Współpraca reklamowa @wydawnictwożywioł
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki Klaudii Leszczyńskiej "Mów do mnie szeptem".
Jak dowiedziałam się z informacji od autorki, która została umieszczona na końcu książki — kilka lat wcześniej została ona wydana przez Klaudię własnym sumptem pod zupełnie innym tytułem i w dość okrojonej wersji. Sama nie miałam okazji zapoznać się z poprzednią wersją, dlatego siadając do lektury, wiedziałam o niej tylko tyle, co wyczytałam z opisu książki.
Główną bohaterką tej historii jest Alex Spencer — siedemnastoletnia dziewczyna, która mieszka z matką alkoholiczką. Jej ojciec wyjechał bez słowa pięć lat wcześniej i nie utrzymywał z nią kontaktu, chociaż niegdyś zapewniał ją, że jest dla niego najważniejsza na świecie. Alex jest rozgoryczona swoim życiem i niesprawiedliwością losu, a jedynym światełkiem, który rozjaśnia jej mrok, jest jej przyjaciółka Elizabeth.
Pewnego dnia na jej życiowej drodze staje jednak trzydziestosześcioletni Chris Turner — były muzyk, który prowadzi swoje własne studio nagrań. Kiedy podczas koncertu odbywającego się w klubie jego znajomego, Alex zostaje zaczepiona przez nachalnego motocyklistę, to właśnie Chris ratuje ją z opresji. Od tej chwili między bohaterami zaczyna iskrzyć. Jednak wiek dziewczyny wzbudza w Turnerze dość poważne wątpliwości, ponieważ jest ona od niego o dziewiętnaście lat młodsza. Czy mimo różnicy wieku Chris i Alex będą kontynuować swoją znajomość? Czy mężczyzna okaże się tym, który wesprze Alex nawet w najtrudniejszych życiowych chwilach? Czy ich ewentualny związek będzie miał w ogóle rację bytu? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że chociaż w realnym świecie tak duże różnice wieku budzą we mnie lekki niepokój, w książkach zupełnie mi to nie przeszkadza, o ile nie okazuje się, że starszy z bohaterów bawi się uczuciami nastolatki, aby ją wykorzystać i zostawić. A jak było w przypadku "Mów do mnie szeptem"?
Historia stworzona przez Klaudię Leszczyńską jest tą, która zdecydowanie pozostaje w pamięci czytelnika na dłużej. Jest pełna skrajnych emocji i przeciwności losu. Skłania czytelnika do refleksji, ale przede wszystkim jest niezwykle wzruszająca i poruszająca. Chociaż doskonale wiem, że jest to opowieść o fikcyjnych postaciach, podczas czytania czułam, jakbym poznawała historię, która wydarzyła się naprawdę. Płakałam, śmiałam się i przeżywałam wszystkie inne emocje razem z nimi, tak jakby byli moimi dobrymi znajomymi, mieszkającymi tuż obok.
Bardzo podobało mi się to, że w przeciwieństwie do pierwotnej wersji, tutaj obie części zostały zebrane w jedną całość, dzięki czemu mogłam poznać, całą historię za jednym razem, przez co, nawet jeżeli po przeczytaniu pierwszej odsłony odczuwałam malutki niedosyt, mogłam od razu zagłębić się w dalszych losach bohaterów.
Myślę, że "Mów do mnie szeptem" to książka, która warto przeczytać, nawet jeżeli age gap nie jest motywem, który specjalnie przypada komuś do gustu, ponieważ różnica wieku między bohaterami nie jest specjalnie odczuwalna i szczerze powiedziawszy, gdyby sami zainteresowani co jakiś czas nie przypominali mi o tym fakcie, zupełnie bym o nim zapomniała. Jest to historia, która porusza bardzo wiele ważnych, a często bagatelizowanych spraw, jak chociażby dojście do siebie po stracie czy brak akceptacji ze strony społeczeństwa. Jednak uprzedzam, że w książce występuje dość sporo obrazowych scen zbliżeń, więc jeżeli ktoś ich w książkach nie lubi, musi przygotować się na to, że nie da się ich ot, tak przeskoczyć. Jednak uważam, że warto się przemóc, bo historia Alex i Chrisa naprawdę zasługuje na uwagę.