Thomas to szesnastoletni chłopak, który budzi się w zimnej i ciemnej windzie. Jest zdezorientowany i przestraszony, jak się okazuje niewiele też pamięta. Mimo braku informacji podstawowe instynkty Thomasa działają bez zarzutu, nastolatek próbuje zanalizować sytuację, ale brak jakiejkolwiek logiki w zaistniałym zdarzeniu kończy starania fiaskiem. Kiedy winda się otwiera, jego oczom ukazuje się tłum zaskoczonych chłopców, jak się okazuje wylądował w Strefie - otwartej przestrzeni otoczonej wielkim murem, znajdującej się w centrum olbrzymiego labiryntu. Strefę zamieszkuje kilkudziesięciu chłopców w różnym wieku, którzy żyjąc w tak odizolowanym miejscu stworzyli własną społeczność, włącznie ze specyficznym slangiem. Pomimo pozorów bezpieczeństwa Strefa to miejsce przerażające, mało tego że chłopcy kontrolowani są przez nieznaną siłę, to jeszcze na ich życie czyhają mięsożerne stworzenia poruszające się nocą po labiryncie. W głowie Thomasa rodzi się multum pytań, kiedy jednak w windzie niepodziewanie pojawia się kolejny lokator, przekazując informację ”Nic już nie będzie takie jak kiedyś” , to chłopak ma świadomość, że dla Strefy nastały czasy bardzo niespokojne.
„Więzień labiryntu” to początek genialnej trylogii stworzonej przez amerykańskiego pisarza Jamesa Dashnera. Seria tak bardzo zachwyciła czytelników, że wytwórnia 20th Century Fox planuje sfilmować tę zdumiewającą historię. Takie działanie absolutnie mnie nie dziwi, bo książka jest niesamowita, opowieść wciąga już od pierwszych stron, jej klimat jest mroczny, bardzo tajemniczy, przesiąknięty strachem, a do tego nieustanna akcja dostarcza ekstremalnych wrażeń.
Pisząc tę książkę autor – prawdopodobnie – dał z siebie wszystko. Powieść jest solidnie przygotowana, jej konstrukcja włącznie z kreacją bohaterów jest dopieszczona pod każdym względem. Fabuła to ciąg idealnie ze sobą powiązanych wydarzeń, które tworząc sensowną całość, ukazują wstrząsającą walkę o przetrwanie i główny cel jakim jest wolność. Postacie książkowe to prawidłowo wykreowane portrety nastolatków, którzy znaleźli się w ekstremalnej sytuacji, ich charaktery są czytelne i na tyle wyraźnie określone, że łatwo zdefiniować swoje odczucia wobec każdego z bohaterów, jednak bez względu na indywidualność postaci, szybka i niebezpieczna akcja wymusza skupienie oraz szukanie rozwiązania zagadki labiryntu w każdym z uczestników, jak również w każdym nowo odkrytym elemencie. Sytuacja w jakiej znaleźli się bohaterowie wywołuje napięcie i natłok emocji, tym bardziej, że bieg wydarzeń to jeden wielki emocjonujący wyścig z czasem.
Wyobraźnia i perfekcyjny styl pisarza sprawił, że wciągnęłam się w tę absorbującą intrygę, bardzo podobało mi się też to, w jaki sposób James Dashner stworzył specyficzne zwroty stosowane przez mieszkańców Strefy, dzięki czemu książka zaliczana do literatury młodzieżowej świetnie nadaje się na lekturę i dla dorosłych czytelników, ponieważ wydźwięk obco brzmiących powiedzeń jest jednoznaczny, ale że są zakamuflowane w nowych słowach to tekst - powiedzmy – jest łagodny o ile opisy rozszarpywanych ciał mieszczą się normach bezpieczeństwa czytelniczego.
Według mnie „Więzień labiryntu” to powieść doskonała i tak bardzo intrygująca, że czekanie na kolejny tom może być doświadczeniem bardzo dokuczliwym, gdyż autor tak zaplanował fabułę, że w treści nie dane jest nam poznać istotnych odpowiedzi, poza tym historia ma tak niecodzienne i atrakcyjne zakończenie, że przeczytanie kolejnej części jest koniecznością, na szczęście premiera drugiego tomu pod tytułem „Próby ognia” zaplanowana jest na listopad. Ze swojej strony bardzo polecam pierwszy tom, wierząc że kontynuacja powieści będzie równie fenomenalna.