Taavi Soininvaara zanim zaczął pisać książki, przeszedł bardzo długą i ciężko drogę. Autor zmieniał pracę i zainteresowania jak rękawiczki, aż do momentu, kiedy dotarło do niego, że to co chce robić w życiu to właśnie pisanie. Nic dziwnego więc, że postacie z książki pisarza mają za sobą również ciężkie i pełne doświadczenia drogi życia. Pan Soininvaara umieszczając w swojej fabule nową postać, piszę nieco z jej dawnego życia, przeszłości, a dopisując kolejne kawałki i fragmenty, czy przemyślenia o danym bohaterze dodaje kolejne ciekawostki, co bardzo intryguje i zachęca do dalszego odkrywania zdarzeń. To właśnie przeszłość bohaterów i ich stosunki codzienne z rodzinami i osobami trzecimi, powodują, że czytelnik się do nich bardzo przywiązuje. Praktycznie jak nie patrzeć, po kilku rozdziałach jesteśmy z nimi związani, tak jakbyśmy czytali którąś cześć z kolei tej książki, a jest to dopiero pierwszy tom i jego początek. Czasami czytając książkę, nie patrząc na autora wiemy już, że jest nim mężczyzna, na przykład ze stylu pisania i samych bohaterów. "Wirus Ebola w Helsinkach" jest właśnie taką książką. Autor nie rozczula się zbytnio nad uczuciami, co jednak nie sugeruje, że ich w tomie nie brakuje. Są tam, to oczywiste, ale nie poświęca się im zbyt wielkiej uwagi. Pisarz podczas swojej powieści bardziej nastawia się na myśli, opisy czynności i krótkich opisach otoczenia, a przede wszystkim na pytaniach, które sami sobie zadają bohaterowie. Styl pisarza nie należy do zbytnio wygórowanych, ani też do tych, które widujemy w większości książek. Na początku, podczas czytania pierwszego rozdziału, który jest naprawdę krótki, można mieć słabe odczucia, ale potem nagle pióro autora się poprawia i wszystko idzie gładko i zwięźle, tak jakby pisarz dostał nagle wiatru w skrzydła. "Wirus Ebola w Helsinkach" jest dla osób, które nie przepadają za długimi opisami otoczenia, wyglądu i odczuć postaci, Taavi Soininvaara pisze zwięźle, co powoduje, ze książkę bardzo szybko się kończy. "Wirus Ebola w Helsinkach" jest raczej dla osób nieco starszych, które mają okres młodzieżowy już za sobą, gdyż w książce występuje wiele nazw komórek i organizacji chroniących poszczególne państwa, co powoduje, że młodsi czytelnicy mogą nie do końca wiedzieć o co chodzi lub po prostu z czasem się znudzić i zbyt szybko zniechęcić do książki, co może być poważnym błędem. Mimo to porównywania autora są bardzo na luzie, a szybkie opisywanie strojów postaci, uderzające w wyobraźnie, niczym w książkach młodzieżowych, nikt więc nie powinien mieć problemów w wzgląd do umysłu i otworzeniu sobie aktualnej sceny. Muszę przyznać, że mnie jako czytelniczkę książka momentami nudziła z czego wywodzi się też moje zdanie, że powieść będzie bardziej pasowała męskiej płci, niż żeńskiej. Nie zależnie jednak jakie sceny byłyby mało interesujące, miałam poczucie, że muszę tom skończyć do ostatniego rozdziału, czyli do momentu, aż zagadka nie zostanie rozwikłana, a ludzie nie będą bezpieczni. Książka pana Taavi Soininvaara opowiada głównie o głupocie ludzi i zysku jaki są oni w stanie czerpać, nawet z cudzej pracy, czy zagrożenia dla milionów ludzi, czyli rzeczywistość naszego świata dotyka w książce, jak nigdzie indziej. Z każdej powieści wynosi się jakiś morał, ja wyniosłam taki, wy może dojdziecie do innego wniosku.