"Latarnia" to wielowątkowa, podszyta mrokiem tajemnicy powieść, z której groza wyziera z każdej strony owinięta w piękny, literacki język. Narracja prowadzona jest w stylu, który urzekł mnie od pierwszej do ostatniej przeczytanej strony.
Eve i Dominic spotykają się podczas pobytu w Szwajcarii i decydują się zostać parą. Jakiś czas później robią sobie przerwę od zawodowych obowiązków i kupują dom w prowansalskiej wiosce, pośród lawendowych pól. Wspólne życie utrudnia skrytość mężczyzny, a nad związkiem niczym duch, wisi osoba byłej żony Dominica, Rachel. Nie wiadomo, co się z nią stało, a przynajmniej mężczyzna nigdy o niej nie wspomina. Jednocześnie w domostwie daje się wyczuć obecność jeszcze innych osób, nieuchwytnych w sposób materialny, lecz zostawiających ślady w postaci zapachów czy przedmiotów.
Narracja prowadzona jest dwutorowo. Wydarzenia związane ze współczesnym życiem mieszkańców przeplatają się ze wspomnieniami Benedicte Lincel, ostatniej właścicielki domu. Poznajemy losy rodziny, nad którą rzekomo miała ciążyć klątwa. Losy niewidomej perfumerzystki Marthy Lincel jak się okazuje urzekły również pierwszą żonę Dominika, która ostatnie chwile życia poświęciła na odkrycie śladów jej życia w prowansalskiej wiosce. Gdy Eve będzie chciała zgłębić tajemnicę do końca, zacznie jej grozić poważne niebezpieczeństwo, lecz nie wiadomo, czy bardziej niebezpieczni okażą się dla niej żywi czy duchy przeszłości zamknięte w domostwie.
Demony przeszłości, skrywane sekrety i wreszcie tajemnicze zaginięcia młodych kobiet splotą się w tej powieści z moralnymi dylematami i ludzkimi wyborami, które czasem stają się przekleństwem całego życia. Jest to jedna z lepszych powieści, których akcja została osadzona w lawendowej, tak modnej obecnie, scenerii. Ostrzegam tylko, że niestety, główny bohater otrzymał od autorki "złe" imię. Złe z tego powodu, że zostało wielokrotnie w tekście skrócone do formy Dom. Z tego powodu podczas lektury kilkakrotnie trzeba się zastanawiać, zwłaszcza, gdy od tego imienia rozpoczyna się nowe zdanie czy chodzi w nim o budynek, czy o postać Dominica. Jak dla mnie to jedyny minus tej książki i w związku z tym z czystym sumieniem ją polecam:)