Niedziela minęła szybko, ba nawet dużo za szybko. 480 stron - ta liczba jest winna temu, że nie wystawiłam nosa z domu tylko zalegałam na kanapie, zmieniając pozycję i dorabiałam na zmianę a to kawę a to herbatę. Ale wyjątkowo w ogóle nie czuję wyrzutów sumienia, bo co to było za 480 stron.. ach palce lizać, niesamowita uczta. Gdzieś tam w głowie coś mi podpowiada, że ta książka w krótkim czasie nazbiera naprawdę dużo pozytywnych ocen.
Autorzy "Dlaczego właśnie ja" to prywatnie dwójka przyjaciół, chyba fakt, że jako przyjaciele doskonale się znają i dogadują sprawił, że z Ich wspólnego pisania musiało wyjść tylko coś dobrego. Miałam już okazję zapoznać się z Ich twórczością i moje drugie "spotkanie" z tą dwójką tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że pisać w duecie to Oni potrafią. I to jak.
Bohaterów w książce przewinie się kilkunastu, ale całość skupia się na czterech osobach, Charlotte, Rachel, oraz dwójce detektywów. To właśnie z punktu widzenia tych 4 osób poprowadzona jest narracja, co kilka stron zatem dostajemy informację od innych osób. Podobało mi się niesamowicie, że na końcu nie wyskoczą nam policjanci zjawiający się znikąd, którzy rozgryźli zagadkę, a wręcz przeciwnie, cały czas na bieżąco śledzimy ich pracę i czytamy czarno na białym co siedzi w Ich głowach prowadząc zagadkową sprawę.
Charlotte, bo to Ona gra tutaj pierwsze skrzypce jest neurochirurgiem z zaprzepaszczoną szansą na wielki sukces przez błąd lekarski, który popełnił 4osoby zespół podczas rewolucyjnej operacji. Aktualnie spełnia się jako akupunkturzystka ( coś mi zawsze świtało w tym temacie, ale przyznaję, że w trakcie czytania uciekałam do poszukiwania informacji potwierdzających prawdziwość działań Charlotte ), gdy pewnego dnia zostaje wezwana do zidentyfikowania zwłok, jest pewna, że zobaczy martwego Petera - swojego chłopaka, który zniknął. Strach zmienia się w ulgę, gdy okazuję się, że nieboszczykiem jest kobieta, której wcale nie zna. Spokój, który odzyskuje jest niestety bardzo krótkotrwały, gdyż od tej pory życie Charlotte staje się pasmem kłopotów i niebezpieczeństwa w jakim się nieświadoma znajdzie.
Temat ogromnie głębokiej przyjaźni, którą zapoczątkowały tragedie dwóch kobiet przedstawiony w bardzo realistyczny sposób i ani trochę cukierkowy, wszystko dopracowane w każdym szczególe, charaktery dwóch zupełnie różnych kobiet, które budują fundament zaufania wiedząc, że nawet gdy między nimi iskrzy nić nieporozumienia, to zawsze mogą na siebie liczyć.
Głęboka więź łącząca przyjaciółki godna pozazdroszczenia, nawet jeżeli czytelnik chwilami odczuwa zaborczość bijącą z tej relacji, to troska i dojrzałość brzydko ujmując robią całą robotę.
Czytając tę pozycję przetoczyła się przez mój umysł cała wielka kula emocji takich jak strach, ciekawość, podniecenie.... poprowadzone narracje w pełni oddają uczucia bohaterów z którymi miałam wrażenie, że mierzę się ja sama. Zagadki, tajemnice, tak doskonale przedstawione, a koniec ujęty w spójną całość dający obraz niesamowitej historii, która co najlepsze mogłaby naprawdę się wydarzyć, gdyż nie była przerysowana. Niby można powiedzieć, że nierealna, ale nie w dzisiejszych dziwnych czasach, więc tak tak tak, takie rzeczy się dzieją.
Lekkie pióro autorów zachwyciło mnie i wciągnęło w wir wydarzeń na tyle, że nie potrafiłam odłożyć książki nawet na chwilę.
Podobało mi się, bardzo mi się podobało. Życzę sobie więcej tak dobrych książek w tym nowym roku.
Polecam serdecznie każdemu, kto lubuję się w thrillerach psychologicznych.