Wyobraźcie sobie, że trafiacie do nawiedzonego domu i musicie w nim zamieszkać. Przerażające prawda? Gdybym znalazła się w takiej sytuacji, zrobiłabym wszystko, aby się stamtąd wynieść, a w „Whisperze…” dzieje się zupełnie inaczej. Między innymi dlatego książka Isabel Abedi trochę mnie rozczarowała.
Główną bohaterką książki jest Noa, która razem ze swoją matką - Kat oraz pięćdziesięcioletnim przyjacielem - Gilbertem, przeprowadza się na wakacje do domku na wsi. Jest to stary, opuszczony budynek, który nie wygląda przyjaźnie i w rzeczywistości taki nie jest. Jak sam tytuł wskazuje – jest nawiedzony. Noa w nowym miejscu poznaje chłopaka – Davida. Młodzi spędzają ze sobą coraz więcej czasu i w końcu dziewczyna zakochuje się w nim. Zaczyna ich łączyć pewna tajemnica, bowiem udaje im się nawiązać kontakt z duchem Elizy. 30 lat wcześniej została ona zamordowana na strychu domu, w którym mieszka teraz główna bohaterka. David i Noa pragną dowiedzieć, kto zabił dziewczynę, jednak prawie nikt nie chce odpowiadać na pytania związane z tym strasznym wydarzeniem. Postanawiają więc zrobić „śledztwo”. Czy uda im się odkryć, kto zabił Elizę? I czy Noa jest bezpieczna w swoim nowym domu?
Bohaterowie są chyba największym minusem tej książki. Zupełnie nierealni, sztuczni i wymyśleni „na siłę”.
Noa sama nie wie czego chce. Po pierwsze, zakochuje się w Davidzie, który ma swoje humory i nie zawsze jest miły wobec dziewczyny. Bohaterka nie wie co ma zrobić, jest w rozterce. Po drugie, kontakt z duchami powinien chyba wywołać strach i przerażenie, prawda? Tymczasem Noa, jak gdyby nigdy nic, „po prostu sobie mieszka”. Próbuje rozwiązać zagadkę morderstwa Elizy i to wszystko.
Kat jest matką głównej bohaterki i znaną aktorką. Strasznie denerwowało mnie to, że jest taka (przepraszam za wyrażenie) puszczalska. Flirtuje z każdym na lewo i prawo. Rozumiem, że pragnie przeżyć jakąś przygodę i chce, aby w jej życiu coś się działo, ale to, co miało miejsce w tej książce, bardzo mnie drażniło...
Teraz pora na plusy. Ogólnie książkę czytało się miło. Czułam tajemnicę, której szukałam w tej powieści. Największą niespodzianką (pozytywną oczywiście) było dla mnie zakończenie. Zupełnie nie spodziewałam się takiego finału. Styl autorki jest niezły, aczkolwiek niezachwycający, jednak książkę czytało się szybko.
Książkę polecam tylko tym, którzy się nudzą, albo nie mają akurat nic do czytania. Nie jest to lektura zachwycająca, ale nie powiedziałabym też, że jest nudna. Moja ocena to 6/10.