Minecraft. Wypadek recenzja

Wirtualna przygoda i jej wpływ na prawdziwe życie.

Autor: @maitiri_books_2 ·6 minut
2019-08-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Minecraft. Wypadek” Tracey Baptiste to propozycja dla młodszych czytelników. I chociaż daleko mi do wieku, w którym czyta się takie pozycje, byłam ciekawa co w trawie piszczy i zabrałam się za nią z entuzjazmem. Mój entuzjazm opadł nieco po jakimś czasie i musiałam zrobić sobie przerwę od książki. Coś mi w niej nie pasowało i nawet nie potrafiłam określić dokładnie, co to było takiego. Dobrnęłam wtedy mniej więcej do połowy. Niedawno sięgnęłam po nią znów i dokończyłam w ciągu kilku wieczornych godzin. I muszę przyznać, że nie było tak źle. Druga połowa jest bardziej dynamiczna, naprawdę dużo się dzieje. Postanowiłam, że przy swojej ocenie wezmę pod uwagę wiek czytelnika, do którego jest skierowana ta pozycja. Inaczej byłabym niesprawiedliwa.

Nastoletnia Bianca ze swoim przyjacielem Lonniem wybierają się na mecz z okazji dorocznego zjazdu absolwentów. Oboje grają w Minecrafta, aktualnie grają razem w testowym świecie. Lonnie lubi trzymać się planu, Bianca wręcz przeciwnie. Miała zbudować pułapki, zapomniała i zamiast tego, o co prosił ją kolega, zbudowała w ich bazie podłogę ze szkła. Sprzeczają się o to przed wyjściem, sprzeczają się potem w drodze na mecz, jadąc autem. Nigdy na ten mecz nie docierają. Bianca budzi się w szpitalu, skołowana, poobijana, unieruchomiona. Mgliście przypomina sobie wypadek i wypytuje wszystkich o swojego przyjaciela. Nikt nie chce udzielić jej informacji. W szpitalu Bianca spotyka pewnego jedenastolatka. A.J. jest tam już dość długo, sam przychodzi do jej pokoju i wręcza jej gogle VR. I chociaż dziewczyna nie wie początkowo, o co chodzi z tymi goglami i z grą na nich, daje się wkręcić w wirtualną rzeczywistość Minecrafta. Świat, w którym się znajduje, jest zupełnie inny od tego, w którym grali z Lonniem. Bianca ma nadzieję, że gdzieś w tym świecie spotka swojego przyjaciela i faktycznie, w wiosce widzi osadnika, który ma taką samą koszulkę jak Lonnie. I chociaż awatar Lonniego nie reaguje tak, jak powinien reagować gracz, Bianca uczepia się myśli, że to on i koniecznie chce mu pomóc naprawić jego postać w grze. Pragnie też wykonać misję, którą planowali razem zrobić. Na szczęście spotyka w tym świecie Antona i Esme, innych pacjentów szpitala. Na szczęście, bo na jej wirtualnej drodze pojawiają się takie potwory, których nie powinno być grze. O co w tym wszystkim chodzi? Co stało się z Lonniem? Czy Biance uda się go uratować?

Zacznę od tego, że książkę czyta się szybko. Jest napisana prostym, przystępnym językiem i będzie zrozumiała nie tylko dla fanów Minecrafta. Wszystkie szczegóły dotyczące gry zostały dobrze objaśnione, więc nawet ktoś, kto nie zna gry, a chciałby się czegoś o niej dowiedzieć, nie pogubi się w tym świecie na pewno. A gry jest w tej pozycji dużo, naprawdę dużo. Kiedy Bianca zakłada gogle VR, wychodzi z gry tylko raz, zaraz na początku, bo mdli ją od gwałtownych ruchów. Ta gra różni się od normalnego Minecrafta między innymi tym, że steruje się postacią samymi myślami. Awatar zaczyna się poruszać w danym kierunku, kiedy na przykład dłużej się w tym kierunku patrzy. Ale odbiegam od głównej myśli. Jak wspomniałam, dziewczyna zdejmuje gogle zaraz na początku, potem dopiero po skończonej misji. I chociaż Esme i Anton namawiają ją w trakcie, żeby wyszła i odpoczęła, ona nie chce o tym słyszeć. A przyjaciele mają rację, bo biorąc pod uwagę stan, w jakim się znajduje, założyła gogle zbyt wcześnie i spędza w grze za dużo czasu. Ale wygląda na to, że Bianca musi coś udowodnić, sobie, albo i sobie i Lonniemu. Chodzi mi w tej przydługiej wypowiedzi o to, że praktycznie cała fabuła książki toczy się w wirtualnym świecie Minecrafta. Myślę, że dla fanów gry jest to dobra wiadomość, tym bardziej, że w tym dziwnym świecie bardzo dużo się dzieje. Ledwo bohaterowie zdołają odetchnąć od pająków, pojawiają się wybuchowe creepery, wiedźmy ze swoimi wiedźmimi miksturami, zombi, endermany (zmodyfikowani, bo nie powinni atakować, kiedy się na nich nie spojrzy, tutaj jest inaczej), szkielety, ghasty czy świnioludy. Jak im się udało przeżyć w tym świecie, nie mam pojęcia do tej pory. Realnego świata jest w tej książce jednak mało, dla mnie za mało. Pojawia się na początku, kiedy nastolatki mają wypadek, pojawia się na samym końcu i w trakcie, odrobinę, we wspomnieniach dziewczyny. Co dziwne, Bianca ma te wspomnienia, kiedy jest aktywna w grze. Akcja powieści toczy się głównie w wirtualnym świecie Minecrafta, mijają tam dni i noce, i mija ich w tej sposób sporo. Nie wiedziałam jednak ile czasu minęło w rzeczywistym świecie. Jak czas spędzony w grze przekładał się na ten w prawdziwym świecie? Bianca też nie wiedziała i to mnie odrobinę pociesza ;) Jeśli chodzi o bohaterów, zostali wykreowani poprawnie. Nie są papierowi, a to najważniejsze. Jednak początkowo odniosłam wrażenie, że to dzieciaki, co właściwie by się zgadzało, bo to przecież bardzo młodzi ludzie. Jednak później ich wypowiedzi ewoluowały na wyższy poziom, dużo wyższy poziom i moim zdaniem, stało się to dość niespodziewanie. Wiem, że ta książka miała coś przekazać i doceniam to, ale wydawało mi się momentami, że mam do czynienia z małymi starymi. Ktoś ich w pewnym momencie podmienił ;)

Nie możemy się schować w grze przed prawdziwym światem. Wcale nie. Przynosimy tutaj wszystko, co nas dręczy tam.

Jest kilka rzeczy, które mi się w tej powieści spodobały. Gracze porozumiewali się ze sobą bezpośrednio w grze i współpracowali. Mało tego, zaprzyjaźnili się, mogli na sobie polegać, chociaż nie widzieli się nawet w realnym świecie. Anton, Esme i Bianca, każda z tych postaci jest pacjentem szpitala, każda choruje i każda na coś innego. Rozmawiają w grze o swojej chorobie, o tym, dlaczego się tu znaleźli, rozmawiają o swoich problemach. Nie przychodzi im to łatwo. Otwierają się przed sobą i przed czytelnikiem powoli, stopniowo zdradzając swoje tajemnice. I zaczynają się przyjaźnić. Dziewczyny początkowo się nie lubią, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie, ale kiedy trzeba pomóc, stają za drugą osobą murem. A kiedy w końcu spotykają się w realu, są już przyjaciółmi. I nie ma czegoś takiego jak ocena osoby na podstawie wyglądu, nie ma niezręcznych sytuacji, dziwnych spojrzeń. Nie wiadomo, jak zachowaliby się, widząc się najpierw w realnym świecie. W grze każdy awatar był podobny, miał to samo puste spojrzenie, każdy był tak samo zdrowy i sprawny. Esme, Anton i A.J. pomogli Biance uporać się z traumą po wypadku. Chociaż wątpię, aby udało jej się to do końca i tak szybko, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia. Ale na pewno zyskała coś dzięki tej wirtualnej grze, zrozumienie, otuchę, a przede wszystkim przyjaciół, którzy podtrzymają ją, kiedy zajdzie taka potrzeba i pewność, że ma wokół siebie ludzi, na których zawsze może liczyć. Bo to tacy ludzie, którzy nie boją się grzebać w problemach. Nawet jeśli ten nowy jest nieufny i odpycha ich na każdym kroku. Potrafili trafić do pokiereszowanej fizycznie i psychicznie dziewczyny i to mi się chyba najbardziej w tej książce podobało.

Nasza przyjaźń została zahartowana w wirtualnym ogniu. Wiedziałam, że nie cofną się przed niczym: żadnym planem, żmudnymi przygotowaniami czy grzebaniem w problemach. Cokolwiek się wydarzy, pomogą mi przez to przejść.

Jeśli jesteście fanami Minecrafta, przeczytajcie tę książkę, nie pożałujecie. Dostarcza sporo informacji o samej grze, dostarcza też rozrywki na najwyższym poziomie. Epickie walki, bohaterowie z krwi i kości, barwny i wciągający świat, dynamiczna akcja to atuty tej powieści. Ale największym jej atutem jest to, że jest mądra, czego kompletnie się nie spodziewałam. W sposób przyjazny dla młodego umysłu przekazuje ważne prawdy, mówi o przyjaźni, przywiązaniu, o walce o siebie. Mimo, że nie wszystko mi się w tej książce podobało, mogę polecić z czystym sumieniem :)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-13
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Minecraft. Wypadek
Minecraft. Wypadek
Tracey Baptiste
7.5/10
Seria: Minecraft (Wydawnictwo MUZA)

Druga po "Minecraft. Wyspa" oficjalna powieść Minecraft! Nastoletnia Bianca po ciężkim wypadku samochodowym, w którym uczestniczyła wraz ze swoim przyjacielem Lonniem, ucieka w świat wirtualnej rzecz...

Komentarze
Minecraft. Wypadek
Minecraft. Wypadek
Tracey Baptiste
7.5/10
Seria: Minecraft (Wydawnictwo MUZA)
Druga po "Minecraft. Wyspa" oficjalna powieść Minecraft! Nastoletnia Bianca po ciężkim wypadku samochodowym, w którym uczestniczyła wraz ze swoim przyjacielem Lonniem, ucieka w świat wirtualnej rzecz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Eutymia
Mega!

"Eutymia" to bezpośrednia kontynuacja "Diablaka" i serii o komisarzu Edmundzie Malejce. Akcja powieści zostaje przeniesiona tym razem do Szczawnicy i moich ulubionych, m...

Recenzja książki Eutymia
Zbrodnia i magia
Zbrodnia, magia, krowy i cała masa świetnego humoru

„Zbrodnia i magia” łączy elementy kryminału, fantasy, a nawet lekkiej obyczajówki, oferując nam zdecydowanie nietuzinkową mieszankę napięcia, humoru i magii. Historia os...

Recenzja książki Zbrodnia i magia

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl