Wiedźma morska recenzja

Magia ma swoją cenę, jest nią cierpienie i to właściwie podsumowuje całą historię. Taki miły wstęp. 
Każdy z nas był dzieckiem i wierzył w bajki i raczej nie znajdzie się ktoś kto powie nie znam tej opowieści, nie czytałem. Niestety z wiekiem przestajemy w nie wierzyć, a baśnie są bardziej prawdziwe niż nam się wydaje, nie dlatego iż mówią nam, że istnieją smoki, czarownice czy też wróżki, ale dlatego, że uświadamiają nam, iż każdy zły charakter można pokonać, ale czasami cena jest wysoka.
Książka opowiada historię trojga przyjaciół, niestety żywioł jakim jest woda zabiera w swoje odmęty jedno z nich i wszystko się zmienia. Sielanke zastępuje smutek. 
Evie stała się wyrzutkiem, któremu towarzyszą wrogie spojrzenia i komentarze, nawet przyjaźń księcia nie jest w stanie uchronić jej przed tym wszystkim. Pewnego dnia, przy brzegu spotyka syrene niezwykle podobna do Anny. Evie ma nadzieję, że w końcu będzie wiodła szczęśliwe życie u boku przyjaciółki i księcia. 
Ważnym czynnikiem w tej książce jest tajemnica, i to nie jedna, bo tak naprawdę to każde z nich ma swoją własną, której bardzo strzeże i nie dzieli się nią z nikim. Drugi składnik to poświęcenie. Co bylibyście w stanie poświęcić aby uratować drugą osobę? 
Evie zrobi wszystko co tylko jest możliwe,ale niestety zbyt późno odkryje prawdę jaka kryje się za motywami przyjaciółki. 
Książka jest napisana w taki sposób, aby dać nam do myślenia. Niby baśń, ale czy teraz będąc straszą wersją samego sobie widzicie ile jest prawdy i przesłania w takich historiach? Ile można się nauczyć? 
Zastanawialiście się kiedyś która postać z bajki do was pasuje? Z kim się utożsamiacie? Ja niestety nie, ale nic straconego, mam zajęcie na długie jesienne wieczory. A książkę serdecznie polecam, moją czyta się tym przyjemniej, iż zdobią ją piękne rysunki dziewczyn które brały udział w booktour z tą pozycją.