"Świat włóczek jest różnorodny i początkującej dziewiarce może się wydawać bardzo skomplikowany.
Nic bardziej mylnego!"
Ja już dawno temu nauczyłam się robić na drutach i szydełkować, pamiętam swoje pierwsze robótki na drutach. Sploty były tak ciasne, że nie sposób było ruszyć drutem, albo tak luźne, że spadały mi oczka. Mama nie miała cierpliwości mi tego wytłumaczyć, nauczyłam się sama, korzystając z książki, lecz tę książkę kupiłam z myślą o tym, żeby nauczyć moje wnuczki robótek ręcznych. Owszem, mam kilka starych książek z dawnych czasów, lecz postanowiłam "odświeżyć" sobie swoje umiejętności nowszym nabytkiem. A skoro moje wnuczki chętnie garną się do takich prac, więc trzeba to wykorzystać. Moja mama, chociaż skończyła już 90 lat, dalej robi skarpety na drutach dla całej rodziny i sąsiadów, a to jest chyba jedyna rzecz, której ja nie lubię robić..., zawsze mam problem z piętą.
Zauważyłam, że w tej publikacji autorka bardzo dobrze wyjaśnia wszystkie informacje dotyczące nie tylko początkującym dziewiarkom, więc bardzo mi pomoże w tłumaczeniu moim maluchom. Gdy zapowiedziałam, że w ten weekend uczymy się robótek z włóczki, to dziewczynki się ucieszyły, ale zazdrośni wnukowie również chcą chętnie spróbować. Tym bardziej mnie to cieszy, bo moje dzieci nie bardzo garnęły się do tego (po co, jak babcia wszystko zrobi, bo lubi i chce), co prawda w szkole kiedyś próbowali, ale córka woli haftować a młodszy syn, chociaż raz zrobił sobie rękawiczki bez palców, to po prostu nie ma teraz na to czasu.
Ze swojego doświadczenia wiem, że z wełny i włóczek można zrobić wszystko. Ja robiłam śpioszki i sweterki dla dzieci, bo w trudnych latach osiemdziesiątych mało ubranek przysługiwało na wyprawkę a tak się złożyło, że to moje dzieci były najstarsze, więc moim kuzynkom było łatwiej, gdyż korzystały już z moich pracowicie wydzierganych ciuszków. Zauważyłam, że ponownie wraca moda na takie rzeczy samemu zrobione. Jest to unikatowe, no i można się czymś pochwalić. A na dodatek można się znakomicie przy tym odstresować. Chociaż moja kuzynka mówi, że ją takie prace doprowadzają do nerwicy..., mnie na przykład wędkowanie nie uspokaja. No cóż, każdy z nas jest inny.
Lecz myślę, że naprawdę warto spróbować swoich sił aby stworzyć dla siebie lub innych coś wyjątkowego, a własnoręcznie zrobiony prezent jest zawsze o wiele przyjemniejszy niż ten kupiony w sklepie.
Pani Olga Woźnicka zebrała w tej książce wiele ciekawych pomysłów do wykonania, pokazała jak zacząć i jak zakończyć robótkę, dlatego bardzo mi się to przyda podczas nauki dzieci. A na dodatek jest tu dużo fotografii, które pozwalają zobaczyć jak wyglądają poszczególne wzory i oczka.
Opowiada nam również o innych rzeczach, tak przy okazji, więc można się zainspirować stylami autorki.
Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko wziąć do ręki druty lub szydełko i dziergać aż do gotowego efektu.
Polecam wszystkim chcącym się czegoś nowego nauczyć, jak również przypomnieć lub zainspirować.