Igrzyska śmierci to jedna z najbardziej polecanych książek w ciągu ostatniego roku. Większość ludzi w Polsce, zakochanych w czytaniu i lubiących opowieści antyutopijne, na pewno się z tą książką zapoznało, jednak ja miałam okazję zrobić to dopiero niedawno, namawiana przez przyjaciół. Ogólnie dużo wymagam od książki tak polecanej, więc czy zrobiła na mnie tak duże wrażenie jak na wielu innych?
Katniss Everdeen to przeciętna mieszkanka najgorszego, dwunastego dystryktu zajmująca się matką, siostrą oraz domem i lubiącą spędzać czas na zakazanych polowaniach z najlepszym przyjacielem - Gale'em. W końcu przychodzi czas Głodowych Igrzysk. Co roku z każdego dystryktu wybierane są dwie osoby aby wziąć w nich udział. aby walczyć na śmierć i życie dostarczając mieszkańcom rozrywki. Wybierani są losowo. Katniss, która kocha rodzinę ponad wszystko decyduje się z własnej woli wziąć w owych Igrzyskach udział, gdyż inaczej zrobić by to musiała jej młodsza, dwunastoletnia siostra Prim. Tak zaczyna się pościg, w którym uciekać będzie przed własną śmiercią.
Peeta Mellark, syn piekarza jest drugim wybrańcem z dwunastego dystryktu. Do tej pory jego i Katniss nie łączyło nic. Ale teraz w końcu ma się wszystko zmienić. Maja stoczyć bój na śmierć i życie i z innymi i ze sobą nawzajem. Bo tylko jedna osoba może przeżyć. Czy w świecie w którym zasady są twarde niczym stal może wykiełkować nasionko przyjaźni pomiędzy ludźmi którzy będą musieli się zabić?
Książkę poznajemy z perspektywy Katniss, głównej bohaterki, dzięki czemu możemy niemalże się w nią wcielić i razem z nią walczyć o przeżycie, jednak z innymi bohaterami także się utożsamiamy na tyle, że przy pewnych sytuacjach uroniłam łezkę. Dajmy na to Rue. Stała się jedną z moich ulubionych bohaterek. Taka niewinna, niemalże jeszcze mała dziewczynka a jednak była silna. Nie wiedzieć czemu, jeśli chodzi o bohaterów Peeta po pierwszej części nie przypadł mi do gustu w ogóle. Zdecydowanie bardziej wolałam Gale'a o którym niestety było tylko kilka wzmianek. Pisze tą recenzję mając za sobą już lekturę drugiej części, więc moje wrażenia po tamtym tomie są odmienne, jednak postaram się napisać co czułam po przeczytaniu części pierwszej.
Na pierwszy plan wysunięta jest walka o przetrwanie. Nie ma w tej książce miejsca na mdłe sceny, czy wątki, wszystko się wchłania z błyskawiczną szybkością. W pierwszej części słabo odczuwamy wątek romantyczny, jednak później zacznie się on rozwijać. Na polu bitwy nawiązują się przyjaźnie, zdobywa się wrogów. Igrzyska śmierci, mimo że fikcyjne, są tak prawdziwe.
Podsumowując wyjdzie nam, że "Igrzyska" są lekturą po prostu obowiązkową. Przyciągają wzrok świetną, estetyczną okładką oraz tytułem, dzięki któremu chcemy znać zawartość lektury gdy tylko przeczytamy jej opis. Rekomendacja Stephena Kinga, przystępna cena, moja gwarancja na nie zmarnowany czas. Czego chcieć więcej? Tak więc nie marnujcie czasu i kupcie Igrzyska. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie.