obawiających się wybuchu kolejnej wojny, że poza Sudetami nie domaga się od Czechosłowacji żadnych innych terytoriów. W końcu września w Monachium premier Francji Daladier, i Chamberlain, premier Wielkiej Brytanii, oraz Hitler i Mussolini podpisali traktat, ratyfikujący Niemców do zagarnięcia Sudetów. Jednak szybko po „swoje” upomnieli się również Węgrzy z żądaniem oddania obszarów Słowacji z większością węgierską i Ukrainy Zakarpackiej. W wyniku arbitrażu wiedeńskiego w początkach XI 1938 roku, Niemcy i Włosy, przyznali Węgrom część południowej Słowacji i Ukrainy Zakarpackiej (ok. 12 000 kmkw, 1 mln ludności). Z takiej sytuacji skorzystała również Polska, która zajęła dla siebie Zaolzie. Prezydent Czechosłowacji Eduard Benesz zdymisjonował się i wyjechał z kraju.
W III 1939 roku Hitler udzielił Słowacji protekcji, uznając jej oderwanie się od Czechosłowacji (14 III 1939). Następnie wezwał do siebie prezydenta Czech, Emila Hachę, żądając oddania mu władzy nad krajem, w przeciwnym razie wojsko niemieckie przystąpi do ataku na Czechy. Hacha podobno zemdlał, a gdy odzyskał przytomność, bezwarunkowo podpisał dokument ustanawiający Protektorat Czech i Moraw. Co było później, mniej więcej dowiecie się z książki.
Czy polecam? Tak, jak najbardziej, i to każdemu czytelnikowi. Książka może nie porywa, ale zdecydowanie ma duszę. Ma w sobie coś takiego, że ciężko jest oderwać się od lektury. Bohaterowie przedstawieni w książce są wyraziści, pełni sprzeczności, bardzo ludzcy. Język Autora jest subtelny, wciągający, stawiający odpowiednie pytania i tezy, nie wymagające dalszego komentarza. Muszę przyznać, że świetnie się spędzało z tą pozycją czas. Jestem ogromnie zadowolony, że mogłem ją pochłonąć.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl