Frances Wynn po przeprowadzce do Londynu liczyła na to, że wraz z córką zacznie nowe życie. Dopiero co zdjęła żałobę po zmarłym mężu, którego okoliczności śmierci były dość… nietypowe. Mówiąc delikatnie.
Młoda wdowa nie spodziewa się jednak, że zostanie wplątana w sprawę kryminalną. Seria tajemniczych kradzieży i wizyta inspektora śledczego to dopiero początek lawiny zdarzeń, która spadnie na głowę biednej Frances.
Kobieta będzie musiała zadbać o bezpieczeństwo zarówno swoje, jak i najbliższej rodziny. I to w taki sposób, aby nie wywołać skandalu obyczajowego. No, i aby nie ubrudzić sukni. Na litość boską, kiedyś życie było prostsze!
„Poradnik prawdziwej damy. Dobre maniery a morderstwo” to pierwsza część serii, w której poznajemy Frances Wynn. Za granicą wyszło już sześć tomów tej historii, a po przeczytaniu tej książki mogę stwierdzić, że z niecierpliwością czekam na ich polski przekład.
Frances poznajemy w momencie, gdy zaczyna ona niejako wracać do świata. Autorka dobrze oddała klimat schyłku epoki wiktoriańskiej, w którym pozycja społeczna i dobre maniery były najważniejsze. Bardzo mi się podoba literatura osadzona w tamtym okresie, bo najczęściej pod tym wymuskanym, grzecznym stylem bycia czają się największe potwory. Nie inaczej jest też w tym przypadku.
Mimo wszystko jest to dość specyficzna książka. Na początku ciężko mi się ją czytało, ponieważ opowieść toczy się bardzo wolno i nie ma w niej dużo akcji. Zamiast niespodziewanych wydarzeń Dianne Freeman stawia na logiczny, spokojny rozwój wydarzeń. W tej powieści nie znajdziemy wybuchów, strzelanin czy pościgów; prędzej psychologiczne zagrywki oraz kulturalne sprzeczki słowne. Nie każdemu taka narracja przypadnie do gustu, ale z pewnością znajdą się i tacy, którym ten zabieg się spodoba.
Moim zdaniem niewątpliwym plusem tej powieści jest przedstawienie postaci. Każda z nich jest inna i ma swoją historię, a także oryginalną osobowość. Dzięki temu czytelnik może zaangażować się w historię, a czasem nawet uśmiechnąć pod nosem. W sumie poczucie humoru autorki naprawdę dobrze zrobiło tej opowieści, sprawiając, że przyjemnie mi się ją poznawało. Co prawda żarty te są dość nietypowe, ale myślę, że znajdą one swoich zwolenników.
Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to muszę przyznać, że został on napisany dobrze. Polubiłam fragmenty, w których Frances i George się przekomarzali, jednocześnie nienachalnie badając reakcje drugiej połówki. Na całe szczęście Dianne Freeman bardziej skupiła się na intrydze kryminalnej, wszelkie romanse traktując jako miły dodatek do fabuły.
Warto zwrócić uwagę na to, jak ładnie wydana jest ta książka. Skrzydełka i oprawa graficzna są dużym plusem, który nadaje całości estetycznego wyglądu. Jedyną wadą tego wydania są bardzo cienkie strony, które sprawiają, że kartki łatwo się rwą bądź sklejają ze sobą. To jednakże mniej znaczące rzeczy, które nie wpływają znacząco na odbiór powieści.
Moim zdaniem pierwszy tom „Poradnika Prawdziwej Damy” spodoba się osobom, które cenią w fabule konsekwencję i logikę. Dużo tutaj szukania poszlak oraz zagadkowych wydarzeń, ale także obowiązków społecznych. Pisarka dobrze oddaje dobre wychowanie członków arystokracji, które w tamtej epoce było priorytetową kwestią. Co prawda początek powieści jest trochę przydługi, ale później jest tylko lepiej. No, i nie domyśliłam się rozwiązania sprawy, a to o czymś świadczy! Z chęcią sięgnę po inne książki autorki, jeśli tylko ukażą się one na polskim rynku. Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Bardzo dziękuję :)