"Wojna, która ocaliła mi życie" to historia, o której nie sposób zapomnieć, historia która przeczołgała moje serducho okrutnie, która poruszyła mnie do głębi swoim smutkiem, okrucieństwem i pięknem. Nie znoszę sformułowania, że "każdy powinien ją przeczytać", tutaj jednak muszę go użyć, tak kochani, każdy powinien przeczytać tę książkę. Podczas czytania towarzyszyły mi od samego początku wielkie emocje, targały moją duszą i sercem nieustannie, i trzymały mnie w swoich szponach do samego końca.
Powieść doskonale obrazuje jak ważnym fundamentem w naszym życiu jest poczucie bezpieczeństwa, poczucie bycia chcianym i kochanym, potrzebnym, szanowanym, rozumianym i akceptowanym. Jak wiele zależy od tego jaka jest nasza rodzina, dzieciństwo, a przede wszystkim w jaki sposób kocha nas własna matka, jak nas wychowuje, traktuje i czy dba o nas należycie.
Główną bohaterką tej książki jest mała dziewczynka, dziesięcioletnia Ada. Ada urodziła się ze zdeformowaną stopą, stopą końsko-szpotawą, którą w niemowlęctwie można było z łatowścią zoperować i dać tym samym dziewczynce szansę na normalne życie. Istota, która wydała Adę na świat, tak, istota bo nie godzi się jej nazwać zaszczytnym mianem matki, z premedytacją nie zgodziła się na zabieg, nie pozwoliła wyleczyć córki. Ważniejsze były pieniądze, za nic nie chciała wydać nawet jednego marnego pensa na leczenie dziecka oraz fakt, że ona tego dziecka nie chciała. Nie chciała ani Ady ani jej braciszka. Kobieta w okrutny sposób pastwiła się przez całe życie na dziewczynką, to co o niej myślała, jak ją wyzywała i nazywała, głodziła, zamykała w więzieniu ich małego mieszkanka, nie mieści mi się w głowie. Takim podłym traktowaniem, izolacją od otoczenia zmieniła Adę w osobę zaszczutą, zalęknioną a jednocześnie waleczną, której jedynym celem było chronić i opiekować się młodszym braciszkiem. Wyrządziła dziewczynce tak wiele zła psychicznego, tak trudno odwracalnego zła. Świadomie skazała ją na życie w wiecznym bólu, bólu fizycznym jak i psychicznym. Nienawiść wylewała się z tej kobiety strumieniem gorącym jak lawa. Bardzo ciężko mi się o tym czytało. Całą książkę czytałam z ogromnym bólem serca. Cierpiałam razem z Adą, tak bardzo chciałam jej pomóc.
Akcja książki rozgrywa się tuż przed wybuchem i podczas II wojny światowej. Ada i jej brat mieszkali w Londynie. Zbliżał się dzień, w którym dzieci z miasta mały zostać odesłane na wieś, ponieważ obawiano się nalotów. Matka zgłosiła tylko chłopca. Jednak Ada postanowiła, że mimo wszystko się nie da, że nie chce zginąć w wyniku nalotu, że chce być razem z bratem i postanowiła, że ucieknie. Z jego pomocą docierają do punktu zbiórki i wyjeżdżają. Trafiają do wioski w hrabstwie Kent razem z 200 innymi dziećmi. Na miejscu zostają sami, okazuje się że i tutaj nikt ich nie chce, tak samo jak w domu. Nikt ich nie zechiał, bo Ada i jej brat już wygladali jakby przeszli przez piekło wojny, brudni, zawszawieni, z kołtunami zamiast włosów, niedożywieni. Dzięki temu, że nikt ich nie chciał trafiają do Susan Smith. I to było najlepsze co mogło ich spotkać. To w dzięki Susan poznają w końcu, co to znaczy mieć dom, kochającego, troskliwego opiekuna, pełne brzuchy, poznają życie wolne od bicia, wyzwisk i przemocy psychicznej. Autorka bardzo dobrze przedstawiła mechanizmy obronne dziewczynki, sposoby na radzenie sobie z traumatycznymi wspomnieniami oraz sytuacjami, które ją zaskakiwały i przerastały, wywoływały w niej lęk, poczucie zagrożenia, dziki strach.
Tylko czy tak skrzywdzone dzieci, szczególnie Ada, będą potrafiły się w tym odnaleźć, czy zaznają spokoju, odzyskają poczucie własnej wartości, czy będą w stanie spojrzeć na otaczający je świat ze zrozumieniem i nauczą się doceniać małe radości dnia codziennego, czy zwyczajnie będą mogły poczuć, że są szczęśliwe ? Czy tak bardzo skrzywdzone dziecko ma szansę na normalne życie, zwłaszcza że wokół zaczyna szaleć wojenna zawierucha ? Chociaż tak naprawdę, to ta tocząca się wojna światowa, to najmniej problematyczna wojna/walka jaka ma miejsce w życiu dziewczynki. Istnieje coś gorszego niż bomby spadające na wsie i miasta, to walka z własną psychiką, z ciężką codziennością naznaczoną bólem i cierpieniem, z ranami jakie zadała i zadaje własna matka.