„Willa przy Perłowej” to kontynuacja powieści Pauliny Molickiej „Księgarenka na Miłosnej”. Co prawda, nie czytałam pierwszej części, ale mimo to nie odczułam zbytnio tego, w zasadzie można nawet potraktować ja jako zupełnie odrębną opowieść. Chociaż ja wrzuciłam już poprzednią część na swoją wirtualną półkę na Legimi...
Wielokrotnie już wspominałam, że jestem okładkową sroczką, więc i ta niemal cukierkowa i bajeczna okładka przyciągnęła mój wzrok. A gdy dzisiaj moja wnuczka zobaczyła jak czytam książkę, również się nią zachwyciła, myśląc, że to bajka, którą dla niej przygotowałam. Jednak nie jest to tak różowa historia, jak mogłaby wskazywać okładka. To opowieść poruszająca wiele trudnych tematów, pełna emocji i wzruszeń, mądra i niejako zmuszająca do refleksji.
Czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie, aż chce się przewracać kolejne kartki. Dla mnie to był prawdziwy relaks i odpoczynek od własnych problemów.
Co można zrobić gdy zranią nas najbliższe nam osoby? Każdy z pewnością miałby jakiś pomysł, lecz najlepszym chyba sposobem jest... ucieczka. Od wszystkiego i od wszystkich.
Nie jest to chyba dobry pomysł, chociaż właściwie każdy nie byłby w takiej sytuacji dobry...
Michalina zawiodła się nie tylko na przyjaciółce, którą traktowała jak siostrę, ale również na ojcu. Dwie najbliższe jej osoby tak mocno ja zraniły, że dziewczyna nie miała już ochoty ani z nimi rozmawiać, ani tym bardziej na nich patrzeć. Spakowała się w małą walizkę i wyjechała do miasteczka, w którym mieszka brat ojca. Ojciec już jakiś czas temu zerwał kontakty z bratem, więc Michalina nie miała pewności, jak stryj na jej widok zareaguje i czy w ogóle przyjmie ją pod swój dach.
"Uciekła, to był fakt. Jedyna pewność w ostatnich tygodniach."
"Przyjeżdżając do miasteczka, miała poczucie, że spakowała do niej tylko żal, rozgoryczenie, poczucie samotności, może zalążki nienawiści."
Przypadkowo spotyka Krystynę, starszą kobietę, która zasłabła. Odprowadza ją do domu i w taki sposób trafia do willi na ulicy Perłowej, która dawniej nie tylko lśniła blaskiem, ale gdzie przez kilka pokoleń odbywały się także różne spotkania i imprezy towarzyskie, to miejsce tętniło życiem i przyciągało do siebie rzesze klientów. Obecnie willa świeci, ale pustkami, a właścicielka nie radzi sobie z problemami finansowymi a na pomoc syna liczyć zbytnio nie może. Co prawda, matka (Krystyna) wspiera ją, ale tylko duchowo, bo nie ma innych możliwości. Powoli dociera do niej, że musi zamknąć swój pensjonat...
"Wiedziała, że Grażyna potrzebuje oddechu. Tak, była roztrzepana, ale miała też dobre serce, które w biznesie na dłuższą metę przestało być opłacalne, a z czasem zaczęło przynosić coraz większe długi."
Michalinie spodobał się ten mały, ale klimatyczny pensjonat i zaproponowała Grażynie (właścicielce) swoją pomoc. Marketing i media społecznościowe to przecież to, na czym znała się najlepiej, tym się zajmowała w korporacji. Grażyna daje szansę i Miśce i swojej willi, mając nadzieję, że pomysł dziewczyny wypali. Zatrudnia ją tymczasowo i jak część wynagrodzenia oferuje jeden z pokoi do zamieszkania. Michalina zgadza się na taki układ, nie chciałaby ciągle "wisieć" u stryja, woli go odwiedzać...
W willi dziewczyna spotyka Adama, mężczyznę, który już niejednokrotnie zdenerwował ją szybką jazdą samochodem po miasteczku. To syn Grażyny i wnuk Krystyny, więc będzie go spotykała częściej. Jednak im dłużej mieszkała w willi, tym bardziej sam jego widok podnosił jej ciśnienie, nie musiał nawet nic mówić. Zresztą Adam również nie pała zbytnią sympatią do dziewczyny i podważa jej pomysły na ratowanie biznesu matki.
Michalina nie dość, że musi mierzyć się z własnymi problemami rodzinnymi, to jeszcze wzięła sobie na głowę problemy innych.
Czy uda się Michalinie przywrócić popularność pensjonatu? Jak potoczą się jej relacje z synem właścicielki? Dlaczego właściwie Michalina uciekła od ojca?
Ta powieść praktycznie czyta się sama dostarczając jednocześnie tak wiele dobrych emocji, że znakomicie poprawia humor nawet w pochmurne i złe dni.
Dziękuję Wydawnictwu DRAGON za otrzymany egzemplarz książki.